Kellys Tyke

Premierowe miękkie lądowanie

Drukuj

W sezonie 2010 w kolekcji Kellysa w końcu pojawią się rowery oparte na dwóch ramach z pełną amortyzacją, które dorastają do poziomu konkurencji. Przetestowaliśmy jeden z rowerów z tzw. średniej półki, oparty na ramie aluminiowej. Proszę państwa, oto Tyke.

Co my tu mamy?
Rower, jaki jest, każdy widzi, czerwień z czernią przepleciono ze smakiem, dzięki czemu mogą się nasuwać np. skojarzenia z ogniem. Nie sposób nie zauważyć, że aluminiowe fulle Kellysa są bardzo podobne do tych karbonowych, co w przypadku tańszych modeli jest tylko zaletą. Tyke jest ostry i zachęca do wypróbowania swoich możliwości, jakby w lekkim pochyleniu czając się do skoku. Białe dodatki, takie jak widelec i siodło, dodają mu lekkkości i dobrze komponują się z samą ramą, tak więc ogólnemu obrazowi można tylko pozazdrościć spójności i konsekwencji. Odrobinę inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku osprzętu.



Jak wyposażono rower?
Sama rama to potrójnie cieniowane aluminium, ale masa samego roweru, jak też fakt, że kilka komponentów jest po prostu ciężkich, zdają się świadczyć o tym, że akurat rama do ciężkich nie należy. Tak, to klasyczny czterozawiasowiec, jeśli nawet ze Specem nie ma nic wspólnego. Dwa zawiasy tuż przed hakami tylnego koła, na rurach napędowych widełek, świadczą o tym dobitnie. Pozostałe punkty obrotu również obrały klasyczne pozycje, włącznie z tymi pośredniczącymi za tłumikiem, które dzięki dodatkowym dźwigniom w pionie odciążają go bocznie. Sam amortyzator tylny to RockShox Monarch 4.2, powietrzny, tak jak amortyzator przedni. Tu znajdziemy Rebę SL, w wariancie z osią sztywną 20 mm (Maxle QR). To bardzo rozsądny i godny pochwały wybór - widelec ma 120 mm skoku (z opcją redukcji), a oś nadaje mu sztywności, ugięcie powinno grać z tym z tyłu, wynoszącym 115 mm.

 



Co do osprzętu, to dominuje nad nim sam napęd w postaci manetek i przerzutki tylnej SRAM X.9. Przerzutka przednia XT nie odstaje od nich poziomem, podobnie jak tryb SLXa. Tego powiedzieć nie można o korbie Shimano M542. Przyznać trzeba, że ten model działa dobrze, jest też sztywny, ale masą lekko straszy, więc powinien być to pierwszy kandydat do wymiany w przyszłości. Tu zrzucenie 200 gramów nie powinno być specjalnym problemem.

Tego samego powiedzieć nie można o większości pozostałych komponentów. Hamulce Elixir CR należą do naszych ulubionych, podobnie jak opony Schwalbe Rocket Ron. Miło, że użyto ich w szerszej wersji 2,25 cala, pomoże to ochronić dłużej delikatne ścianki szybkich gum, a dalej są lekkie. Zbytnio nie obciążą też wagi sztyca, mostek i kierownica z serii Pro Ritcheya, ani też siodło Fizika. Firmowe logo Kelly’sa noszą obręcze, piasta przednia i przykręcane chwyty. Praktyczny dodatek to lekkie pedały Crank Brosa w wariancie C.

 

 

 



Jak to jeździ?
Osiągnięcie maksimum możliwości sprzętu wymaga wstępnych zabiegów i o dziwo nie dotyczą tylko ustawienia ciśnienia w amortyzatorach do wagi użytkownika, co powinno być oczywiste. Popracować trzeba przede wszystkim nad pozycją, tak, by środek ciężkości przesunąć z tyłu roweru w jego centrum. Tu Kelly’s pozostawia spore pole do popisu, bo np. rura sterowa widelca jest długa, podkładek wiele, a mostek można odwrócić. Po skróceniu rury i przesunięciu lekkim siodła w kierunku kierownicy, pozostaje zabawa z tłumikiem (propozycja pozycji to odwrócenie mostka i jedna podkładka). W seryjnym ustawieniu użytkownik „wisi” nad tylnym kołem, co powoduje, że na zawieszenie działają siły wzmagające jego bujanie. Nasza korekta lekko pomogła, ale pozostało jeszcze ustawienie tłumienia powrotu (lekko przykręcone) i czułości Dual Flow. Tu potrzebne są eksperymenty, bo pokrętło czułości na małe przeszkody wymaga wyczucia. Na fragmenty asfaltowe zawsze można wrzucić blokadę - niestety manetka jest umieszczona pod tłumikiem i w czasie jazdy w terenie jest trudno dostępna. Kilka pierwszych jazd pozwala ustawić zawieszenie i można wyruszyć w teren.

 

 



W końcu rower odkrywa przed nami pełnię możliwości, w dodatku należy do sprzętu, który sprawia spore problemy testującemu i piszącemu jednocześnie, bo... nie bardzo jest się do czego przyczepić. Tak, to jest czterozawiasowiec i czuje się to od razu. Żaden jednozawiasowiec - nawet z supertłumikiem - nie jest w stanie zapewnić podobnej czułości zawieszenia. Tu naprawdę amortyzację można ustawić tak, że będzie wygładzać zmarszczki. Jednocześnie, jak to z czterozawiasowcami bywa, nie ma róży bez kolców i lekkie bujanie jest nieuniknione. Można wybrać dwa rozwiązania, proponujemy nazwać je „turystyczne” i „wyścigowe”. Pierwsze zakłada, że do bujania się przyzwyczaimy, eliminując wielkość wahań (a raczej znacząco redukując) za pomocą tłumienia powrotu tłumienia. Drugie w ofierze składa czułość zawieszenia, bo przykręcając pokrętło czułości efekt osiągniemy zbliżony, a bujanie będzie jeszcze mniejsze. Obydwa warianty warto wypróbować, nie stresując się początkową chorobą morską, bo w tym sprzęcie naprawdę da się amortyzację oswoić. Ważniejsze, że tył pasuje do charakterystyki przodu, a przód dzięki osi sztywnej dzielnie i pewnie prowadzi do celu. I tylko z blokady tradycyjnie korzystać nie warto, bo jest niewygodna!

 

 

 



O wyższości tego nad tamtym
Pisanie o działaniu osprzętu wysokiej klasy bywa nudne, szczególnie wtedy, gdy bywa na poziomie tym co w Tyke. Tu działa wszystko jak należy i nawet do przegrzewających hamulców nie można się przyczepić. Odkąd Avid wprowadził Elixiry, długie i strome zjazdy przestały być groźne, tym bardziej wtedy, gdy z przodu znajdziemy większą tarczę, tak jak tu. Ta ważniejsza ma 185 mm, tylna 160. W dodatku Elixiry zachwycają modulacją. Przywoływana już korba Shimano pod względem samego działania nie odstaje od reszty, tak jak tryb SLX. On to, podobnie jak korba z tej grupy (szkoda, że jej nie ma w rowerze) to wyjątkowe propozycje w tym i przyszłym sezonie, bo mają bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Podobały nam się też przykręcone gripy Kellysa, grube, świetnie leżące w dłoniach.

 

 




Zamiast podsumowania
Ze względu na znacznie niższą niż w przypadku modeli karbonowych cenę - np. Tyke kosztuje 9299 zł - zapewne aluminiowych fulli na trasach zobaczymy więcej. Dla porządku dodajmy, że model jest dostępny w 4 rozmiarach, a kompletny waży 12,4 kg (17,5 cala). Premierę można uznać za udaną.

Zalety:
- dopracowany stylistycznie
- szeroki zakres możliwości ustawiania pozycji
- czułe, czterozawiasowe zawieszenie o dużym potencjale tuningowym
- przemyślany dobór wyposażenia, z naciskiem na uniwersalność

Wady
- niepraktyczna manetka blokady tłumika, przydałaby się wersja zdalna, na kierownicy

Propozycje tuningu
- obniżenie przodu roweru, przesunięce środka ciężkości w kierunku przedniego koła
- zmiana korby na lżejszy model

 

 

 

 

Informacje ogólne:
Cena: 9299,00 PLN
Waga: 12,40 kg (440mm)
Rama: KELLYS SFS Aluminium

Amortyzacja:
Widelec: ROCK SHOX Reba SL - Maxle QR20mm,
Tłumik: ROCK SHOX Monarch 4.2

Napęd:
Przerzutka przednia: SHIMANO Deore XT M771 (34,9mm)
Przerzutka tylna: SRAM X.9
Korba: SHIMANO M542 (44x32x22T)
Środek suportu:
Kaseta: SHIMANO SLX CS-HG80-9 (11-32T)
Łańcuch: KMC Z9000
Pedały: CRANK BROTHERS Eggbeater C
Koła:
Piasta przednia: KELLYS Stormer 20DH-FR Disc
Piasta tylna: SHIMANO Deore XT M756 Disc 32 h
Obręcze: KELLYS Draft Disc 559x19 32 h
Opony: SCHWALBE Rocket Ron Evolution 26x2.25

Kontrola:
Manetki: SRAM X.9 Trigger Matchmaker
Dźwignie hamulca: AVID Elixir CR Matchmaker
Hamulec przedni: AVID Elixir CR
Hamulec tylny: AVID Elixir CR
Kierownica: RITCHEY Pro Rizer WetBlack
Mostek: RITCHEY Pro 4-Axis 44 WetBlack
Stery: RITCHEY Pro Logic Zero
Siodełko: fi'zi:k Nisene III Sport
Sztyca: RITCHEY Pro WetBlack


Dystrybutor: www.kellys-bicycles.com
Foto: Maciej Łuczycki