Wyszły problemy z geometrią na podjazdach, zbyt krótka baza kół, mała sztywność systemu zawieszenia tylnego koła, nadsterowność. Dobre wrażenie pozostawiło dobranie komponentów (SRAM, Avidy, Bomber) i w stosunkowo niska cena.
Po tym doświadczeniu do testu tegorocznej propozycji Mondrakera podszedłem „z pewną taką nieśmiałością”. Jako, że miał to być rower z kategorii enduro, a geometria i technologia tworzenia ram poszła na przód, dałem mu szansę. Dzięki temu mogę wnikliwiej ocenić silne i słabe strony Hiszpana.
Pierwsze spojrzenie
Podobno już po pierwszych 3 minutach znajomości, ludzie czują, czy z ich związku „coś będzie”. Mondraker Dune wywarł na mnie świetnie pierwsze wrażenie. Po wyjęciu go z pudła zobaczyłem nowoczesną konstrukcje i świetne komponenty. Rama to ogromny krok na przód. Przedni trójkąt ramy został wykonany ze stopu aluminium 6061 w technologii hydroform. Zyskał nowoczesną, dynamiczną linię. Miękko wygięte rury są nieco podobne do nowego Gianta Reign’a czy Santa Cruz Blur’a LT. Takie rozwiązanie poza walorami czysto estetycznymi poprawia również bezpieczeństwo, zwiększając odległość krocza jeźdźca od górnej rury. W połączeniu z ciekawe rozwiązanym tylnim trójkątem oraz (jak dla mnie) ciut przekombinowanym systemem zawieszenia pod nazwą ZERO Suspension System i mocowania tylnego amortyzatora, Dune prezentuje się solidnie i zapowiada niezłą frajdę z jazdy.
Trochę o komponentach
Najsilniejszym punktem konstrukcji Dune’a jest zawieszenie oparte na produktach Foxa. Przód to potężny Fox 36 Float R 160mm na sztywną oś, z tyłu zaś bujamy się na damperze Fox DHX Air 3.0. Mondraker zdecydował się oprzeć napęd na produktach SRAMA: tylnia przerzutka Sram X9 z średnim wózkiem, łańcuch i manetki triggery x-7. Ku mojemu zdziwieniu wyjątkiem jest przednia przerzutka, z nowej w oferty Shinamo grupy SLX. Jak się później okazało, był to trafiony wybór. Jest precyzyjna i szybka. Ani raz, podczas testu nie zawiodła. Koła to ciekawy mariaż obręczy Sun Ringlè SOS, piast na łożyskach mechanicznych sygnowanych marką ONOFF (submarką firmy Mondraker) i opon Mondraker 2.25. Za hamowanie odpowiadają hydrauliczne Avidy Juicy 3 z tarczami 180 mm. Pozostałe komponenty to również ONOFF: sztyca, kierownica w rozmiarze oversize, gripy, siodełko, a nawet pedały zatrzaskowe systemie SPD. Wszystko wykonane poprawnie. Szczególne atrakcyjnie prezentuje się mostek wycinany w CNC, w kształcie litery M. Solidna główka ramy kryje zintegrowane stery FSA.
Wrażenia z jazdy
Idealny rower enduro powinien być uniwersalny i niezawodny. Powinien dawać przyjemność z jazdy zarówno na podjazdach, trawersach jak i ostrych zjazdach. Jego geometria nie powinna przeszkadzać rowerzyście na długich trasach. Na koniec powinien dobrze sprawdzać się w bike parku na hopkach , dropach i szybkich single track’ach. Takie założenia przyjąłem testując Dune’a.
Pierwsze próby jazdy odbyły się w krakowskim Lasku Wolskim. Był to typowy, dwugodzinny wypad na rower po pracy. Każdy ma takie miejsce, w którym zna każdą ścieżkę, kamień, korzeń. Które przemierzył kilkaset razy na równych rowerach. Wtedy najlepiej czuć wszystkie różnice. Po złożeniu, rower okazał się stosunkowo lekki, jak na swój wygląd. Waga wskazała 14,4 kg. Geometria typowo enduro, środek ciężkości ustawiony centralnie, szeroka kierownica i krótki mostek dają jeźdźcowi wygodną, wyprostowaną pozycję. Rower jest zrywny i zwinny. Na podjazdach przyjemnie klei się do drogi. Zawieszenie z wirtualnym punktem obrotu konsekwentnie pomaga nam pokonać różnicę przewyższeń. Wybrednym brakować może blokady skoku amortyzatora, jednak konstrukcja Foxa 36 Float R rekompensuje ten brak. Widelec nie buja ani nie wybija kokpitu. Jego ciężar dodatkowo poprawia trakcje. Na najbardziej eksponowanych odcinkach bardzo pomaga przesuniecie się na siodełku na przód. Siodło ma szeroki i wygodny nos, więc nie ma z tym problemu. Pozostanie nam jedynie siedzieć i niezmienie kręcić. Przerzutki pod obciążeniem pracują szybko i płynnie. Co prawda do triggerów musiałem się przyzwyczaić, ale potem je doceniłem. Czuć wyraźnie szybszą zmianę biegów w porównaniu z klasycznymi manetkami rapide fire.
Nagrodą za trud podjazdu jest zjazd. Ten okazał się żywiołem Dune’a. Rower ma stosunkowo krótką bazę kół, jest zwinny, skrętny i bardzo skoczny. Do tego naprawdę łatwo go rozpędzić. Na zjazdach charakterystyka zawieszenia pokazuje prawdziwe oblicze. Po dobrym ustawieniu obu Foxów rower płynie po korzeniach i kamieniach. Dropy, skoki, przeskakiwanie przeszkód udaje się na tym rowerze nawet mało wprawionym w ostrej jeździe. Pozycja jest bezpieczna i stabilna. Bezpieczeństwo poprawia także wysoko umieszczony środek suportu. Rower ani razu nie był nadsterowny. Jedzie tam, gdzie chcemy. Także opony firmowane logiem producenta spisują sie poprawnie. Środkowy pas gumy, który ma bezpośredni kontakt z ziemią zbudowany jest z szarej, twardszej mieszanki. Boki zaś miększe, czarne z małymi, wyprofilowanymi kostkami. Jedynym słabym punktem konstrukcji Dune’a okazały się hamulce. Hydrauliczne Avidy Juicy 3 przy dużych prędkościach tracą czytelność modulacji, a słaba siła hamowania ogranicza możliwości roweru. Być może dobranie innych klocków i większej tarczy z przodu wyeliminowała by ten fakt? Docelowo jednak, mając już Dune’a na własność byłby to pierwszy element do upgrade’u. W górach wrażenia te potwierdziły się. Obawy, czy całodzienna wyprawa nie nadwyręży konstrukcji szybko się rozwiały. Z każdym kolejnym zjazdem nabierałem zaufania do Mondrakera i pozwalałem sobie na więcej.
Podsumowanie
Tegoroczna propozycja hiszpańskiego producenta skierowana do bikerów preferujących ostrzejszą jazdę w zróżnicowanym terenie naprawdę zaskakuje. Dune to rasowy kompan do wielogodzinnych, górskich eksploracji. Mocna rama, niska waga, solidnie wykonane zawieszenie, świetne komponenty, zjazdowa geometria to najsilniejsze strony Mondrakera. Słabą stroną są hamulce oraz jakość lakieru. Niestety po 3 tygodniach testu lakier się lekko poobijał i porysował. Wybredni narzekać mogą również na kolor Dunea. Jak to określił mój znajomy „niebieski majtkowy” kolor przedniego trójkąta ramy w połączeniu z białym oraz czarnymi komponentami słabo podkreślają agresywny charakter Dune’a. Niestety producent nie przewidział inny wersji kolorystycznych.
Czy warto kupić Dune’a? Odpowiedz pozostawiam Wam. Jeżeli jesteś doświadczonym kolarzem górskim, twoja jazda ukierunkowana jest na mocne enduro, lubisz prędkość i szybkie zjazdy, znasz smak grawitacji i szukasz mocnej konstrukcji z niezależnym zawieszeniem ze skokiem 160 mm Mondraker Dune to ciekawa propozycja. Nie polecił bym go raczej jako pierwszy rower górski. Cena sklepowa to 8800 zł.
Informacje ogólne: Cena: 8790,00 PLN Waga: 14,30 kg Rama (materiał): Dune 6061 Hydroformed Rozmiary: M / L / XL Amortyzacja: Widelec: Fox 36 Float R 160mm Tłumik: Fox DHX Air 3.0 215x63.5mm Napęd: Przerzutka przednia: Shimano SLX FD-662D Przerzutka tylna: Sram X9, średni wózek Korba: Truvativ Firex 3.1 44/32/22 Środek suportu: Truvativ GXP Kaseta: Sram PG-950 11-32T Łańcuch: Sram PC-951 Pedały: Onoff MTB spd |
Koła: Piasta przednia: Onoff Pro 20mm Piasta tylna: Onoff Pro Qr Obręcze: Sun Ringlè SOS Opony: ITS-Mondraker system 4 2.25 Kontrola: Manetki: Sram Trigger X-7 Dźwignie hamulca: Avid Juicy 3 Hamulec przedni: Avid Juicy 3 180mm Hamulec tylny: Avid Juicy 3 180mm Kierownica: Onoff Notion 1.0 31.8mm Mostek: Onoff Notion 31.8mm Stery: FSA Integrated Siodełko: Mondraker Decline Cromo Sztyca: Onoff Notion 0-R 31.6mm Cechy: |
Foto: Jarosław Harmata (www.moodoke.pl)
Dystrubtor: 7Anna (www.7anna.com.pl)