Przez ostatnie dwie dekady z kolarstwa górskiego, rozumianego jako jazda w trudnym terenie na rowerze o wzmocnionej konstrukcji ramy, szerokich oponach oraz większej ilości przełożeń, wyodrębniły się takie dyscypliny jak, downhill, freeride, enduro czy maratony. Do każdej z nich, producenci sprzętu starają się zaproponować specjalnie opracowany rower.
Wystarczy tylko zdecydować się na którąś z tych dyscyplin, określić swoje potrzeby, stopień wtajemniczenia oraz zasobność portfela i… kupić wymarzony rower. Wystarczy? Chapeaux bas temu, który na początku przygody z kolarstwem będzie wiedział czego oczekuje, a pierwszy zakupiony rower będzie trafiony w stu procentach.
Na czym tak naprawdę opieramy się przy zakupie roweru? Jeszcze do niedawna były to rady doświadczonych kolegów, koleżanek czy trenera, prasa fachowa, relacje z Eurosportu. Teraz rowerowy konsument ma do dyspozycji wielki oręż, jakim jest Internet. W kilka godzin możemy przejrzeć fora i grupy dyskusyjne, zapytać, porównać oferty dystrybutorów, dowiedzieć się wszystkiego o zastosowanych technologiach czy wyszukać produkt w najatrakcyjniejszej cenie. Klient stał się bardzo wymagający i świadczony. I chwała mu za to! Dzięki tej świadomości staliśmy się bardziej odporni na bardzo precyzyjnie tworzone komunikaty marketingowe serwowane nam przez producentów sprzętu. Tak właśnie stało się ze mną przy okazji testu roweru Mondraker Factor, który teraz przed Wami.
Markę Mondraker mało kto kojarzy z kolarstwem górskim. Nielicznym nazwa ta mogła wpaść w oko przy okazji zawodów downhillowych, gdyż firma zaczęła i nadal specjalizuje się w ramach do ciężkiego DH. Obecnie poszerzyła ofertę, by trafić pod nasze strzechy. Mondraker wywodzi się z Hiszpanii. W katalogu tej firmy trafimy na rowery do DH, freeride’u, enduro, XC a nawet dirtu i BMX. Model Factor, który otrzymałem do testów, przez dystrybutora został scharakteryzowany tymi słowami:
„Wysokiej klasy rower full suspension do XC, all mountain. Bardzo skuteczny, czterozawiasowy system amortyzacji pozwala na bezpieczną i szybką jazdę nawet w ciężkim terenie. Bardzo dobry stosunek jakości do ceny..”
Czy znalazłem ich potwierdzenie w praktyce? I tak i nie. Ale po kolei.
Konstrukcja
Szkielet roweru – rama, posiada zawieszenie oparte na czterozawiasowym systemie OBA (Optimized Bearing Allocation) z ogniwem Horsta. Tym, którzy nie znają zasady działania tego systemu, polecam lekturę artykułu opublikowanego w bikeWorld w lutym, pod tytułem „Systemy zawieszeń”.
Rurki tylnego trójkąta mają przekrój kwadratowy. Spawy nałożone są bardzo masywnie. Dospawanie krótkiego elementu łączącego od góry rurę podsiodłową z górną, dodaje sztywności i jest niewątpliwym smaczkiem, wyróżniającym ten model. Całość pomalowana grafitowo – czarnym, matowym lakierem z białymi wstawkami. Wykończenie ramy poprawne, ale bez emocji. Widać, że to typowa seryjna, maszynowa produkcja. Za pracę tylnego zawieszenia odpowiada powietrzny damper Rock Shox Ario 2.2 o skoku 120 mm, posiadający blokadę skoku oraz dobrze umieszczone pokrętło regulacji tłumienia. Z przodu wstawiono Bobera MX Coil 120 mm z lock out’em. Widelec znany i sprawdzony w wielu bojach, więc nie będę się rozpisywał o jego zaletach i wadach.
Za hamowanie odpowiada podstawowy model hydraulicznych tarczówek Avida Juicy Three z tarczami 160 milimetrów. Napęd Mondrakera opiera się na komponentach SRAM: manetki triggery SX-5, przerzutka tylnia X-7 ze średnim wózkiem oraz przednia X-5. Całość po regulacji pracuje szybko i poprawnie. Do gustu przypadły mi bardzo manetki triggery z czytelnym „telewizorkiem” z informacją o używanych biegach umieszczona w obejmie. Korby i suport Truvariva na patencie isoflow.
Mondraker nie wszedł w układ z żadnym znanym producentem komponentów rowerowych. Zastosował własne, pod jakże tajemniczo brzmiącą nazwą OnOff. Mamy tu mostek 100mm +5° i lekko giętą kierownice oversize o szerokości 64 cm z gripami. Do tego pedały SPD na osi cro-moly. Wszystko w modnym tego sezonu, czarnym matowym lakierze proszkowym. Waga komponentów bardzo zbliżona do produktów dużych popularnych konkurentów. Wykonane poprawnie i prosto.
Piąty punkt podparcia jeźdźca Mondrakera Factor spoczywa na miękkim i wąskim w talii siodełku Selle Royal Viper SR z żelową wkładką. To pierwsza rzecz, którą trzeba zmienić w tym rowerze. Może miałem pecha, ale dla mnie to siodło to pomyłka, szczególnie na długich trasach dawało się we znaki. Poza tym nie jest zbyt lekkie – 340 g.
Za trakcję odpowiadają opony Kenda Kinetics 2.1 Klockowa konstrukcja, drutowane tanie opony do rowerów górskich. W mało wymagających warunkach meteorologicznych dają radę. Kiedy zrobi się mokro i ślisko, a do tego teren będzie obfitował w kamienie, korzenie i inne przyjemności, opona zaczyna mieć problemy z utrzymaniem przyczepności.
Jazda, jazda ile fabryka dała
Jakoś się tak złożyło, że jestem wysoki, a dostałem do testów rower w rozmiarze M (17,5 cala). Mój prywatny velocyped jest 1,5 cala większy. Chwilę więc trwało, zanim się przestawiłem do nowej geometrii. Proces poznawania Mondrakera zacząłem od ustawienia SAGu elementów tłumiących i wysunięciu sztycy prawie na maxa. Pozycja, którą w ten sposób osiągnąłem predestynowała mnie raczej do wyścigu XC niż ulubionego enduro. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Czas ruszać w drogę. Na asfalcie Factor potwierdził się dobre, ergonomiczne umieszczenie dampera oraz blokady skoku. Łatwo można sięgnąć do dźwigni. Skok blokuje się szybko jednym palcem. Zablokowany rower znacząco sztywnieje. Jazda na takim „hardtailu” asfaltem czy szutrem i to w pozycji mocno XC staję się bardzo wydajna. Z przodu raźno wybierał, tłumił i parskał sobie Bombowiec, a ja mknąłem dalej, aż dojechałem do celu – krakowskiego Lasu Wolskiego, gdzie miał miejsce chrzest bojowy Faktora. Szybkie kręte ścieżki leśne, korzenie, liście, strome podjazdy i szybkie zjazdy, trochę asfaltu. Tak wyglądały moje pierwsze dwie godziny na Mondrakerze. Wrażenia? Mondraker Factor jest krótki. Na technicznych, krętych zjazdach rower zachowuje się bardzo dobrze. Czterozawiasowe zawieszenie pracuje płynnie, fajnie zgrywa się z przodem, rower łatwo się składa w zakrętach, ciężar ciała mocno spoczywa na tylnym kole. Jest też skoczny, łatwo daje się wybić na uskokach terenu. Strome zjazdy również ok. Stabilnie można balansować ciałem, by przenieść środek ciężkości w pożądane dla ridera miejsce. Avidy po dotarciu trzymają ładnie, modulacja jest na przyzwoitym poziomie, a moment blokady koła jasno określony. Trzeba jednak uważać. Krótka rama nie każdemu może przypaść do gustu. Kiedy zapomni się o tym fakcie i ustawimy środek ciężkości na zjeździe na środku lub (nie daj Panie Boże) na przedzie, rower staje się wywrotny, a tylnie koło łapie tendencje do odklejania się od podłoża. A wtedy o OTB nie trudno.
Najważniejsza część testu roweru wypadła na wycieczce z Żywca na Skrzyczne i Baranią Górę. Sierpniowy, słoneczny dzień, Beskid Śląski. Błotniste, szutrowe podjazdy, trawers granią szlakiem o podłożu kamienisto – żwirowym, fragmenty skalnych podjazdów, błotnistych zjazdów, czyli klasyka gatunku. W tym wszystkim ja na Mondrakerze Factor. Mimo 9 rzędowej kasety 11 - 34 podjeżdżało się na nim wolno i mozolnie. Regularne mielenie na 1 i 2 trybie wprowadzało mnie po woli na szczyt. Nie dopatrzyłem się jednak w Mondrakerze maratończyka ani kozicy. Koledzy nie raz czekali na mnie na szlaku aż się dowlokę. Długie strome górskie podjazdy Factor robi, ale robi je leniwie. Trawers granią po szlaku był najmilszym etapem tej wyprawy. Znów rower pokazał, co tak naprawdę lubi. Dokręcanie na blacie w dół, niskie dropy, małe skoki, ciasne zakręty to jego żywioł. Na deser został mi jedynie zjazd z Baraniej Góry do Żywca. Strony, błotnisty i techniczny. Tu kolejny raz trzeba było na Mondrakerze powalczyć, niczym w trzynastym etapie kultowej gry River Ride. (ciekawe, kto to jeszcze ją pamięta? - Przyp. Red.).
Być może dostałem za małą ramę, być może jestem przyzwyczajony do długich stabilnych konstrukcji, być może zbyt surowo, subiektywnie wyraziłem moje wrażenia z jazdy. Nie wiem. Mam poważny problem z jednoznaczną oceną tego roweru. Z jednej strony, konstrukcyjnie to naprawdę niezły produkt. Bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Za 4,6 tysiąca złotych dostajemy prawdziwego, 4 zawiasowego full’a, opartego na sprawdzonej technologii z dobrym amortyzatorem i damperem, hydraulicznymi hamulcami Avida, osprzęcie SRAMa oraz pedałami SPD.
Z drugiej jednak nie jest to konstrukcja dla każdego. Modelowi Factor bliżej według mnie do miana „funbike’a” niż roweru pozycjonowanego przez producenta do XC / all mountain. Jeżeli jeździsz raczej krótkie trasy, cenisz sobie wygodę, zwrotność, dynamikę, lubisz szybko pomykać w dół i marzysz o full’u to rower dla Ciebie. Z czasem, z małym nakładem finansowym przekształcisz go w fajną maszynę pod siebie i będziesz czerpać wiele radość z jazdy.
Rama | Factor Monocoque T/T 120mm |
Widelec | Marzocchi MX LO 120mm |
Damper | Rock Shox Ario 2.2 lock-out 165X38mm |
Przerzutka przód | Sram X-5 |
Przerzutka tył | Sram X-7 medium cage silver |
Korba | Truvativ isoflow 44/32/22 |
Kaseta | Sram PG-950 Powerglide 11-32 |
Pedały | Onoff MTB SPD black |
Koła | Onoff Rail XC |
Opony | Kenda Kinetics 2,10 |
Manetki | Sram SX-5 trigger shifter 9 s |
Hamulce | Avid Juicy 3 160mm |
Kierownica | Onoff Notion 1.0 31.8mm |
Mostek | Onoff Notion 31.8mm 5º |
Stery | Fsa integrated no.9 |
Siodło | Selle Royal Viper |
Sztyca | Onoff Notion O-R 31.6 |
Cena: 4650 PLN
Dystrybutor: 7Anna (www.7anna.com.pl)
Foto: Adam Piotrowski, Krzysiek Pawełek