Nagi instynkt - Author Instinct

Drukuj

Wbrew pozorom ciężko było wymyślić bardziej rowerową nazwę. Po łacinie instinctus to przecież podnieta. Podniecać się można sprzętem, jazdą, współzawodnictwem i całą tą rowerową otoczką.

Bez instynktownych, czyli odruchowych, bezwiednych zachowań ciężko byłoby poza tym prowadzić maszynę, na trudnym szlaku, gdzie nie ma czasu na myślenie. Inna sprawa - czasem również brakuje nam instynktu, szczególnie samozachowawczego, przez co lądujemy w tarapatach.

Dzwonek do drzwi. Instynkt mnie nie zawiódł. Był to kurier z Instinctem. Bezwiednie pokwitowałem i drżącymi z podniecenia rękami zacząłem otwierać paczkę. Kilka odruchowych pociągnięć nożem i już go miałem!



Rama

Pospawana z „kanciastych” rurek produkcji Columbusa konstrukcja robi bardzo dobre wrażenie. Każdy szczegół wykonany jest z nie lada dbałością. Do klepsydrowatej główki kryjącej zintegrowane stery przyspawano solidne wzmocnienie z dyskretnie wytłoczonym logo producenta. Dolna rura ma natomiast zmieniający się na całej długości przekrój. Przy mufie jest dość szeroką, co może spowodować problemy z przewozem roweru na bagażnikach starego typu. Należy również wspomnieć o tylnym widelcu. Jego rurki zostały wygięte w charakterystyczne dla Authora „S” co ma spowodować zwiększenie sztywności. Czy rzeczywiście zwiększa – trudno powiedzieć, jedno jest jednak pewne – wygląda nieźle.

 



Kąty ramy są dość typowe dla sztywnych górali (kąt główki i rury podsiodłowej odpowiednio 71 i 73,5 st). Rozstaw osi do najmniejszych nie należy (1077 mm) jednak podczas jazdy zupełnie tego się nie czuje. Na koniec zwróćmy uwagę na starannie wykonane detale, takie jak przelotki pod pancerze i przewody oraz ciekawe malowanie.

Widelec

Manitou Axel był przez nas prezentowany już kilkakrotnie przy okazji wcześniejszych testów. Tym razem występuje w zbajerowanej wersji Super LO oil lock out. Teoretycznie więc mamy mnóstwo ustawień (naprężenie wstępne, tłumienie powrotu i tłumienie kompresji do blokady sztućca włącznie), ale choćby ktoś bawił się nimi cały dzień, i tak niewiele wskóra. Axel będzie pracował co najwyżej przeciętnie. Główny problem tego widelca tkwi w smarowaniu - niestety nie posiada on kąpieli olejowej. Co gorsza jest wrażliwy na ciężkie warunki użytkowania i wymaga regularnego serwisowania. Poza tym dość sporo waży.

 

 



Nie można jednak zapominać, że nie jest to produkt z najwyższej półki, dlatego, z drugiej strony nie powinniśmy się po nim spodziewać za wiele.

Napęd

Wszystkie części napędu pochodzą od SRAMa. Przerzutka tylnia to X9, przerzutka przednia i manetki Trigger to modele X7. Kaseta i łańcuch też sygnowane są logiem amerykańskiego producenta. W reszcie korba Firex 3.2 z fabryki Truvativa, która jest własnością SRAMa. Całość działa bardzo dobrze, z wyczuwalnym jednak, minimalnym opóźnieniem w stosunku do napędu np. z Authora Era. Bardzo dobre wrażeni zrobiła na mnie korba. Dzięki grubej osi i szerokim łożyskom suportu jest bardzo sztywna i świetnie przekazuje energię kolarza. Dosłownie lekki zgrzyt wywołuje przednia przerzutka, którą ciężko było ustawić tak, żeby nie ocierała na najtwardszych przełożeniach i jednocześnie dobrze zrzucała na mniejsze koronki tarczy. Poza tym, ciężko tak naprawdę do czegoś się przyczepić.

 



Koła

Piasty Author Disc i obręcze Xenon Pro (również od czeskiego producenta) zapleciono 32 szprychami i wyposażono w kapcie Ritchey Z-Max Evolution. Powstał dzięki temu zestaw niezbyt lekki (1928 g przód, 2475 g tył), ale za to bardzo wytrzymały i niesamowicie sztywny. Co tu dużo pisać. Piasty na łożyskach maszynowych obracają się leciutko, a obręcze mimo ostrego traktowania nie złapały nawet minimalnego bicia. Czego chcieć więcej? Poza tym, w samych superlatywach wypowiadali się wszyscy, którzy mieli okazję przetestować Ritcheyowskie opony. Mimo dość drobnego bieżnika, znakomicie spisywały się we właściwie wszystkich warunkach. Poza głębokim błotem jeździły bowiem prawie po wszystkim. Ich niezaprzeczalne zalety to niskie opory toczenia i jednocześnie świetna trakcja i trzymanie w terenie.

Pozostałe komponenty

Zacznę nietypowo, bo od siodełka. Już o nim kiedyś pisałem, ale muszę potwierdzić tamte informacje. Fizik Nisene Sport to wg wielu jedno z najwygodniejszych siodełek. Śmieszne jest to, że każdy kto na nim się przejechał, od razu zaczynał się zastanawiać jak tu sobie takie sprawić.

 



Kokpit i sztyca pochodzą od Toma Ritcheya. Wszystkie te elementy to budżetowa grupa Comp. Trzeba jednak przyznać, że od najwyższych modeli różni się właściwie tylko wagą. Działanie i jakość wykonania stoi na wysokim poziomie. Bardzo spodobały mi się szeroka (620 mm) kierownica i mostek (110 mm) oversize. Zestaw ten jest bardzo sztywny i pozwala pewnie prowadzić rower w trudnych warunkach. Ogólne wrażeni psują jednak piankowe gripy, które kiepsko się trzymają i obracają się podczas jazdy.

 

 



Każdego zapalonego rowerzystę ucieszą również pedały zatrzaskowe Shimano M520 wraz z blokami w zestawie. Jeżeli ktoś używa systemu SPD będzie miał je jak znalazł, natomiast fani innych rozwiązań mogą je odsprzedać kolegom ;).

Na koniec opisu zostawiłem hamulce. Od razu napiszę, że to najgorszy element w całej tej rowerowej układance. Na szczęście mój instynkt samozachowawczy po zeszłorocznym teście Reigna studził mój zapał zjazdowy i od początku nie ufałem tarczowym Hayes Sole. Mała siła hamowania, która dodatkowo spada wraz z rozgrzaniem się tarcz powoduje, że fajny zjazd można zakończyć w krzakach. Niewygodne klamki też nie ułatwiają życia. Krótko mówiąc – do wymiany!

 



Jazda

Mimo sporego rozstawu kół Instinct sprawia wrażenie krótkiego, przez co zwrotnego. Podejrzenia te potwierdzają się na krętych ścieżkach, które są wręcz stworzone dla tego roweru. Prowadzi się go instynktownie i nie trzeba dużo czasu, żeby się w niego „wjeździć”. Pozycja sprzyja na podjazdach jednocześnie nie przeszkadzając, gdy droga prowadzi w dół. Opony trzymają znakomicie i można pozwolić sobie na szybkie zakręty z dużym przechyłem. Rower ograniczają jednak średni widelec i bardzo kiepskie hamulce. Co prawda, Axel robi wrażeni sztućca, który lubi trochę dostać w kość i odżywa dopiero na większych przeszkodach, ale są niestety przez niego traktowane po macoszemu.

Geometria ramy i dobór części zachęcają do częstych sprintów na stojąco. Rower na początku zbiera się jednak dość ospale, a to za sprawą niezbyt lekkich kół.

 



Ogólnie wrażenia z jazdy są bardzo miłe. Rower jest dość neutralny. Ani nad, ani podsterowny. I wszystko byłoby naprawdę super gdyby nie te hamulce…

Podsumowanie

Instynkt podpowiada, że prezentowany Author to typowo maratońska maszyna. Przyzwoita waga (12,8 kg dla rozmiaru 19”) i zastosowane części czynią z niego świetną propozycję dla amatorów długich dystansów. Ambitni turyści też będą z niego zadowoleni, jednak przeszkadzać może im trochę niezbyt czuły amortyzator i słabe hamulce. Podstawową zaletą Instincta jest jednak jego świetna rama. Dzięki temu rower stanowi doskonałą bazę do przyszłej rozbudowy.

 

 

 

Rama AUTHOR COLUMBUS Zonal alloy 26" (ASL)
Widelec MANITOU Axel Super LO oil lock out (80 mm)
Stery RITCHEY Zero Logic Integ Comp 1-1/8"
Korba TRUVATIV Firex 3.2 44-32-22
Przerzutka przód SRAM X7 (34.9)
Przerzutka tył SRAM X9
Manetki SRAM X7 Trigger
Kaseta SRAM PG-950 11-32
Łańcuch SRAM PC-951
Piasty AUTHOR Disc cartridge 32
Hamulce HAYES Sole XC disc hydraulic 6"
Obręcze AUTHOR Xenon Pro 32
Szprychy SANDWICK black stainless steel
Opony RITCHEY Z-Max Evolution 26" x 2.10"
Pedały SHIMANO M520
Kierownica RITCHEY Comp 31.8 mm
Gripy AUTHOR superlite foam
Mostek RITCHEY Comp V2 31.8 mm
Sztyca RITCHEY Comp V2 (31.6)
Siodło FIZIK Nisene Sport
Waga 12,80 kg

 


Cena: 3499 PLN
Rozmiary: 16.5", 17.5", 19", 20"

Dystrybutor: Velo (https://velo.com.pl/)

Author Instinct w BikeKatalog.


Foto: Wojtek Zdebski, Adam Piotrowski

 

 

 

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj