Test: Orbea Orca M30

Testujemy hiszpańską szosę Orbea Orca M30

Drukuj
W Orbei zachwyca nas nie tylko piękno samego roweru, ale także jego bogata historia i charakter. Michał Lewandowski

Testy roweru Orbea Orca były prawdziwą przygodą. Nie zabrakło emocji i mocnych wrażeń, co zresztą nie może dziwić – Orca M30 to południowy temperament i wyścigowy charakter, a także wiele, wiele więcej.

Galeria
Galeria: Orbea Orca M30 Zobacz pełną galerię

Jeśli kochasz kolarstwo, to na pewno Twoje serce bije szybciej na myśl o trzech krajach – to Francja, Włochy i Hiszpania. Jeśli kochasz kolarstwo, to nie musimy tłumaczyć, dlaczego tak jest, po prostu to czujesz (a swoją drogą to temat na 3 osobne artykuły). Dziś za sprawą roweru Orbea Orca zapraszamy do emocjonalnej wycieczki po Hiszpanii, a raczej powinniśmy doprecyzować – zapraszamy do baskijskiego Eibar, gdzie rozpoczęła się historia firmy Orbea, która sięga, uwaga, 1840 roku! W opowiedzeniu historii marki pomoże nam tym razem wspaniały film, na który natrafiliśmy przy okazji dziennikarskiego szperania w sieci. Zamieszczamy go na końcu artykułu.

Orbea Orca jest flagowym rowerem szosowym w ofercie baskijskiej firmy. Pierwsza generacja Orci ujrzała światło dzienne w 2003 roku i od tego czasu przeszła znaczącą ewolucję, chociaż zawsze przeznaczeniem tego modelu było ściganie na najwyższym poziomie. Dowodzi zresztą tego obecność modelu w zawodowym peletonie – większości z kibiców zapewne Orbea kojarzy się głównie z zespołem Euskaltel Euskadi z Ibanem Mayo na czele, będącego jeszcze nie tak dawno dumą wszystkich Basków. Po rozwiązaniu pomarańczowej ekipy z Półwyspu Iberyjskiego na rowery marki Orbea przesiedli się Francuzi z Cofidisu.

Do naszej redakcji prosto z północy Hiszpanii trafiła Orbea Orca M30, czyli wersja, wyposażona m.in. w kompletną grupę Shimano 105. Jeśli słyszymy tę trzycyfrową liczbę, to od razu przychodzi do głowy myśl – oho, będzie niedrogo, ale solidnie! Orbea, prezentując nową odsłonę modelu Orca, podkreślała 3 cechy, na które podczas projektowania kładziono nacisk szczególnie – to lekkość, sztywność i komfort. W jakim stopniu Orca spełnia założenia projektantów z Eibar weryfikujemy w naszym teście, w którym jak się przekonacie, nie mogło zabraknąć emocji i południowego temperamentu. Tak to już jest z tymi hiszpańskimi... rowerami.

Rama i widelec

Orca nasze zmysły budzi natychmiast – wywołuje podobny odruch do tego, kiedy mijamy na ulicy kogoś wyjątkowo atrakcyjnego i... nietuzinkowego. Tak Panie i Panowie, mówcie co chcecie, ale to wzrok konsumuje pierwszy. W przypadku modelu Orca naszym oczom ukazał się rower oparty o dopracowaną w każdym szczególe ramę, która okraszona została matowym lakierem w kolorach bieli, czerni oraz różu, sprowadzonego chyba wprost z okładki La Gazetta dello Sport (to jakaś włosko-hiszpańska konspiracyjna współpraca!). Nie dość, że spod czarnego lakieru prześwitują jeszcze karbonowe włókna, co powoduje u nas wielkie „wow”, to efekt ów pogłębiają wzory malowania wewnętrznej strony widelca przedniego i rur łańcuchowych.

Rower czaruje jednak nie tylko pod względem malowania, ale także kształtów. Po pierwsze widelec – przypomina on poprzednią generację – patrząc z boku jest zupełnie prosty, od frontu wyraźnie rozszerza się ku dołowi, stanowiąc jedną z cech charakterystycznych całego roweru i będąc jego najbardziej aerodynamicznym elementem. Również rama została dopieszczona – taperowana głowa sterowa nie jest prostolinijna, ale starannie wyprofilowana, a jej konstrukcja rzecz jasna ma wspierać sztywność tegoż elementu. Orbea projektując pozostałe rury również nie poszła na łatwiznę. Szczególnie warto zwrócić uwagę na potężne dolne widełki tylnego trójkąta, przechodzące w potężny suport wykonany w standardzie Press-Fit 86, który także znacząco poprawia sztywność całej konstrukcji.

Jak zauważa sam producent, sztywność jest kluczowa, ale to nie wystarczy, by stworzyć dobry rower. Ma on dawać również radość z jazdy, dlatego w nowej Orce nacisk położono na poprawę komfortu. Projektując tylny trójkąt inżynierowie wzorowali się na ich własnej konstrukcji do MTB, mówiąc dokładniej na modelu Alma! Walkę z nierównościami i drganiami wspomaga także zastosowanie tutaj klasycznej średnicy sztycy 27.2, która bardziej poddaje się ciężarowi kolarza, przejmując część z drgań.

 

Komfort jednak zapewnia nie tylko sama konstrukcja, ale także kompozyt, z jakiego Orca została wykonana i chociaż wersja karbonu OMP, którą spotkaliśmy w naszym niższym modelu, jest nieco mniej sztywna niż OMR (wg informacji producenta), spotykana w topowych wariantach, to karbon OMP ma dawać nam maksimum przyjemności z jazdy. A co z wagą? Miało być sztywno, komfortowo i lekko, więc rzecz jasna nowa Orca względem swoich poprzedniczek została odchudzona (w przypadku włókien OMP to około 150 g mniej).

W tym miejscu trzeba napisać kilka słów o geometrii, chociaż tak naprawdę można by ją określić jednym przymiotnikiem: wyścigowa. Długa rura górna (a co za tym idzie duży reach, czyli odległość horyzontalna od osi suportu do osi rury sterowej), która w rozmiarze 53 wynosi 548,5 cm definiuje rower jako stworzony do rywalizacji. Klasyczną długość dla wyścigówek mają też tylne widełki – w naszym rozmiarze to 405 mm, czyli niedużo i o to właśnie tutaj chodzi.

 
 

 

Wyposażenie

O ile z framesetu Orbei powiewa sporo hiszpańskiego temperamentu i emocji, to w przypadku osprzętu wariantu M30 spotykamy się z pragmatyczną kalkulacją i głosem zdrowego rozsądku. 

Mowa oczywiście o kompletnej grupie Shimano 105! Powyższy osąd w żadnym wypadku nie jest zarzutem, bo nowa 105-tka w szosówkach zawsze stanowi atut, który dodatkowo troszczy się o nasz portfel. O Shimano 105 serii 5800 zostało napisane już chyba wszystko (dociekliwych zapraszamy do testu grupy: tutaj), więc z dziennikarskiego obowiązku wymienimy skrótowo, co z Shimano 105 znajdziemy w Orce: przerzutki (w tym przednia, z dłuższą dźwignią, ułatwiającą lekką zmianę biegów), korbę (czteroramienną, nawiązującą do Ultegry i Dura-Ace), manetki (których pozycję można regulować) oraz hamulce (znacząco poprawione w stosunku do serii 5700, po prostu świetne!).

 
 

 

Koła do testowanego przez nas modelu dostarczył Mavic. Aksiumy to podstawowy model w ofercie francuskiego potentata, ale dla wielu okazują się wystarczające, szczególnie kiedy mowa o użyciu treningowym i amatorskim. Jeśli chodzi Wam po głowie ściganie się na tych kołach to owszem można, ale konkurencja będzie pewnie wyposażona w coś lżejszego.

Na kierownicy, mostku i sztycy widnieje natomiast logo FSA, z kolei siodło to Prologo, co warte zaznaczenia z różowym akcentem, współgrającym dobrze z ramą roweru. 

 

Wrażenia z jazdy

Po pierwszych zachwytach wizualnych Orbea udała się na oficjalne redakcyjne ważenie. Wynik? 7,9 kg, a więc bez rewelacji, ale pamiętać należy, że na testy trafiła do nas najniższa wersja. O ile Shimano 105 działa świetnie, to niestety waży więcej od droższych grup i tutaj tkwi przyczyna wagowego wyniku (także tego, że nasz portfel jest cięższy o kilka złotych).

 
 

 

Od pierwszych jazd szło wyczuć agresywną charakterystykę roweru, który błyskawicznie reaguje na ruchy kierownicą. Dla doświadczonego kolarza taka cecha to atut, w rękach początkującego rower może wydawać się nerwowy. Warto wspomnieć, że Orbea posiada szeroką i ściśle dopasowaną rozmiarówkę, tak aby zarówno mężczyźni, jak i kobiety o różnym wzroście mogli idealnie wybrać swój rozmiar. Geometria roweru jest nastawiona ściśle na ściganie, dlatego wymusza na nas pochyloną pozycję, dokładnie taką, jaką zająć musimy podczas rywalizacji w peletonie. Przez krótki chainstay Orca jest jednym z najbardziej zwrotnych rowerów szosowych, jakie w ostatnim czasie mieliśmy okazję testować. Co ciekawe, podobnie było z Almą przeznaczoną do cross-country, więc widać tu wyraźnie bezkompromisową filozofię Basków w tworzeniu wyścigowych bolidów.

Orbea w Orce kładła również nacisk na poprawienie sztywności. Jaki werdykt? Udało im się to z nawiązką... W okolicach suportu nie ma prawa uciec ani pół Watta i czuć to przede wszystkim podczas gwałtownych przyśpieszeń, bez znaczenia czy jesteśmy na płaskim, czy jedziemy pod górę. Widelec z karbonową, taperowaną sterówką również cechuje dobra sztywność, więc w tym względzie zadanie inżynierów zostało wypełnione.

 

 

Jeśli jesteśmy przy górach – Orca kocha podjazdy, m.in. dzięki swojej geometrii. Troszeczkę szkoda, że nie zdecydowaliśmy się na wariant wyposażony w lżejsze komponenty, bo na podjazdach czuć było jednak nieco wagę podstawowych Aksiumów. Mimo tego Orca dostarczyła dużo frajdy z jazdy, dlatego też nasze apetyty rosły w miarę jedzenia.

Działanie osprzętu? Cóż można tutaj napisać – wszystko grało jak w zegarku, co pewnie nie raz mogliście już przeczytać w recenzjach Shimano 105. Błyskawiczna i precyzyjna zmiana przełożeń tej grupy pozwala wybrać się z nią nie tylko na amatorskie ściganie – można powiedzieć, że od wyższej Ultegry dzielą ją jedynie gramy i prestiż, wynikający z hierarchii producenta. Shimano 105 swoją pragmatycznością i rozsądkiem łagodzi nieco hiszpański temperament Orbei, co jest udanym i ciekawym połączeniem. 

 

 

Testowany przez nas wariant posiadał kompaktowe blaty korby 50/34. Do ścigania na wysokim poziomie to trochę za mało, ale na szczęście Orbea pozwala na dokonywanie modyfikacji przy zamówieniu roweru. Wystarczy w specyfikacji zmienić dany parametr! To tyczy się także innych części osprzętu. Tak czy inaczej, jeśli chodzą Wam po głowie wyścigi, to polecamy wybór większych blatów.

 

Podsumowanie

Odwiedziny modelu Orca w naszej redakcji przypominały nieco szalony romans. W rowerze zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia, przez jego niesamowite kształty i malowanie. Później było już tylko lepiej, bo jazda z Orbeą była szybka, zwrotna i dynamiczna – świetna przygoda przepełniona hiszpańskim żywiołem. Oglądaliście „Vicki Cristina Barcelona” Woody'ego Allena? Jeśli tak, to Orcę porównujemy do roli Penélope Cruz – hiszpańskiej dziewczyny – pięknej, ale trochę szalonej. Cena modelu Orca M30 ustalona została na poziomie 9999 zł. Może i nie jest to najmniejsza cena na rynku za rower oparty o grupę Shimano 105, ale w zamian dostajemy coś więcej niż zwyczajną szosę. Nie dość, że Orbea Orca jest prawdziwą konstrukcją do ścigania, to jeszcze niesie za sobą piękno, bogatą historię i wyjątkowy charakter.

 

 

 

Specyfikacja

Orbea Orca M30
  • Rama: Orca carbon OMP, monocoque, tapered 1-1/8" - 1,5", PF 86mm, kompatybilna z pomiarami mocy, wewnętrzne prowadzenie linek, EC/DC, sztyca 27,2 mm.
  • Widelec Orca OMP, karbonowa rura sterowa, tapered 1-1/8" - 1,5"
  • Korba Shimano 105 5800 34x50t
  • Stery FSA 1-1/8 - 1-1/2" zintegrowane
  • Kierownica FSA Energy Compact
  • Mostek FSA Energy
  • Manetki Shimano 105 5800
  • Hamulce Shimano 105 5800
  • Przerzutka przód Shimano 105 5800
  • Przerzutka tył Shimano 105 5800
  • Łańcuch Shimano HG600
  • Kaseta Shimano 105 5800 11-28t 11-Speed
  • Koła Mavic Aksium
  • Opony Mavic Aksium
  • Sztyca FSA SL-K SB20 27.2x350mm
  • Siodło Prologo Kappa Evo STN 134 mm
  • Cena: 9999 zł
  • Waga: 7,9 kg

Katalog 2015 Orbea Rowery szosowe

 

Dystrybutor: www.pol-sport.com

Fot. Michał Lewandowski

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj