Endura na jesień i zimę

Drukuj

We wszystkich, przeprowadzanych do tej pory, testach Endury, oceny jakie wystawialiśmy produktom tej firmy były bardzo wysokie, a nieliczne odnalezione przez nas wady, dotyczyły raczej drobnych szczegółów. Czy tak pozytywnie oceniony zostanie również zimowy komplet?

Kurtka Stealth (759 zł)
Po wzięciu kurtki do rąk, pierwszymi rzeczami, które już tradycyjnie rzucają się w oczy przy produktach Endury, to materiał z którego wykonano kurtkę oraz wysoka jakość całości. Kurtkę Stealth wykonano z materiału Entrant typu softshell, dostarczonego przez firmę Toray, światowego lidera w dziedzinie włókiennictwa, tekstyliów, a także produktów chemicznych i kompozytów. Trzeba przyznać, że to fantastyczny materiał, a jego jakość robi wrażenie - po wielu godzinach testów w deszczu materiał nie przemókł w żadnym miejscu - także w kieszonkach oraz na wodoodpornych zamkach YKK. Co więcej, zastosowany materiał praktycznie nie przepuszcza wiatru i zapewnia niesamowitą ochronę przed zimnem, tak niesamowitą, że nieraz jedyną rzeczą, którą będziemy potrzebować pod kurtką w zimę będzie... bielizna! Kurtka stealth wydaje się więc być fantastycznym połączeniem zalet produktów typu hardshell oraz softshell - jest to doskonały kompromis pomiędzy elastycznością i przyleganiem do ciała, a odpornością na wodę i wiatr. Aby zwiększyć oddychalność, producent zastosował zabezpieczone przed wodą panele wentylacyjne. Jako ciekawostkę, trzeba wspomnieć fakt, że materiał nie jest łączony klasycznymi szwami, a funkcję tę zastąpiła nowoczesna metoda klejenia za pomocą ultradźwięków. Dostępne kolory to czarny, niebieski, żółty odblaskowy oraz wersja damska.



Oczywiście nie brakuje dbałości o szczegóły - odblaskowe akcenty, które sprawiają, że jesteśmy znacznie bardziej widoczni na drodze - duży plus dla firmy za dbanie o bezpieczeństwo użytkowników. Testującym spodobały się także drobne detale w postaci logo firmy umieszczonym w różnych miejscach, oraz silikonowej obwódki, która zapobiega przesuwaniu się kurtki. Ciężko doszukać się wad w tym produkcie, ale na pewno nie spodobała się nam jedna z dwóch, wodoodpornych, kieszeni. Ta umieszczona na plecach jest niestety zbyt duża, co zdecydowanie zmniejsza jej użyteczność - na jej miejscu znacznie lepiej sprawdziły by się dwie lub nawet trzy mniejsze kieszenie. Kontrowersyjnym, choć nadal ciekawym pomysłem, wydają się być zamki na rękawach, które w przypadku innych sportów jak kolarstwo (bieganie, narty biegowe), umożliwiają podglądanie zegarka, bądź pulsometra.

 



Generalnie, do całego produktu ciężko mieć większe zastrzeżenia - wszystko wykonane jest na najwyższym możliwym poziomie. Materiał, krój i wszystkie wspomniane zalety składają się na produkt, który śmiało można polecić najlepszemu koledze. Endura naprawdę zadbała o wszystko i to niestety daje się także zauważyć w cenie - 759 zł to bez wątpienia spora suma, szczególnie dla polskiego klienta, z drugiej jednak strony, nawet przy tej cenie, jest to, naszym zdaniem, produkt warty każdego grosza.

 




Długie spodnie Thermolite Pro-Biblongs (319 zł)
Jak ważna jest dobra ochrona nóg przed zimnem podczas jazdy na rowerze, wszyscy dobrze wiemy. Projektanci Endury zastosowali więc Lycrę Thermolite, stworzoną przez inżynierów firmy Dupont, materiał ten swoje unikalne właściwości zawdzięcza pustym w środku włóknom, które gromadzą powietrze. Dzięki temu lycra oferuje świetną izolację termiczną, przy niskiej masie własnej, a także w miarę rozsądną izolację przed wiatrem, chociaż oczywiście wiadomo, że porównania do materiałów typu windstopper nie powinniśmy dokonywać. Zastosowany Thermolite został także dodatkowo pokryty Teflonem, dzięki czemu w efekcie uzyskujemy porządną ochronę przed wodą.

 

 



Krój jest znakomity, całość przylega bardzo dobrze, a zamki przy nogawkach nie tylko ułatwiają zakładanie spodni, ale także umożliwiają założenie getrów na ocieplacze. Większość testujących preferowała getry z elastyczną pętlą na stopę, ale system zastosowany w Thermolite Pro-Biblongs, w postaci żelowych pasków, także się sprawdził, a wątpliwości do tego, że nogawki będą się zsuwały, zostały szybko rozwiane. Dobrym pomysłem jest także zastosowanie odblaskowych napisów oraz rozpinanej górnej części, w okolicach pępka, zdaniem producenta zamek w tym miejscu chroni przed przegrzaniem, ale wszyscy testujący zgodnie stwierdzili, że w rzeczywistości największą zaletą jest łatwiejsze załatwienie swoich potrzeb fizjologicznych ;)

Niestety spodnie mają poważną wadę - zastosowaną wkładkę. Jest ona za sztywna, a sam problem był opisywany we wcześniejszych testach. Na szczęście od producenta otrzymaliśmy zapewnienie, że przyszłoroczna kolekcja będzie miała wymienione wkładki, ta informacja cieszy, ale mimo wszystko na dzień dzisiejszy polecamy zakup wersji bez wkładki (299 zł), gdyż do niej nie mamy żadnych zastrzeżeń. Takie spodnie sprawdzą się nie tylko na rowerze (po zastosowaniu krótkich spodenek z inną wkładką), ale będą świetne także do biegania czy innych sportów.

 

 


 


Potówka Transmission (119 zł)
Potówki, swoją niezwykle cenną rolę, odgrywają najczęściej w sposób niewidoczny. Są istotne, ale mało kiedy je widzimy, więc ich wygląd jest dla nas sprawą drugorzędną, jednak produkt Endury zachwycił nas swoim wyglądem. Świetne wykonanie, panele z drobnej siateczki i dwukolorowe, płaskie szwy spodobały się wszystkim. A zastosowany materiał, polipropylen, nie tylko szybko schnie i odprowadza wilgoć, ale także znakomicie reguluje temperaturę ciała, minusem jest jednak fakt, że szybko łapie nieprzyjemne zapachy i to pomimo zastosowania, według firmy, antybakteryjnej powłoki. Produkt spełnia jednak swoją rolę i patrząc na ofertę konkurencji, śmiało można określić potówkę Transmission, jako dobrej jakości, warty swojej ceny produkt. Warto wspomnieć, że potówka dostępna jest w wersji z krótkim, jak i długim rękawem, oraz w odmianie damskiej.

 

 

 




 


Podsumowanie
Za wyjątkiem testowanych spodni, ocena jaką wystawiamy to solidne 5 i to nawet z małym plusem! Produkty jakością nas nie zaskoczyły, bo tego po Endurze się przecież spodziewaliśmy - to firma, która potrafi stworzyć ciuchy na najwyzszym poziomie i to do najdrobniejszych detali, czasami wręcz aż zastanawiamy się co można w nich poprawić i nic nam nie przychodzi do głowy... Niestety spodnie, a właściwie to wyłącznie ich wkładka, okazały się łyżką dziegciu w beczce miodu, na razie polecamy zakup wersji bez wkładki i z niecierpliwością czekamy na zapowiadaną przez firmę, wymianę wkładek, w przyszłorocznej kolekcji.

Foto: Tobiasz Kulikowski
Dystrybutor: www.endura.pl