Spis treści:
Trek jak przystało na jednego z tych największych graczy na rynku rowerowym, poza kompletnym portfolio rowerów, ma także w swoich szeregach ogrom akcesoriów i odzieży. Kolarskie ciuchy firmy z Wisconsin jeszcze do zeszłego roku brandowane były logotypem Bontragera, a więc marką własną Treka, odpowiedzialną właśnie za akcesoria i inne "rzeczy drobne". Od tego roku jednak Amerykanie tworzą swoją odzież pod szyldem Treka i przy tej okazji zaprezentowali też zupełnie nową kolekcję ich kolarskich ciuchów - w nasze ręce wpadła pokaźna ich reprezentacja: topowa koszulka Trek RSL, równie zaawansowane spodenki kolarskie Velocis, nadal mocno kolarsko zorientowane spodenki Circuit oraz komplet rekreacyjnej odzieży rowerowej Solistice.
W tym teście skupimy się głównie na tych najbardziej zaawansowanych elementach kolekcji, bo też one najbardziej wpisywały się w nasze potrzeby "szczytu sezonu", kiedy to jeździmy najwięcej i po prostu potrzebujemy zaawansowanej technologicznie odzieży, żeby czuć na rowerze komfort. Linię Solistice oczywiście też postaramy się jak najbardziej przejrzyście Wam opisać.
Bez względu jednak na to, czy rozmawiamy o topowych RSL-kach, czy o rekreacyjnych Solistice - nową odzież Treka łączy jeden wspólny mianownik. Mowa tu o ich ekologicznym procesie produkcji. Wiecie, że światowy przemysł odzieżowy to jeden z największych trucicieli naszej planety (zaraz po przemyśle paliwowym)? Zaskoczenie prawda? Trek postanowił się z tego układu wyłamać i chociaż podjąć próbę ograniczenia złego wpływu produkcji ich odzieży na środowisko - Amerykanie zasadnie się tym chwalą, podając na zawieszkach odzieży procentowo w jakim stopniu dany ciuch został wyprodukowany z materiałów recyklowanych. Koszulka RSL to 90% materiał odzyskany, spodenki Circuit - 80%, koszulka Solistice - jest uszyta w 100% z materiałów recyklowanych! Oczywiście wiemy, że każda produkcja wiąże się z zanieczyszczeniami, ale wyjątkowo mocno doceniamy, kiedy najwięksi gracze starają się zmienić zasady gry na bardziej fair. Przykład idzie z góry, zmiana też.
Koszulka kolarska Trek RSL
Zaczniemy od topowego elementu naszego testowego zestawu, a więc koszulki RSL (od Race Shop Limited - takim dopiskiem Trek sygnuje swoje high-endowe ubrania czy komponenty). Koszulka RSL ma być w 100% dopasowana do naszego ciała, ma więc typowo wyścigowy krój. Szczerze mówiąc - testujący ten zestaw odzieży ma raczej drobną budowę ciała, ale też nie taką typowo wycieniowaną sylwetkę rodem z WT (czyt. występuje u niego dobrze rozbudowany tzw. mięsień piwny). W koszulce RSL jednak od razu wygląda się jakoś bardziej "PRO" - to właśnie wszystko przez krój i idealnie płaskie szwy w każdym jej miejscu. To jest po prostu ten typ koszulki, który na co dzień możemy oglądać na kolarzach ścigających się w World Tourze. W RSL-u raczej mniej swobodnie będą czuć się osoby o mało sportowej sylwetce ciała.
Rozmiar jaki testowaliśmy to M, który okazał się strzałem w 10 dla osoby o wzroście 176 cm i drobnej budowie ciała. Ważne - w przypadku innych koszulek Treka rozmiar M był zbyt duży, zwykle preferowałem S, co znaczy, że głównie koszulki RSL (oraz Velocis) posiadają największe dopasowanie do skóry.
Koszulka RSL została uszyta we Włoszech i bazuje na bardzo przyjemnym, miękkim materiale, który też jest bardzo cienki i lekki. Akurat w tym przypadku określenie "druga skóra" nie jest żadną przesadą, bo RSL faktycznie przylega do naszego ciała znakomicie. Jako że tę koszulkę testowaliśmy najbardziej intensywnie i udało nam się w niej załapać na pierwsze upalne, długodystansowe treningi w Beskidzie Śląskim, możemy jasno powiedzieć - oddychalność tego modelu stoi na topowym poziomie, głównie przez materiały, ale także za sprawą paneli, z których wykonany został cały przód koszulki oraz jej boki. Bardzo mądre posunięcie, bo od przodu pęd wiatru nas lepiej chłodzi, a materiał na plecach mocniej chroni nas przed promieniami UV. Do dyspozycji na najbardziej srogie podjazdy mamy też pełny zamek - bez tego elementu nie wyobrażamy sobie "PRO" koszulki kolarskiej. Idąc dalej - materiały przez swoją lekkość schną błyskawicznie, ale równolegle zauważalnie wyciągają też pot na zewnątrz. Generalnie udało nam się po tych górskich treningach solidnie zasolić powierzchnię koszulki. Co jednak warto odnotować - RSL dostępny jest tylko w czarnym lub ciemnogranatowym kolorze, czyli barwach które mocniej absorbują promienie słoneczne. W efekcie podczas postojów w upałach można odczuć, że koszulka faktycznie przyciąga światło. Podczas jazdy za sprawą super wentylacji w ogóle nie jest to jednak problemem. Nie zmienia to jednak faktu, że trochę szkoda, że koszulki dostępne są tylko w dwóch kolorach.
Kropką nad i w dopasowaniu RSL-ki jest wykończenie czy to rękawków, czy dołu koszulki. Generalnie wszystkie łączenia poszczególnych paneli w tej koszulce są płaskie, a przedłużone rękawki - zgodnie z nowoczesną stylówką kolarską - również są wykończone płasko. To nie tylko wygląda dobrze, ale i ma być bardziej "aero". Rękawki i dół koszulki posiadają też płaskie silikonowe wstawki, które solidnie utrzymują wszystko w jednym miejscu. W efekcie nic się nie przemieszcza podczas jazdy, więc jest maksymalnie komfortowo. Przy okazji można dbać o idealnie odciętego tan-line'a - wiadomo, że kontrast pomiędzy skórą opaloną i bladą podkoszulkową jest największym straszakiem dla psychiki przeciwników przed wyścigiem. ;)
Z tyłu mamy do dyspozycji 3 kieszonki. Nie mamy zapinanej małej kieszonki na drobiazgi w postaci kluczy chociażby - je musimy umiejętnie umieścić w otwartej kieszonce, co nie jest trudną sztuką. Minimalizm w miejscu kieszonek również przywodzi nam na myśl typowo wyścigowe koszulki. Do tego całość Trek wykończył odblaskowymi, subtelnymi pritami - z tyłu i na rękawku. Odblaskowa jest też brandowana mała metka zewnętrzna.
Koszulka Trek RSL to najwyższej klasy produkt, który zaspokoi potrzeby wyczynowców. Kosztuje sporo, bo mowa o 599 zł, jednak to absolutny jakościowy top i... produkt wykonany ekologicznie, co także pociąga za sobą znacznie większe koszta.
Spodenki kolarskie Trek Velocis
Velocisy dotarły do nas w takim samym kolorze jak powyższa koszulka, dlatego początkowo myśleliśmy, że także nazywają się RSL. Mniejsza o nazwy - wychodząc od ogółu ten model również ma odpowiadać na potrzeby wyczynowców i ścigantów, czyli oferować kompresję mięśni podczas wysiłu i gwarantować maksymalny komfort na długich dystansach - o ten ma zadbać nie tylko sam materiał, ale i topowa wkładka Treka. Ten produkt został w 65% wykonany z materiałów recyklowanych.
W praktyce również mamy do czynienia z produktem dopasowanym do ciała na poziomie "PRO", czyli ponownie mowa o bardzo lekkich materiałach z płasko wykończonymi nogawkami. Nogawki nie są zbyt krótkie, co także przywodzi na myśl obecne trendy w zawodowym peletonie i na pewno spodoba się tym, którzy dbają o dobrą stylówkę. Co jest mocno charakterystyczne - gripy od wewnetrznej stronie końca nogawki stanowi silikonowy print w postaci małych kropeczek. Ten nadrukowany pasek solidnie trzyma nogawkę na swoim miejscu, dzięki czemu nogawka Velocisów absolutnie nie ma tendencji do przesuwania się ku górze w trakcie jazdy.
To ważne szczególnie mając na uwadze kompresyjną funkcję materiałów tu zastosowanych. Same Velocisy nie wydają się być jakoś ponadprzeciętnie kompresujące, chociaż to ciężko ocenić. Faktycznie mięśnie w nich wydają się być dobrze zaopiekowane i utrzymywane w ryzach, żeby nie tracić niepotrzebnie energii. Na ile jednak Velocisy kompresują lepiej, na ile gorzej - trudno ocenić. W odczuciu są to po prostu solidnie stabilizujące spodenki, które ponownie sprostają wymaganiom wyczynowców.
Dalej spotykamy wkładkę Pro inForm, czyli najbardziej zaawansowany pod kątem chłodzenia produkt w gamie Treka. Sama wkładka nadążą za wysokim poziomem całości - nie jest zbyt gruba, zachowuje bardzo wysoką sprężystość i dzięki temu jest po prostu komfortowa. Przede wszystkim doceniamy ją na dłuższych dystansach i faktycznie podczas jazdy w wysokich temperaturach.
Oczywiście jak przystało na wyścigowe spodenki - to model z szelkami, które zbudowano z szerokich taśm sygnowanych logotypami Treka. Panel szelek w dolnych partiach stanowi przewiewna siateczka. Na spodenkach też spotkamy odblaskowe printy, stanowiące jednocześnie logotyp producenta.
Całościowo spodenki Velocis wyglądają bardzo dobrze, ale co najważniejsze - są naprawdę komfortowe na długich dystansach. Dopiero podczas jazdy ponad 3 godzinnej zaczynamy doceniać ich wysoki poziom zaawansowania, dobrze oddychającą wkładkę, bardzo cienkie materiały, które jednocześnie stanowią optymalne wsparcie dla naszych mięśni. W tym przypadku cena 599 zł już wcale nie wydaje się strasznie wysoka, na rynku znajdziemy wiele więcej droższych "bibsów", do których Velocisy praktycznie niczego nie tracą. Wyglądają i działają "PRO" - a to jest chyba najważniejsze (chociaż osobiście wolimy jednak czarne spodenki, ten granatowy pasuje zasadniczo tylko do... granatowego lub białego).
Spodenki kolarskie Circuit
Ten model ma wiele cech wspólnych z Velocisami, ale... naszym zdaniem jest dedykowany głównie ambitnym amatorom, którzy nie potrzebują aż tak zaawansowanych materiałów i wkładki, a jednocześnie chcą mieć spodenki w o dobrym stopniu funkcjonalności i również wyglądające dobrze. Względem Velocisów mamy tu praktycznie bliźniaczy krój, ten sam kształt szelek, nogawek (nawet ich silikonowe zakończenie jest identyczne).
Porównując Circuity do Velocisy czysto empirycznie, mając obie pary w rękach, Circuity bazują na delikatnie cięższym, grubszym materiale. To samo tyczy się wkładki, która jest delikatnie grubsza i przez to może oddychać nieco gorzej. Materiały Circuitów są jednak nadal komfortowe w obyciu i dobrze kompresują mięśnie, natomiast sama wkładka także dba o komfort naszego tyłka na długich dystansach, jedynie przez jej grubość oddycha nieco gorzej. Szczerze? Wielu z nas nawet nie zauważy tutaj różnicy, może dopiero na jakichś ultra dystansach będzie ona odczuwalna.
Takie drobne różnice pozwoliły zejść z ceną o kolejną stówkę w dół - 499 zł za ten model sprawia, że z całego testowanego zestawu to właśnie ten model kupilibyśmy najchętniej. Tymbardziej, że akurat Circuity zostały aż w 80% uszyte z odzyskanych materiałów.
Spodenki i koszulka Solistice - dla rekreacyjncych rowerzystów
Siłą rzeczy nie byliśmy w stanie dokładnie przetestować każdego elementu zestawu, jaki Trek nam udostępnił, ale warto też kilka słów poświęcić linii Solistice. Mówiąc najogólniej - to linia odzieży dla bardziej rekreacyjnie zorientowanych rowerzystów, którzy albo nie mają bardzo wysportowanej sylwetki, albo szukają po prostu odzieży w luźniejszym kroju. Tu ważna uwaga - w przypadku testującego o wzroście 176 cm musieliśmy wymienić koszulkę M na rozmiar S, bo M-ka była zbyt duża, z kolei S-ka okazała się OK - przy czym i tak była luźna. Spodenki Solistice z kolei mają nieco mniej wyścigowy krój, ale oczywiście dopasowują się dokładnie do nogi (nie oferują jednak właściwości kompresyjnych).
Koszulka Solistice - dostępna w 4 rozmiarach - ma więc średnio-dopasowany krój. Koszulka ma wydłużone plecy zakończone silikonowym paskiem, więc również zachowuje minimum dobrego dopasowania do ciała. Materiał to przyjemna, miękka w dotyku tkanina, która jednak nie jest tak mocno przewiewna jak typowo wyścigowe modele. Z tyłu czekają 3 kieszonki, z przodu pełny zamek. Całość wykonana jest bardzo solidnie, estetycznie i jest po prostu przyjemne w noszeniu.
Spodenki posiadają bardziej podstawową wkładkę, która nie posiada perforacji i widać, że w jej przypadku sprawdzi się ma krótszych przejażdżkach - optymalnie do dwóch godzin, chociaż oczywiście to tylko umowne granice i na pewno znajdzie się wiele osób, które bez marudzenia na komfort jazdy zabiorą je dalej. Faktem jest, że nogawki nie są tak długie jak w przypadku typowo wyścigowych modeli i nie posiadają też silikonowych printów na nogawkach, więc one w niektórych przypadkach mogą się nieco unieść ku górze podczas pedałowania.
W redakcji byliśmy zgodni, że to Solistice i tak ma szansę największego sprzedażowego sukcesu, bo odpowiada na potrzeby statystycznych Kowalskich - tych którzy jeżdżą rekreacyjne na gravelach, MTB, crossach, trekkingach, itd. W takich rekreacyjncych zastosowaniach luźny krój jest doceniany, szczególnie jeśli jeszcze nie zrobiliśmy "kolarskiego" wycieniowania łydki. Wszystko przed nami!
Skarpety
Na koniec chcemy jeszcze wspomnieć o skarpetach - one też znalazły się w zestawie naszych testowych ciuchów. Trek Race Reflective Crew to skarpety kolarskie, które dobrze uzupełniają zestaw wyczynowca. Są odpowiednio wysokie, więc najlepiej wyglądają na kolarskiej, wyrzeźbionej łydce. Co jest w nich fajne to to, że też mają właściwości kompresyjne w najważniejszych miejscach, więc wspierają naszą stopę w wysiłku. Co więcej w materiale użytym do ich uszycia zastosowano też chłodzące włókna COOLMAX® EcoMade, które faktycznie podnoszą komfort jazdy na długich dystansach. Co jednak najważniejsze - testowaliśmy skarpety w kolorze fluo, które dodatkowo posiadają odblaskowe paski. Powyższe w połączeniu z kolorem zdecydowanie przyciągają uwagę innych uczestników ruchu drogowego, a przez to jesteśmy po prostu lepiej widoczni na szosie - Trek kiedyś w badaniach udowodnił, co zresztą jest logiczne, że elementy fluo warto stosować właśnie w miejscach rotujących, ruszających się, bo one po prostu przyciągają uwagę. Niestety cena tych skarpet jest dość wysoka - 114 zł za parę.
Strona producenta: www.trekbikes.com