Test: Kask szosowy Lazer Blade+

Drukuj
Tomasz Makula

Lazer Blade+ to jeden z nowszych kasków legendarnej wręcz marki z Belgii - Lazer w tym modelu zdecydował przenieść topowe technologie w niższy segment cenowy. Sprawdziliśmy, jak wyszło to w praktyce.

Belgia i kolarstwo są ze sobą połączone wyjątkowo mocną więzią i setkami lat tradycji. Widać to nie tylko wśród lokalnych kolarzy, kibiców, monumentalnych wyścigów i kolarskiej kultury w ogóle. Widać to także za sprawą firm rowerowych z belgijskim rodowodem - przykładów nie trzeba szukać daleko. Jeden z największych producentów kasków na świecie, czyli Lazer, to właśnie firma belgijska, która w tym roku świętuje swoje, uwaga, uwaga, 100-lecie! W tym momencie jakoś ciężko przywołać nam w pamięci inną firmę produkującą kaski rowerowe z tak długoletnim stażem. 

Tak wyjątkowa, okrągła rocznica urodzin sprawiła, że Lazer w sezonie 2019 poczęstował nas wieloma bardzo ciekawymi nowościami. Jedną z nich jest chociażby nowy kask Century - jak sama nazwa wskazuje, został on stworzony właśnie za sprawą 100-lecia działalności marki. O nowościach Lazera w przeglądzie kolekcji 2019, dlatego dociekliwych czytelników odsyłamy do poprzedniego tekstu. Bohaterem tego artykułu będzie również jedna z nowości Lazera, mówiąc konkretnie jest to szosowy kask Lazer Blade+.

Blade+ w założeniu ma być spadkobiercą technologii słynnego, topowego modelu Z1 - modelu, który uznawany jest od dawna za jeden z lżejszych kasków szosowych na rynku. Po topowy model Lazera, poza etapami sprinterskimi i płaskimi klasykami (gdzie używa się aerodynamicznego Bulleta), sięgają zawodnicy ekip współpracujących z Lazerem. A jest ich w zawodowym peletonie bardzo dużo i tak się składa, że wśród zawodników jeżdżących w Lazerze jest wiele sław - pierwsza z nich to szosowa rewelacja ostatnich tygodni, czyli Mathieu Van Der Poel (z grupy Corredon Circus), którego przedstawiać zdecydowanie nie trzeba - szczególnie, jeśli chociaż w minimalnym stopniu interesujecie się przełajami. Po kaski Lazera w sezonie 2019 sięgnęły też ekipy Team Sunweb oraz Team Jumbo-Visma. No dobrze - jak zatem belgijski producent poradził sobie z przeniesieniem na niższą półkę cenową potencjału, który oferował do tej pory głównie w modelach "zawodniczych"?

 

 

 

 

Podstawowe informacje

Cóż... Blade+ nie mógł wybrac sobie lepszego czasu na odwiedziny w naszej redakcji - kask Lazera testowaliśmy głównie wiosną, więc w czasie rozgrywania wiosennych, północnych klasyków. Blade+ jakoś naturalnie wpisał się nam w belgijsko-klasyczną stylówę zawodowego peletonu. I zresztą nie ma się czemu dziwić, bo Blade+ wygląda po prostu zawodowo i to jest pierwszy z elementów, który przeniesiony został żywcem z modeli topowych. Lazer Blade+ wykonany został w obowiązkowej na tym poziomie technologii In-Mold, a sam poziom wykonania modelu nie budzi żadnych zastrzeżeń - biorąc do ręki testowany kask ma się wrażenie, że mamy do czynienia z modelem co najmniej dwa razy droższym. Właśnie - jeśli chodzi o cenę, to na wstępie warto zaznaczyć, że Blade+ katalogowo kosztuje 349 zł. Warto też dodać, że kask ten dostępny jest również w wersji z dodatkowym systemem ochrony mózgu MIPS.

 

 
 

 

 

Wracając jednak do naszego modelu - Blade+ w swoim przedziale cenowym można uznać za kask lekki, bo wynik 290 g w testowanym przez nas rozmiarze M mieści się w szosowej normie. Lazer adaptując tu stylistykę topowego kasku Z1 nie tylko zredukował wagę, ale i zastosował sprawdzony system rozmieszczenia naprawdę sporych otworów wentylacyjnych - łącznie jest ich 22. Kolejną cechą łączącą Blade'a z kaskami topowymi jest to, że model kompatybilny jest z aerodynamiczną osłoną, którą możemy dokupić osobno i sprawić, że będziemy mieć w naszej kolarskiej szafie swojego rodzaju 2w1, czyli zarówno kask świetnie wentylowany, jak i kask aerodynamiczny. 

 

 
 

 

 

Zdecydowanie w Lazerze Blade+ uwagę zwraca system regulacji obwodu główy. Otóż w przeciwieństwie do kasków innych producentów brakuje tu typowego pokrętła z tyłu kasku... Lazer przeniósł je, uwaga, na górę kasku. Dokładnie tak! Pokrętło ukryte zostało w skorupie kasku - biegną do niego dwie żyłki, które łączą pokrętło regulacji Rollsys z elementem okalającym głowę. Jeśli chodzi o regulację głębokości kasku, to mamy tu już bardziej standardowe rozwiązanie, bazujące na mechanizmie z ząbkami. 

 

 
 

 

 

Wrażenia z użytkowania

Zgodnie w redakcji przyznaliśmy, że Blade+ punktuje stosunkiem ceny do praktycznie każdego ważnego elementu - co prawda to, czy kask wygląda dobrze czy źle, jest sprawą gustu, jednak raczej nikt nie dyskutował z tym, że jak na kask za 349 zł Blade+ wygląda po prostu PRO, zawodowo, kewl, euro-stylowo, itd... Do tego testowany kask jest lekki, a to w szosowym i wyścigowym świecie zawsze ma znaczenie. 

Sporo uwagi w naszej przygodzie z nowym kaskiem Lazera poświęciliśmy tematowi komfortu. Model ten cechuje się bardzo przyzwoitą wentylacją, czego raczej oczekiwaliśmy od początku - jest to w końcu kask o dość klasycznej, a co za tym idzie i sprawdzonej przez Lazera konstrukcji otworów. Bardziej zagadkowy był dla nas system regulacji Rollsys, który spotkaliśmy pierwszy raz. Pokrętło przeniesione na górę kasku dla części z Was może wydawać się fanaberią i próbą wyróżnienia się na tle konkurencji - i być może tak jest. Pytanie jednak brzmi - czy system zastosowany przez Lazera jest lepszy niż standardowe pokrętło? Naszym zdaniem nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie. Pod względem komfortu i precyzji dopasowania obwodu kasku jest dokładnie tak samo, jak w większości kasków na rynku - może jedynie kaski z pokrętłem BOA są bardziej precyzyjne. Blade'a zarówno w obwodzie, jak i pod względem głębokości możemy dopasować wystarczająco prezycyjnie. To w połączeniu z miłymi w dotyku wkładkami antybakteryjnymi sprawia, że Blade+ nigdzie nas nie uwiera i można zapomnieć, że kask mamy na głowie. Dostęp do pokrętła umiejscowionego na górze kasku jest wzorowy. Jedynym, co można zasygnalizować jest to, że do obsługi pokrętła użyć trzeba minimalnie więcej siły, niż do wielu z typowych pokręteł z tyłu głowy - to jednak też jest dość względne, bo znajdą się na rynku i bardziej toporne w obsłudze pokrętła tylne. Nie ma reguły.

 

 
 

 

 

Na marginesie warto dodać, że Lazer Blade+ wygląda bardzo dobrze z czapeczką ubraną pod spodem - tu mamy do czynienia z esencją belgijskiej stylówki. Damy radę też włożyć do kasku okulary, np. kiedy zechcemy je ściągnąć podczas podjazdu. 

Podsumowanie

Zupełnie nie dziwi nas to, że kask Lazer Blade+ błyskawicznie zyskał sobie uznanie wielu zachodnich mediów rowerowych, które chętnie nagradzały go w testach. Również my możemy polecić ten model wszystkim szosowcom, dla których liczy się nienaganna stylówka i... oszczędność. Trudno będzie znaleźć tak dobrze wyglądający kask za mniej niż 349 zł. O gustach się jednak nie dyskutuje i na szczęście Blade+ punktuje także na wielu innych frontach - jest to kask lekki i komfortowy, czerpie pełnymi garściami z topowego modelu Lazera i to widać już w pierwszym kontakcie z tym modelem. Blade+ to idealna wizytówka dla belgijskiego producenta, któremu pozostaje złożyć życzenia z okazji 100-lecia działalności. Modele takie jak Blade+ to najlepsze świadectwo tak długiego stażu i idącego za nim doświadczenia. 

 

 

Specyfikacja

Lazer Blade+
  • Cena: 349 zł 
  • Lekki kask szosowy z 22 otworami wentylacyjnymi wykonany w technologii In-Mold
  • System dopasowania Advanced Rollsys® 
  • Kompatybilny z osłoną Lazer Aeroshell oraz ze światłem LED
  • Kompatybilny z Lazer LifeBEAM - urządzeniem do pomiaru tętna
  • Rozmiary: XS / S / M / L / XL
  • Waga:  290 g (M)

 

Producent: www.lazersport.com

Fot. Tomasz Makula