Test: Szosowe buty RRS 10 i odzież ROSE

Drukuj
Michał Lewandowski

Niemiecka firma ROSE wielu osobom kojarzy się wyłącznie z rowerami. Tym razem jednak na testy do naszej redakcji trafiła nowa kolekcja szosowych ubrań oraz jedne z butów szosowych ROSE, o których szczegółowo opowiadamy w naszej recenzji.

Zacznijmy od ciekawostki – pewnie spora część z Was myśli, że nazwa firmy ROSE to po prostu nawiązanie do anglojęzycznego wyrazu róża, które swoją drogą bardzo dobrze brzmi. Otóż nie! ROSE pochodzi od nazwiska założyciela firmy – Pana Heinricha Rose, który w 1907 roku w mieście Bocholt, położonym w Nadrenii Północnej-Westfalii na zachodzie kraju, założył wówczas niewielki sklep rowerowy. Ponad 100 lat doświadczenia i rozwoju firmy budzi podziw. Obecnie ROSE to nowoczesne przedsiębiorstwo, co dobrze obrazuje chociażby siedziba ROSE Bikes w Bocholt oraz tamtejszy Biketown (warto zobaczyć!). 

Ostatnie miesiące nie były naszym pierwszym kontaktem z ciuchami z Bocholt – otóż w zeszłym roku mieliśmy okazję jeździć w luźnej odzieży dedykowanej dla MTB, o czym przeczytacie tutaj: klik. Tym razem do testów otrzymaliśmy bardziej popularną póki co, dopasowaną odzież, która sprawdzi się zarówno na szosie, jak i w MTB. W skład zestawu weszły: koszulka, spodenki na szelkach, bluza oraz potówka. Trafiły do nas także buty szosowe ROSE RRS 10.

 
 

 

Buty szosowe ROSE RRS 10

Model RRS 10 robi świetne pierwsze wrażenie dzięki swojemu designowi. Czarny kolor to klasyka i ponadczasowość. W przypadku butów ROSE jest też elegancko i minimalistycznie. Buty posiadają prostą linię, której nie zakłócają żadne zbędne dodatki, jak chociażby szwy w przedniej części buta – ich tu zwyczajnie nie ma! ROSE przy produkcji tego modelu zastosowało bezszwową technologię i musimy przyznać, że efekt wizualny jest świetny. Jedynym miejscem, gdzie znajdziemy tradycyjne szwy, jest obszycie tylnej części – swoją drogą spotkamy tam ładnie wyglądającą skórę syntetyczną (nie mamy na sumieniu żadnego zwierzaka!). Na bucie znalazło się 6 paneli z przewiewnej siateczki, a całości dopełniają nieprzesadzone srebrne elementy nadruku z logami ROSE i motto producenta: Cycle your way! Wszystko to wykończone zostało wysmakowanej stylistyce, gdzie przeważa czarny mat i tylko gdzieniegdzie znajdziemy połyskujące wstawki.

 
 

 

Górna część buta wykonana została ze skóry syntetycznej oraz nylonowej siateczki. Co w przypadku obuwia szosowego jednak jest kluczowe to podeszwa. RRS10 to but drugi od góry w hierarchii ROSE, dlatego znajdziemy w nim podeszwę z tworzywa sztucznego, wzmocnionego włóknem węglowym, rzecz jasna dla podniesienia sztywności buta. Z tego powodu, że RRS10 nie jest produktem topowym, zastosowano tutaj 3 rzepy. W modelu wyższym spotkamy natomiast dwa rzepy i klamrę. Jeden but to waga rzędu 234 gram - jak na model bez w pełni karbonowej podeszwy to wynik bardzo przyzwoity.

 
 

 

Wrażenia? Za stronę wizualną, na którą składa się także staranne wykończenie, ROSE otrzymuje notę maksymalną. W tym względzie naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Być może niektórzy z szosowych purystów zgłoszą sprzeciw z powodu braku klamry lub innego PRO mechanizmu. Nam rzepy ROSE nie przeszkadzały w niczym, a dla niektórych może będą nawet plusem... kto wie!

Sama stylówa to jednak nie wszystko. Jeśli chodzi o podeszwę, jest sztywno, ale szczególnie podczas prób zginania buta w dłoniach da się odczuć, że nie mamy do czynienia z podeszwą "full carbon". Podczas jazdy sztywność buta jest wystarczająca by optymalnie przenosić energię na prędkość – innymi słowy nie odczuwamy strat energii przez zbyt małą sztywność buta. Cieszy to szczególnie wtedy, kiedy uświadomimy sobie, że za model ten zapłaciliśmy około 370 zł (89,95 €). Produkty ROSE to przystępna półka cenowa.

 
 

 

Najważniejszym jednak (naszym skromnym zdaniem) w przypadku butów szosowych jest komfort. Nawet kiedy zdobędziemy najsztywniejszy but na rynku, a nie będzie on wystarczająco komfortowy, nie wykorzystamy jego potencjału. Wyobraźcie sobie pokonywanie 200 km kiedy coś uciska ciągle przecież pracującą stopę... W RRS10 nie ma mowy o jakimkolwiek dyskomforcie, a co najbardziej nam się spodobało, to miękkie wykończenie języka od wewnątrz, które pozwoli nam maksymalnie zacisnąć rzepy bez uwierania stopy.

 

 

Jedynym minusem może okazać się plastikowy obcas – jest on pokryty ładnym lakierem, który jednak przy kilku kontaktach z asfaltem popęka. Lepiej byłoby tu zastosować materiał z domieszką gumy lub bardziej miękką odmianę plastiku.

 
 

 

ROSE High End – linia odzieży kolarskiej

W paczce obok butów czekał na nas komplet kolarskiej garderoby z linii High End. Jak sama nazwa wskazuje, były to topowe produkty odzieży ROSE, dedykowanej dla wymagających zawodników. Co ciekawe przy okazji testu dowiedzieliśmy się, że ROSE przyjmuje również zamówienia na wykonanie odzieży wedle indywidualnych projektów dla grup kolarskich! Zaskoczenie trochę maleje, kiedy przypomnimy sobie o istnieniu kontynentalnej grupy szosowej Rad-Net Rose Team, która zresztą nieraz na polskich szosach pojawiała się, chociażby przy okazji wyścigu Szlakiem Grodów Piastowskich.

 

 

Na testowe jazdy trafiły do nas ciuchy w kolorze biało-niebiesko-czerwonym. Dla osób ceniących sobie bardziej stonowane barwy, producent przewidział również klasyczną opcję biało-czarną. Bez względu jednak na kolory, odzież High End posiada spójny i przemyślany wzór, na którym umiejętnie przemycono po raz kolejny nazwę ROSE oraz motto „Cycle your way”, co nie zakłóca wyglądu całości. Powiemy więcej – może się podobać!

 
 

 

Koszulka High End to przede wszystkim wysoki poziom wykonania i topowe materiały, które przyjechały prosto z... Włoch! Są cienkie, lekkie, idealnie dopasowują się do ciała i wzorowo oddychają. Testowany przez nas model to także szereg rozwiązań designerskich, znanych z ubrań zawodowych kolarzy. Po pierwsze na rękawkach nie znajdziemy tradycyjnych ściągaczy z gumką, a jedynie subtelne obszycie i wewnętrzny grip. Grip zapobiegający niepożądanemu przemieszczaniu się koszulki umieszczono również w miejscu tylnego ściągacza w miejscu pleców. Z przodu dół koszulki wykończono estetyczną taśmą.

 
 

 

Koszulka składa się z szeregu paneli, a na uwagę zasługują cienkie materiały przypominające siatkę, które umieszczono pod pachami – rzecz jasna w celu lepszej wentylacji. Koszulka posiada pełny zamek, co również jest „PRO”. Z tyłu spotkamy 3 kieszonki główne oraz jedną zapinaną, która została wyposażona w otwór do przeciągnięcia słuchawek – bardzo pomysłowe rozwiązanie, a może konieczność, w przypadku ścigania się z dyrektorem sportowym na linii? :-)

 
 

 

Bluza ROSE to idealne rozwiązanie na okresy przejściowe, chociaż biorąc pod uwagę kapryśną polską pogodę, może przydać się również latem. Odzież tego typu może kandydować do miana jednej z najbardziej uniwersalnych w naszej garderobie.

 
 

 

Bluza z długim rękawem posiada szereg cech wspólnych z koszulką, a są to przede wszystkim: wysokiej jakości materiały (w tym wypadku cieplejsze), oddychające panele, 3 tylne kieszenie główne oraz jedna z zamkiem błyskawicznym i otworem wewnętrznym na słuchawki, pełny zamek z obszyciem u góry oraz wykończenie na dole, zawierające ściągacz z gripem oraz czerwoną taśmę z przodu. Co nam się szczególnie spodobało w bluzie, to jej super dopasowanie. Na szosie to ma znaczenie, nie tylko kiedy mowa o dobrej prezencji!

 
 

 

Ostatnim elementem zestawu były rzecz jasna spodenki, w których kluczem do sukcesu jest wkładka, znana też pod pseudonimem „pampers”. Pianka wewnątrz wkładki ROSE zapewnia odpowiedni komfort podczas jazdy i tego tak naprawdę się po niej oczekuje.

 

 

Mamy jednak dla Was dobrą radę – dokładnie przemyślcie rozmiar spodenek, sprawdzając rozmiarówki producenta i dokładnie się mierząc (chociaż jeśli nie traficie z rozmiarem, myślimy że bardzo pro-kliencka obsługa ROSE nie będzie miała problemu z wymianą na inny rozmiar). Zwieńczeniem spodenek linii High End są szelki z cienkiej siatki, które podnoszą komfort jazdy, trzymając spodnie na swoim miejscu. Fajnym akcentem są dolne obszycia taśmą, gdzie kolejny raz napotkamy motto producenta (w przypadku spodenek znajdziemy je również na plecach.

 
 

 

Potówka Seamless II

Seamless II to jeden z bestsellerów ROSE i nie ma się co dziwić, bo dobra potówka to podstawowe wyposażenie szafy kolarza. Może być ubierana pod wierzchnią koszulkę zarówno w cieplejsze, jak i chłodniejsze dni. Po pierwsze, może ktoś z Was odpowie nam, gdzie ROSE ukryło szwy?! Pewnie w archaicznej przeszłości, bo tutaj są jedynie na obszyciach w okolicach szyi, ramion i dolnej części.

 
 

 

Poza funkcjonalnymi elementami z siateczki Seamless jest zupełnie gładka i robi super wrażenie. Ponadto materiały użyte przy produkcji potówki mają właściwości antybakteryjne i niwelują brzydkie zapachy. Koszt jej zakupu to około 80 zł, czyli kolejny raz mamy do czynienia ze średnią półką cenową. A jakość? Nieporównywalnie wyższa.

Podsumowanie

Jak widać ROSE to nie tylko rowery! Niemiecka firma w swojej ofercie posiada także sporo ciekawych propozycji odzieżowych, których stosunek ceny do jakości jest na wzorowym poziomie. Najkorzystniej cenowo naszym zdaniem wypadły w teście buty RRS 10, które kosztują około 370 zł (89,95 Euro) oraz potówka, kosztująca około 80 zł. Zestaw ubrań linii High-end jak już wspominaliśmy, to topowy produkt w ofercie ROSE, dlatego też i ceny nie są najmniejsze. Zarówno za spodenki, jak i za bluzę, zapłacić będziemy musieli 89,95 Euro. Koszulka natomiast to koszt 79,95 Euro. Dużo czy mało? To średnia cena, biorąc pod uwagę jakość proponowaną nam przez ROSE i fakt, że na rynku znajdziemy o wiele więcej droższych marek, którym Niemcy z pewnością nie ustępują. Nas ROSE nie zawiodło i fajnie byłoby widzieć ich logo w naszej garderobie.

Dystrybutor: www.rosebikes.pl
Fot. Michał Lewandowski