Piasta tylna American Classic

Drukuj

Wraz z powrotem popularności lekkich rowerów wielu z nas rozpoczęło poszukiwania lekkich i możliwie niedrogich komponentów. Lekkie koła to jeden z podstawowych elementów, od którego zależy niska masa całości.<br />

Wraz z powrotem popularności lekkich rowerów wielu z nas rozpoczęło poszukiwania lekkich i możliwie niedrogich komponentów. Lekkie koła to jeden z podstawowych elementów, od którego zależy niska masa całości.
Ekonomiczne piasty takie jak GT/Hadley czy American Classic zdobyły sobie sporą popularność. Poniżej opis eksploatacji tylnej piasty American Classic. Prawda o GT/Hadley już wkrótce.

Piasta o jakiej przyszło mi pisać to American Classic. Jeśli chodzi o jej parametry to jest to piasta tylna, przeznaczona do hamulca tarczowego, posiada 36 otworów na szprychy, 4 łożyska „maszynowe” i waży około 260g bez zacisku, a około 310g z zaciskiem. Tak niską masę piasta zawdzięcza przede wszystkim bębenkowi wykonanemu ze stopu aluminium, a także przemyślanej i wybitnie oszczędniej w materiał konstrukcji. Na pieście tej zostało zbudowane koło do XC składające się z obręczy Mavic X221 i szprych DT Champion. Zastosowanie aluminiowego bębenka pociągnęło za sobą konieczność stosowania kaset osadzonych na pająkach (ja używam Shimano XT), muszę się jednak przyznać, iż zdarzyło mi się początkowo jeździć na kasecie bez pająka, efektem czego są wgniecenia na kołnierzach bębenka. Nie są one jednak szczególnie duże, toteż nie było żadnych problemów z demontażem starej i montażem nowej kasety. Na uwagę zasługuje specjalna konstrukcja sprzęgła, które składa się z 6 zapadek umieszczonych w korpusie piasty. Zapadki te zazębiają się 24 razy na jeden obrót dzięki czemu uzyskano znaczną redukcję tzw. martwego ciągu w stosunku np. do Shimano gdzie jest to 15 razy. Piastę tę posiadam od sierpnia ubiegłego roku i używam póki co w kole wraz z hamulcami typu „V” (jeszcze nie dorobiłem się tarczówki). Przez ten czas przejechałem na niej około 9000 - 9500km. Na dystans ten składa się około 2500km na trenażer, 600km na różnego rodzaju zawody, a reszta to treningi przede wszystkim szosowe. Po takim przebiegu mogę kilka słów o niej napisać. Zaraz po kupnie okazało się, że na osi jest minimalny, prawie nie wyczuwalny luz. Bardzo szybko i prosto się go pozbyłem skręcając nieco dwie nakrętki po lewej stronie piasty. Od tego czasu bębenek zaczął się nieco ciężej obracać, ale oczywiście w granicach rozsądku. Również od tamtej pory, zjawisko pod tytułem luz nie wystąpiło. Wspomniana wyżej czynność była jedyną z mojej strony jaką piasta doznała od nowości! Nic przy niej nie robiłem, bo nie było takiej potrzeby. Piasta praktycznie przez ten cały czas pracowała niezawodnie, chociaż przed trzema tygodniami zdarzyło się, że bębenek zazębił się kilka razy z opóźnienie. Powtórzyło się to jeszcze od tamtego czasu 4 może 5 razy. Wydaje mi się, że zbliża się czas przeglądu. Zauważyłem również, że oś nie kręci się już tak płynnie jak za czasów nowości. Na dzień dzisiejszy wyczuwalne są nieznaczne zmiany w oporze w trakcie obrotu osi, przy czym nadmienić należy, iż nie są one jakieś znaczne. Piastę American Classic mogę z czystym sumieniem polecić zarówno amatorom jak i zawodnikom startującym w XC. Będą oni szczególnie zadowoleni z dokładności jej wykonania, co pociągnęło za sobą co najmniej przyzwoitą trwałość i dobre zabezpieczeni przed brudem. Ciekawa może być ona również, ze względu na niską masę zachowując przy tym rozsądną cenę. Mnie kosztowała ona 280zł.

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj