Na testowanym amortyzatorze jeżdżę już drugi sezon, przejechałem trzy maratony, raz go popsułem i raz go naprawili w serwisie. Jest to mój pierwszy amortyzator, tak więc ocena będzie bardzo subiektywna.
Kosztował on dokładnie 1000 zł w "niewirtualnym" sklepie rowerowym. Z tego co wiem, to można go dostać po dużo niższej cenie na allegro lub w sklepach internetowych. Jest to model SUPER, co oznacza, że posiada on blokadę skoku, technologię TPC (odsyłam na stronę producenta w celu zapoznania się ze skrótem), aluminiową rurę sterową i golenie wewnętrzne w rozmiarze 28,6 mm nie pokryte żadnych tworzywem ochronnym. W ofercie mamy możliwość zmiany skoku z domyślnych 80 mm na 100 mm, poprzez przełożenie pierścienia. Ja osobiście tego nie robiłem z obawy o znacznie mniejszą sztywność i tak miękkiego amorka. Trzeba tu zaznaczyć, że jest górna półka amortyzatorów turystycznych i do takich celów jest on przeznaczony, pomimo dość wysokiej ceny w porównaniu do RST i SR Suntour. Przejdźmy do konkretów.
Wrażenia z jazdy.
Dzięki regulacji twardości możemy go dopasować do swojego stylu jazdy, bądź do wagi rowerzysty. Ja przy swoich 75 kg ustawiam go "na miękko" w mieście i na twardo poza nim. Przy ustawieniu na miękko jazda jest bardzo komfortowa.

Amorek dosłownie "wybiera liście". W połączeniu z odpowiednią regulacją tłumienia naprawdę czuje się każdą złotówkę wydaną na ten sprzęt. Po opuszczeniu miejskich chodników i ścieżek rowerowych możemy go sprawdzić na nawierzchni bardziej agresywnej. Ja w tym momencie ustawiam go "na twardo". W pewnym sensie z obawy przed dobiciem przy jakimś większym wyskoku i z powodów zdecydowanie większego zakresu skoku. Wiadomo, że twardy widelec mniej się ugina wstępnie (czyli pod ciężarem rowerzysty) niż miękki. Wszystkie nierówności są pochłaniane prawidłowo i mamy uczucie pewnego prowadzenia roweru po nawet dużych nierównościach. Tutaj trzeba wspomnieć o małej sztywności widelca, szczególnie w płaszczyźnie przód - tył. W przypadku jazdy turystycznej jest to zdecydowana zaleta. Widelec pochłania drobne drgania o dużej częstotliwości, właśnie poprzez mniejszą sztywność konstrukcji. Nadmienię, że nie chodzi mi bynajmniej o luzy, których to widelec praktycznie nie ma. Na podjazdach możemy zablokować skok widelca poprzez jeden ruch ręki przy koronie widelca. Możemy tego dokonywać w trakcie jazdy. W praktyce wygląda to tak, że trzeba się tego odruchu nauczyć. W ferworze walki często się o tym zapomina i albo podjeżdża się na kołyszącym widelcu, albo w przypadku zablokowania później zapomina o odblokowaniu. Jak przyznam się szczerze, że się tego nie nauczyłem do tej pory i sporadycznie korzystam z tego rozwiązania. Wyjątkiem są długie podjazdy na stosunkowo równej drodze.
Jedziemy na maraton.

W tym roku zacząłem startować w maratonach rowerowych. Oznaczało to test dla mojego sprzętu. Szczególnie dla amorka, który został narażony na prawdziwe testy wytrzymałości. Chodzi o zarówno wolno przejeżdżane odcinki techniczne, gdzie miał do pokonania duże kamienie i korzenie, jak i kilku kilometrowe zjazdy przy prędkości około 40 km/h. O ile z tymi pierwszymi radził sobie nadzwyczaj dobrze, to przy drugich niestety poddał się bez walki. W tym momencie można zauważyć, że pomimo jak na mój gust wspaniałej konstrukcji, nie jest to widelec do ścigania. Po przejechaniu 600 metrów z prędkością 40 km/h po kostce z sporych kamieni (patrz Polanica) możemy zauważyć następujące dolegliwości: obezwładniający ból w nadgarstkach i wszystkich stawach dłoni oraz totalny brak widoczności (obraz lata przed oczami na skutek drgań). Regulacje twardością i tłumieniem niewiele pomagają. Prawdopodobnie osoby lżejsze ode mnie nie będą odczuwać tak boleśnie efektów podobnych zjazdów. Nie mogę tego uznać za wadę amortyzatora, ponieważ nie do tego został on stworzony. Mogę go jedynie pochwalić, że przetrwał takie katorgi bez najmniejszego uszczerbku.
Konserwacja.
Powszechnie wiadomo, że odpowiednia konserwacja urządzeń mechanicznych przedłuża ich żywotność. Dobrze jest, jeżeli możemy sami wykonywać podstawowe czynności naprawczo-smarownicze.

To tego nie potrzebujemy żadnych nietypowych narzędzi. Wystarczy komplet kluczy Allen. Amortyzator nie jest bardzo skomplikowany w swej budowie. Na goleniach posiada tzw. Microlube, czyli otwory umożliwiające smarowanie bez konieczności rozbierania. Ja osobiście nie korzystam z tego wynalazku, ponieważ po pierwsze nie posiadam odpowiedniej smarownicy, po drugie nie wierze w solidność takiej formy smarowania. Przed pierwszą rozbiórką amortyzatora należy bardzo dokładnie zapoznać się z instrukcją i nie rozważnie wykonywać każdą z czynności. Ja nie zastosowałem się do tego i popsułem tłumik powrotu... Ukręciłem śrubę, która mocuje tłumik do dolnej goleni. Nowy tłumik kosztował mnie 140 zł wraz z przeglądem sztućca i wymianą oleju. Niby koszt niezbyt wygórowany, ale nauczka jest. Dobrą stroną całej przygody jest to, że teraz tłumienie naprawdę działa. Na ustawieniu minimalnym amortyzator "buja" się na wybojach, natomiast przy maksie wyczuwa się powolny powrót do pozycji wyjściowej. Dodatkowo amortyzator dostał, jak dla mnie, "kultowego" syczenia podczas pracy. Efekt jak na filmie "Szybcy i wściekli 2" gdzie Blow-off'y odprowadzały nadmiar ciśnienia z turbiny. Innymi słowy słychać, że pracuje.
Podsumowanie.
Zdecydowanie mogę polecić tego amorka osobom, które uprawiają bardziej lub mniej zaawansowaną turystykę, również górską, ale raczej często korzystają z hamulców. Jeżeli chcemy się zdecydować na szaleństwa, to raczej nie polecam tego osobom powyżej 70kg. Amortyzator wytrzyma, ale raczej będzie to wątpliwa przyjemność. Jeżeli starty w zawodach to doradzałbym jako rozwiązanie dla kobiet. W najbliższej przyszłości zamierzam zamienić tego amorka na jeden z wyższych modeli Manitou, ale nie wiem, czy nie przypłacę tego komfortem podczas zwykłych wypraw poza miasto.
Plusy:
- szeroki zakres regulacji
- niska waga (~1850g)
- blokada skoku
- tłumienie
- wysoka kultura pracy
- brak oznak zużycia
- możliwość zmiany skoku
Minusy:
- cena
- brak teflonu na goleniach
Zdecydowanie mogę powiedzieć, że jest to najlepszy amortyzator do uprawiania turystyki.