XTR 2011 - wrażenia z jazdy

Nie tylko dla zawodników!

Drukuj

Ledwie przebrzmiały działa wytoczone z okazji premiery nowego XTRa a już mieliśmy okazję jeździć na jednym z zestawów. Wrażenia były... jednoznaczne. To zdecydowanie najlepsza generacja XTRa w historii.

I w końcu przeznaczona nie tylko dla zawodników jeżdżących w cross country.

Tak, to już 6 generacja topowej grupy Japończyków. Kto by się spodziewał, że po pierwszej w 1991 roku, oznaczonej symbolem 900, w dwadzieścia lat dojdziemy do numeru 980. Zdarzały się po drodze ślepe uliczki, jak Dual-Controle, ale tym niemniej każda kolejna generacja była coraz lepsza. Gdzieś jednak po drodze Shimano coraz bardziej oddalało się od „normalnych” ludzi, koncentrując na zawodnikach i na ich potrzebach, wyłącznie. A w tym samym czasie cross country stało się coraz bardziej wyspecjalizowane (i jakby mniej popularne), sprzęt dwukołowy zaś otrzymał więcej skoku. Maszyny all mountain stały się tym, co zaczęło kręcić ludzi. Pierwsze przebłyski nowego spojrzenia na osprzęt pojawiły się kilka lat temu, gdy z Japonii zaczęły docierać plotki, przy okazji prezentacji pierwszego Sainta, że być może przyszły XTR będzie miał różne warianty. Ba, może nawet taki do ostrzejszej jazdy! I jak to zwykle w pogłoskach tkwiło ziarno prawdy, o czym dziś doskonale wiemy. Po drodze jednak znów nastąpiło kilka zwrotów akcji. Ale po kolei.



Więcej znaczy mniej
Dyna-Sys to kolejna nazwa, do zapamiętania której Shimano nas zmusza, podstawowe zaś z nim skojarzenie, jakie powinno się nasuwać to „efektywność”. Z jednej strony powiększono liczbę biegów z tyłu do dziesięciu, poprzez dodanie kolejnej, większej zębatki, a z drugiej zmodyfikowano liczbę zębów w korbie z przodu, zbliżając do siebie tarcze wielkościami. W standardowej, najpopularniejszej wersji XTRa oznaczać to będzie tryb 11-36 z tyłu i korbę 24/32/42 z i „powiększenie” współpracujących ze sobą zębatek. Przykład? Przełożenie 22 (przód) x 26 (tył) ze starego XTRa jest identyczne jak 32 (przód) x 36 (tył), ale jednocześnie naprężenie łańcucha spada aż o jedną trzecią. W efekcie cały napęd ma pracować pod mniejszymi obciążeniami, a tym samym mieć większą trwałość. Coś wam to przypomina? Pierwszy XTR przecież także miał większe zębatki, dopiero późniejsza „kompaktyzacja” je zminimalizowała...

 

 


Choć trudno dziś coś mówić na temat zużycia nowych napędów Dyna-Sys, to powyższe założenia pozwalają sądzić, że nie powinno być tak źle, jak się z pozoru może wydawać, zważywszy na sam węższy łańcuch. W dodatku zbliżenie rozmiarami zębatek przednich pozwala na szybsze przechodzenie pomiędzy nimi łańcucha - musi pokonać mniejszy skok. To kolejny przykład efektywności. Szersza rozpiętość zaś tylnego trybu pozwala dłużej nie zmieniać biegów z przodu, kombinując tylko przerzutką tylną, co ma być kolejnym uproszczeniem.

 

 

 

 

 


W drogę!
Ok, tyle teorii, a jak wygląda praktyka? Oczywiście wszyscy czekają przede wszystkim na możliwość przetestowania XTRa w wariancie 2x10, by zestawić go bezpośrednio z XX SRAMa. Tu pojawia się jednak pewien problem, bo podobnego zestawienia Shimano postanowiło najwyraźniej uniknąć. Korby, która odpowiadałaby 26/39 z XX nie ma. Najbliższa to 26/38 (Shimano nazywa ją Trail i przeznacza do all mountain), ale to... nie jest „prawdziwa” korba z dwoma tarczami, a tylko zmodyfikowany wariant trzytarczowy, z większym współczynnikiem Q (czyli odległością korby od ramy). Te „prawdziwe” zaś występują wyłącznie w dwóch wariantach z tarczami 30/42 i 28/40 (44 można dokupić oddzielnie), same zaś zębatki mają własny specyficzny rozstaw otworów mocujących, wynoszący 88 mm. Oznacza to wszystko razem wzięte tyle, że trzeba być naprawdę twardzielem, by zdecydować się na 2x10 (przełożenie 28x36!). Zainteresowani? My już wiemy, że niespecjalnie, dlatego też zdecydowaliśmy się na wariant „standardowy”, trzytarczowy.

Hamulce - szok!
Tyle było o napędzie, a zanim uda nam się napisać o jego działaniu, zacząć trzeba od hamulców. Przyczyna jest prosta, to tu zaszły największe zmiany. Po pierwsze - dźwignie! Shimano dokonało ryzykownego zabiegu, skracając je do granic możliwości. Da się je obsługiwać za pomocą wyłącznie jednego palca, więcej się nie mieści. Najwygodniej jest przy tym używać wskazującego, choć wyobraźnia podpowiada, że wyćwiczyć da się też środkowy.

 

 

 

 


W zależności od „układu” dłoni odpowiednie pozostałe palce pozostaną do naciskania manetek. Faktem jest, że jeden palec wystarcza! W testowanym wariancie Race - a Trail jest jeszcze mocniejszy - rower dawało zatrzymać się w każdej sytuacji, z przewagą precyzji kontroli nad czystą mocą. Dźwignie XTRa nie są ekstremalnie twarde, ale modulacja jest wygodna, a zapas mocy wystarczający. Nic się nie przegrzewało, ani nie zmieniało w trakcie pracy - tu wypada wspomnieć o ceramicznych tłoczkach i warstwowych tarczach (przekładaniec stalowo-aluminiowy zapobiega wzrostowi temperatury), jak i nowych przewodach na wzór Sainta.

Sam ruch dłoni stał się bardziej naturalny, bo cały korpus hamulców zmalał, a punkt obrotu klamek umieszczono bliżej kierownicy (coś to przypomina, czyżby Avida?), przez co ich ruch jest bardziej ergonomiczny. Wgłębienia na dźwigniach, przypominające te z piłek golfowych, zapobiegają ślizganiu się dłoni. Dźwignie ustawia się zaś w wariancie Race za pomocą imbusów - zakres regulacji odległości od kierownicy jest bardzo duży. Nasz egzemplarz hamulców nie był wyposażony w „radiatory”, zgrabnie wystające z zacisków. W istocie połączone są z klockami i da się je zastosować, jeśli ktoś ma takie życzenie, tyle, że nie były potrzebne. Klocki „w standardzie” to wariant żywiczny, metaliczne także mają być dostępne.

 

 

 

 

 


Wracając do napędu...
Wersja Race XTRa może być wyposażona w rozwiązanie i-Spec, pozwalające zamontować na jednej obejmie manetki i dźwignie (znów wydaje się to coś przypominać), jest to wariant dla tych, którzy zdecydują się na homogeniczne wyposażenie roweru. Świetnie, że Shimano pozostawia wybór. Tak samo, jak w poprzednim wariancie, manetki można regulować w poziomie, przesuwając względem obejm za sprawą podłużnych otworów. Wyposażone są we wszystkie rozwiązania, które już były, typu Multi-Release, co oznacza, że zrzucać można o dwa biegi, a wrzucać do pięciu. Same dźwignie mają zbliżoną jak zwykle długość, ale wrażenie jest takie, że pracują lżej i bardziej precyzyjnie zarazem - głównie za sprawą równomiernego rozłożenia siły. Ujmując to inaczej - bez względu na to, czy przerzuca się między małymi, czy też dużymi zębatkami, siła pozostaje podobna.

 

 

 


Tu kłaniają się sprytne sztuczki inżynierów Shimano - w nowej przerzutce powiększono stosunek dźwigni (wielkie ramie z tyłu), przez co siła może być mniejsza, a zgięcie pancerza... też mniejsze. Dzięki temu siła obsługi spada, spada tarcie. Tylna przerzutka istnieje wyłącznie w wariancie Shadow (i dwóch długościach wózka do wyboru). Trzeba wiedzieć, żeby zauważyć, że jedna część wózka jest karbonowa. Poprawa jakości przerzucania jest bardziej widoczna z przodu, gdzie aż się chce zmieniać i zmieniać. Tu rzeczywiście zbliżenie wielkości tarcz sprawia, że manewr zmiany jest lżejszy i szybszy. Nowa orientacja pinów, w połączeniu z wybitną sztywnością tarcz powoduje, że łańcuch wspina się i spada nadzwyczaj chętnie. Zapewne zasługa w tym i łańcucha kierunkowego, kolejnego wynalazku Shimano. Jest asymetryczny, ogniwa z jednej strony są inaczej ukształtowane niż w drugiej - wspomagają albo wspinanie się na zębatki trybu, albo korby właśnie. To dlatego łańcuch da się zamontować tylko w jedną stronę - logo ma być widoczne z prawej strony roweru (wygląda na to, że łańcuch będzie niekompatybilny z cała resztą świata, włącznie z Dura-Ace). Drobna uwaga na marginesie - korba w końcu montowana jest tak jak pozostałe Shimano, lewe ramie trzymają dwie śruby, znika głupia obejma regulująca luzy łożysk w środku XTRa. A czy chce się częściej używać tylko średniej tarczy w korbie? Zdecydowanie nie w górach, tu mniejsze „koło ratunkowe” ciągle się przydaje.

 

 

 

 


Miks
Krótkodystansowe testy umożliwiły zapoznanie się z działaniem nowego XTRa, ale nie pozwalają wyciągnąć wniosków na temat jego trwałości. Faktem jest, że pomimo pięknego błota, nie mieliśmy żadnych problemów z przerzucaniem i hamowaniem. Dwa warianty nowej grupy - Race (to nasz) i Trail - zostały skonstruowane w ten sposób, że da się je miksować, w zależności od potrzeb. Z ciekawością czekamy na przetestowanie innych wariantów komponentów, szczególnie korby z dwoma tarczami, jak i hamulców Trail. Trzeba pamiętać też o tym, że napęd można uzupełnić o nowe pedały i koła. Dla tych, którzy nie potrafią się zdecydować, czy chcieliby korbę z 2 czy 3 tarczami, mamy jeszcze jedną drobną uwagę - lewa manetka jest kompatybilna z obydwoma, ale przednia przerzutka już nie. Ta występuje w wariantach do 2 lub 3 tarcz, choć praktycznie zapewne druga wersja obsłuży też 2 (nie jest to zalecane). Tym samym wydaje się, że jakimś rozwiązaniem pośrednim będzie korba trzytarczowa plus mniejsze dwie tarcze (i podkładki) z wersji Trail do wyboru. Zagadnienie cen ignorujemy tu zupełnie, bo kogo stać, tego stać. A doświadczenie uczy - i na polskich maratonach widać - że zarówno XTR, jak i XX są stosunkowo popularne. Zapewne będzie tak i tym razem.

Info: https://bike.shimano.com/