Każdy biker, który jeździł kiedykolwiek na SPD wie jak cenna jest to część naszych rowerków. Pomagają nam na stromych podjazdach sprawnie i szybko osiągnąć szczyt górki. Oszczędzają energię i obolałe nierzadko stawy. Dzięki nim nie musimy się martwić o to żeby nie przytrafił się niemiły ześlizg z pedałów i w efekcie spektakularna „gleba”. Również mnie ostatnio przyszło zaopatrzyć się w nowe SPD, oto moje wrażenia po ich zakupie...Z braku funduszy, licząc się jednocześnie z koniecznością kupna butów, wybrałem łatwo dostępne jeszcze na rynku Shimano PD-M505. Udało mi się je wyrwać od znajomego za 110 zł. Z dwóch dostępnych wersji kolorystycznych wybrałem czarne, ponieważ nie chciałem czekać zanim uda się sprowadzić srebrne.
PD-M505 to pedały dwuzatrzaskowe pracujące w systemie Shimano SPD. W komplecie znalazłem jeszcze zatrzaski wraz z zestawem śrub mocujących. Podkładek do mocowania wewnątrz buta niestety nie było. Korpus modelu 505 jest wykonany z aluminium, które w miarę dobrze znosi różnego rodzaju uderzenia. Pedały posiadają regulację siły wypięcia, która pracuje dość dobrze i umożliwia w miarę precyzyjne wyregulowanie zatrzasku. Zatrzaski wykonane są ze stali nierdzewnej CrMo podobnie jak śruby mocujące je do korpusu, dzięki czemu nie stwierdziłem pojawiania się na nich rdzy. Oś posiada łożyska kulkowe z obydwu stron. Są one w miarę dobrze uszczelnione i pracują płynnie. Objęte są roczna gwarancją producenta, której podlegają wszelkie wady ujawnione w tym okresie.
Wpinanie buta wymaga trochę wprawy. Jak w każdych tego typu pedałach najpierw trzeba wsunąć przód buta. Nie jest to zbyt wygodne szczególnie na podjazdach gdy chce się ruszyć pod górę. Generalnie kiedy już trafimy w zatrzask, but wpina się dość sprawnie. Podczas jazdy nie stwierdziłem na szczęście żadnych niemiłych odgłosów, które czasami towarzyszą pedałowaniu w SPD’kach tej klasy. Sprawa ma się trochę gorzej w momencie kiedy trafimy na świeżą, mokrą glinę :). W sytuacji kiedy przyszło mi zsiąść z roweru na takiej nawierzchni, wpięcie się ponownie nastręczało już trochę trudności. Musiałem kilkakrotnie otrzepać buty aby zatrzask zaskoczył właściwie. Trochę lepiej sprawa miała się z mokrą ziemią, tu zatrzaski jakoś sobie radziły i strzepywanie butów nie było konieczne. Zabłocone pedały odpinają się również trochę gorzej, ale nie mają tendencji do blokowania się. Jeśli chodzi o jazdę w warunkach zimowych to zatrzymanie się i odpięcie butów jest prawie równoznaczne z końcem jazdy. Ponowne wpięcie jest wręcz niemożliwe jeśli śnieg się przylepi do bloków lub zatrzasków.
Po przejechaniu 1000 km łożyska pracują równie płynnie jak na początku, nie pojawił się żaden luz. Wpinanie stało się trochę łatwiejsze ze względu na dotarcie się zatrzasków. Czyszczenie pedałów bo bardziej błotnistych wypadach nie nastręczało żadnego kłopotu, wystarczyła ciepła woda z płynem do naczyń. Czarna farba pokrywająca korpus trochę się wytarła na powierzchni styku z butem, znalazłem również kilka głębszych rys powstałych w wyniku uderzenia o kamienie.
Podsumowanie:
Pedały PD-M505 są według mnie produktem dość udanym w swojej klasie. Nie nadają się do wyścigów ani jazdy w zimie, ale do uprawiania turystyki rowerowej wystarczają w zupełności. Przy ładnej pogodzie, kiedy jest sucho można na nich nawet poszaleć. Ich atutem jest niska cena i dobra jakość użytych materiałów. Przy odpowiedniej konserwacji będą służyć nawet kilka sezonów. Jednym słowem jest to dobra alternatywa dla mniej zamożnych bikerów. Przy bardziej wypchanym portfelu polecam zaopatrzyć się w „ubijaki” Look’a. Są trochę tańsze od CrankBrothers’ów i mają obustronne łożyskowanie. Co 4 zatrzaski to nie 2 :).
Plusy:
- niska cena
- zatrzaski z CrMo
- solidne wykonanie
- łatwość konserwacji
- bezawaryjność
Minusy:
- waga
- utrudnione wpinanie w błocie
- bezużyteczne w zimie
- wysuwające się pierścienie uszczelniające
Ocena: 5/10