Test: Opony gravelowe CST Pika

Poznaj nasze wrażenia z jazdy na oponach do graveli CST Pika w wersji Skinwall i rozmiarze 700 x 42C.

Drukuj
CST Pika Michał Kuczyński

Opony CST Pika występują w kilku wersjach i wariantach rozmiarowych. Do nas na test trafiła ich nowa wersja, która ma 42 mm szerokości i stylowy kolor bocznych ścianek – tzw. skinwall. Sprawdziliśmy je solidnie na przełomie zimy i wiosny!

CST jest jednym z największych producentów opon na świecie, który w branży rowerowej od lat jest znany jako dostawca świetnego ogumienia do tanich rowerów. Warto jednak dodać, że ostatnie kilka sezonów to również mocny zwrot CST w kierunku segmentu premium, gdzie firma zaczyna coraz mocniej rozpychać się łokciami. Opon zwijanych – średniej klasy oraz bardziej zaawansowanych (wieloskładnikowe mieszanki i gęstsze oploty) – jest coraz więcej, a kilka modeli szczególnie dobrze przyjęło się wśród zawodników i zaawansowanych pasjonatów kolarstwa. Na redakcyjne testy trafił do nas zestaw właśnie tego typu opon – zwijana Pika z wkładką antyprzebiciową EPS oraz w technologii tubeless ready. Do tego w modnej obecnie wersji kolorystycznej z beżowo-kawowymi ściankami bocznymi. 

 

Budowa i bieżnik

Opona CST Pika dostępna jest w kilku wersjach, zarówno drutowanych, jak i zwijanych oraz szerokościach od 32 do 42 mm. Większość opcji jest w kolorze czarnym, choć do kolekcji dołączyła też wersja skinwall, którą testowaliśmy. Celowo wspominamy na wstępie o tym, jak bogata jest rodzina opon Pika, bowiem musicie mieć na uwadze, że w zależności od wariantu te opony mogą (a z dużą pewnością będą) zachowywać się mocno odmiennie. 

 

 

Nasz wariant to zwijana wersja skinwall o szerokości 42 mm, która po założeniu na koło ma naprawdę obfity balon i przyjmuje ładny, zaokrąglony kształt. Ścianki boczne zostały tu wzmocnione antyprzebiciową wkładką EPS, a dla chętnych opony mogą być używane bez dętek. Zanim założyliśmy nasz zestaw dokonaliśmy szybkiego ważenia. Obie opony osiągnęły identyczny wynik – dokładnie 557 gramów. Za tą nie najniższą masą idą jednak spory rozmiar (opona jest nie tylko szeroka, ale również ma wysoki profil) oraz mięsiste ścianki, które zwiastują wysoką odporność na przebicia. Nam kapcia złapać się nie udało, więc praktyka zdaje się to potwierdzać. Samo zakładanie na obręcze (w naszym wypadku DT Swiss R470 db) było łatwe i nie wymagało dużej siły, ani tym bardziej użycia łyżek. 

 

 

Bieżnik opony Pika w gravelowej skali należy uznać za mocno terenowy. Składa się z dużej liczby klocków, które są gęsto rozmieszczone na środku dla zachowania niskich oporów toczenia. W strefie pośredniej stają się rzadsze dla lepszego oczyszczania z błota, a skrajnie po bokach znowu są gęste. Ciekawe jest to, że wszystkie klocki bieżnika są niskie, nawet te boczne, co potrafi dać o sobie negatywnie znać na błotnistych trawersach, a miło zaskoczyć na twardym podłożu – o tym jednak za chwilę. 

 

 

Stabilność i amortyzacja

Segment rowerów gravel nieustannie ewoluuje i staje się coraz bardziej terenowy, a traci swoją szosową szybkość, która jeszcze kilka lat temu była jego istotnym składnikiem. Kiedyś uważaliśmy, że idealna i najbardziej uniwersalna opona powinna mieć około 38 mm szerokości, dziś producenci najczęściej wrzucają do rowerów szutrowych od 40 do 45 mm… Można więc powiedzieć, że nasza Pika idealnie wpisuje się w te trendy.

 

Faktycznie opona ma w sobie dużo cech charakterystycznych dla opon terenowych. Przede wszystkim oferuje dużą stabilność podczas jeżdżenia po zmiennych i mocno nierównych terenach. Wielkie koleiny, nagłe zmiany podłoża, wjazd w sypki czy grząski teren – te i podobne sytuacje ukazują dlaczego warto wozić tak obfity balon i sporo dodatkowych gramów. Pika sprawnie pokonuje tego typu przeszkody i dobrze czuje się tam, gdzie jest mocno nierówno i ciężko. Trudno wytrącić ją z równowagi i obranego toru jazdy. Poza tym dobrze hamuje. Jej zachowanie zdecydowanie jest bliższe oponom MTB, niż lekkim i szybkim szutrowym semislickom. 

 

 

Wynikową dużej objętości jest też dobra amortyzacja. Warunkiem, aby ją mieć jest jednak zejście z ciśnieniem poniżej tego, które jest zalecane przez producenta na ściance bocznej opony. Warto więc poszukać optymalnego ciśnienia dla siebie, które sprawi, że osiągniemy dobry kompromis między toczeniem, przyczepnością i właśnie amortyzacją. Oplot tej opony nie jest szczególnie gęsty – ma 60 TPI – i Pika sama w sobie nie ma takiej charakterystycznej miękkości i układania do terenu. Trzeba to osiągnąć właściwym ciśnieniem. 

 

Przyczepność 

Niski bieżnik i duża ilość klocków, które znajdują się w niewielkich odległościach od siebie sprawiają, że testowane opony zachowują się dobrze w szerokim spektrum warunków i na różnych podłożach. Przede wszystkim jednak dobrze jeździ się po nawierzchniach ziemnych i szutrowych, które są suche lub wilgotne. Pika chętnie połyka też piachy i dobrze czuje się na trawie. Wszędzie tam, gdzie jej bieżnik ma szanse wgryźć się w podłoże czuć dobrą przyczepność. Niskie klocki są skuteczne w większości sytuacji dopóki nie robi się mokro i grząsko. Wtedy ewidentnie czuć, że na błocie oponie brakuje wyższego bieżnika, aby mógł złapać się nawierzchni. Podczas jazdy na wprost jest nawet dobrze, ale wyraźnie czuć, że boczne klocki zaczynają się ślizgać. Z tego względu trzeba uważać podczas zakrętów w błocie oraz na trawersach. Nie chodzi tu nawet o jakieś trudne zjazdy, ujawnia to nawet jazda po błotnistej polnej drodze, na której chcemy zmieniać koleiny i musimy wydostać się najpierw z jednej, a potem wjechać do tej obok. Z drugiej strony taka niska i gęsta kosteczka po bokach daje fajne działanie na asfalcie, gdzie nawet przy dużych prędkościach w zakrętach i mocnym pochyleniu roweru czujemy się pewnie i przewidywalnie. Jak zwykle coś za coś… Warto jednak mieć na uwadze, że generalnie jest to opona ze średniej półki i czuć, że nie ma tu wieloskładnikowej mieszanki gumowej, czy gęstego oplotu. Przyczepność jest dobra za sprawą dość agresywnego bieżnika i znacznej szerokości, a nie tego, że guma ,,klei się” ziemi, jak często ma to miejsce w najdroższych modelach.

 
 

 

Szybkość 

Pika w testowanej wersji z pewnością nie jest królem prędkości, choć toczy się rozsądnie i pozwala ,,nie zamulać” podczas przejazdów po asfaltach i na gładkich szutrach. Na pewno czuć, że dość wysoka masa zabiera jej dynamikę podczas krótkich przyspieszeń i rozpędzania po wyjściach z zakrętów. Wszędzie tam, gdzie chcemy się rozkręcić z niskich prędkości po prostu poczujemy ten balast. Opory toczenia również są tu wyraźnie odczuwalne, choć – jak wspomnieliśmy już wyżej – nie jest źle. Względem najszybszych modeli na rynku jeździ się na niej jakieś 2-3 km/h wolniej. Takie są nasze obserwacje. To na pewno nie jest model i wersja dla osób, które chcą jeździć wyłącznie po łatwych trasach i patrzą głównie na średnią prędkość. 

 

Podsumowanie

CST Pika w testowanej przez nas wersji to komfortowa i przyczepna opona do graveli, która będzie dobrym wyborem na nierówne i zróżnicowane podłoża. Główne zalety tego modelu to dobra przyczepność, wysoka stabilność i ogólna pewność podczas jazdy, które przekładają się na poczucie bezpieczeństwa w trasie. Poza tym znajdziemy tu dobre właściwości amortyzujące i ogólną gotowość na forsowanie trudnego terenu. Zdecydowanie polecamy ją jako oponę na przygodowe jazdy w nieznany teren, gdzie komfort, pewność i niezawodność są ważniejsze, niż sportowa dynamika i lekkość toczenia. 

 

Strona producenta: cstpoland.pl