Jak poprawić hamowanie mechanicznych tarczówek?

Jak poprawić jakość hamowania mechanicznych hamulców tarczowych? To sprawdziliśmy podczas testu z udziałem tarcz i okładzin Galfera.

Drukuj
Po lewej tarcza hamulcowa Galfer, po prawej fabryczna TRP Michał Kuczyński

Bardzo często zdarza się, że jakość hamowania mechanicznych hamulców tarczowych rozczarowuje. Sprawdziliśmy więc, ile zyskamy dzięki łatwej i stosunkowo taniej wymianie tarcz i klocków na modele klasy premium? Zobacz wyniki naszych pomiarów!

Hamulce to jeden z najważniejszych elementów każdego roweru. Ich dobre działanie to nie tylko gwarancja satysfakcjonującej i przyjemnej jazdy, ale przede wszystkim kwestia naszego bezpieczeństwa. Najbardziej skutecznym i popularnym na szeroką skalę systemem hamulcowym stosowanym w rowerach są hydrauliczne hamulce tarczowe. Spotkamy je we wszystkich zaawansowanych i droższych konstrukcjach. W rowerach górskich, trekkingowych i crossowych bywają standardem już w modelach za około 3000 zł. Nieco gorzej sprawa wygląda w przypadku rowerów szosowych oraz graveli. Dość standardową sytuacją będzie, że po zakupie jednego z tych dwóch typów rowerów na wyposażeniu spotkamy mechaniczne (a nie hydrauliczne) tarczówki. Analiza obecnej rynkowej oferty wskazuje, że mniej więcej do 7 tys. zł przeważa właśnie wariant mechaniczny, a hydraulika zdarza się rzadko. Innymi słowy, naprawdę porządne i dość drogie rowery wciąż mają dostatecznej klasy hamulce. Warto więc poprawić jakość ich działania, stąd nasz pomysł na materiał we współpracy z firmą Galfer - hiszpańskim, renomowanym producentem tarcz i okładzin hamulcowych. 

 

 

Jak poprawić jakość hamowania bez dużych nakładów?

Jakość działania układu hamulcowego to złożona sprawa. W przypadku mechanicznych tarczówek wpływ na nią ma kilka elementów:

  • Budowa klamkomanetek
  • Konstrukcja zacisków
  • Prowadzenie linek i pancerzy w rowerze
  • Klasa linek i pancerzy 
  • Jakość tarcz hamulcowych
  • Mieszanka (skład) klocków oraz ich płytka
 

 

Z przyczyn kosztowych oraz dość skomplikowanej wymiany klamkomanetki oraz same zaciski zostawiamy (przynajmniej w tym artykule) w spokoju. Podobnie jak temat sposobu prowadzenia pancerzy, ponieważ to kwestia, którą zaplanował i przygotował nam producent roweru. Jako użytkownicy relatywnie łatwo i tanio możemy wymienić linki (i w przypadku niektórych rowerów pancerze) oraz tarcze hamulcowe i okładziny. Dlatego na tych obszarach warto skupić się szczególnie. Trzeba mieć jednak na uwadze, że dobra jakość linek i pancerzy tak naprawdę warunkuje nam jedynie lekkość z jaką działa dźwignia, czyli siłę potrzebną do inicjacji hamowania. Resztę robi konstrukcja zacisku, klamki oraz właśnie tarcze i klocki. Dlatego gorąco Was zachęcamy - choćby przy przeglądzie sezonowym - do wymiany linek i pancerzy na modele o niskim poziomie tarcia, ale należy mieć na uwadze, że na drogę hamowania i odporność na przegrzewanie największy wpływ będą miały głównie klocki i tarcze. 

 

 

 

Tyle w teorii… Jako redakcja często mamy okazji jeździć na bardzo różnych rowerach z różnymi systemami i modelami hamulców. Widzimy - jak na dłoni - że dobre hamulce robią przepaść względem modeli podstawowych. Teorię, którą mogliście przeczytać powyżej również znamy. Natomiast sami byliśmy ciekawi, ile konkretnie da wymiana tarcz i klocków? Czy i jakie skrócenie drogi hamowania zyskamy? Stąd pomysł na terenowy eksperyment, który miał sprawdzić, o ile zmieni się droga hamowania z określonej prędkości między fabrycznym zestawem tarcze+klocki TRP w gravelu Marin Four Corners, a zestawem premium firmy Galfer. Oczywiście przy założeniu identycznej siły używanej do hamowania i maksymalnie niezmienionych pozostałych parametrach mogących mieć wpływ na eksperyment.

 

 

Galfer: specjalista od tarcz i okładzin

Firma Galfer tworzy produkty najwyższej klasy, ale w środowisku rowerowym znana jest stosunkowo krótko i nie wszyscy zapewne ją kojarzą. Głównie dlatego, że jej historia - która trwa już od 1952 roku - oraz główny rynek działania związane są oczywiście z motocyklami, samochodami i motorsportem. Hiszpański producent w tych segmentach znany jest z produkcji najwyższej klasy tarcz hamulcowych oraz klocków. Co istotne, jest wyjątkowo wyspecjalizowany, bowiem skupiony wyłącznie na tych produktach. 

 
 

 

Cechą charakterystyczną rowerowych tarcz Galfera jest zaawansowana technologia i surowce wykorzystywane do produkcji. Tarcze są wycinane laserowo ze stali wysokowęglowej - z jednego kawałka metalu, a nie wytłaczane z blachy. Tym samym są idealnie proste, doskonale odprowadzają ciepło i są wyjątkowo ciche. Standardowo mają grubość 1,8 mm, ale dostępne są też grubsze tarcze 2 mm. Rozmiary w ofercie to standardowe: 140 mm, 160 mm, 180 mm, 203 mm oraz powiększone 223 mm, a niebawem pojawić się mają również 246mm.

 

 

Klocki hamulcowe występują w kilku wariantach i dedykowane są do różnych potrzeb, rowerów oraz stylów jazdy. Wszystkie są opatentowanymi mieszankami żywicznymi, które - wg producenta - hamują doskonale i są ciche. Dostępne są następujące mieszanki:

 

  • Czarna - standardowa, która nadaje się do wszystkich typów rowerów.
  • Czerwona - to mieszanka dedykowana na mokre i trudne warunki pogodowe. 
  • Niebieska - stworzona z myślą o rowerach szosowych i gravelowych.
  • Fioletowa - mieszanka dedykowana rowerom elektrycznym. Równie często decydują się na nią riderzy enduro i DH, ponieważ jest najbardziej wytrzymała. 
  • Zielona - mieszanka PRO, która jest najwydajniejsza, ale również ulega najszybszemu ścieraniu. Zapewnia dużą siłę hamowania od pierwszego dotknięcia klamek.
 

 

Nasz test: badamy siłę hamowania

My do naszych testów otrzymaliśmy komplet tarcz 160 mm (grubość 1,8 mm) oraz zestaw okładzin, które pasują do naszego gravela. Przygotowaliśmy terenowy test, który miał zbadać, czy wymiana fabrycznego zestawu (tarcze i klocki) TRP na komplet Galfera skróci drogę hamowania. Sprawdzaliśmy więc, czy wzrośnie siła hamowania. Nie mierzyliśmy odporności na nagrzewanie, ani głośności, choć na obu tych polach Galfer też zapowiada przewagę względem bardziej podstawowych produktów. 

 
 

 

Nasz test był bardzo prosty, ale jednocześnie rzetelny. Ruszaliśmy na stromy zjazd z wyznaczonej linii, ze startu zatrzymanego. Bez pedałowania, w stałej pozycji ciała, do miejsca, gdzie osiągaliśmy prędkość 50 km/h (oznaczyliśmy je sobie). W tym miejscu rozpoczynaliśmy hamowanie do całkowitego zatrzymania. Stałą siłę hamowania, czyli siłę naciskania palcami na klamki, zagwarantowały nam ograniczniki ruchu, które zamontowaliśmy na obu klamkach, a hamowanie zawsze wykonywaliśmy w dolnym chwycie dwoma palcami. Oczywiście pamiętajmy, że to tylko terenowy eksperyment, ale z naszej strony zadbaliśmy o maksymalnie powtarzalnie i podobne warunki. Oba zestawy były fabrycznie nowe i oba dotarliśmy trzykrotnie pokonując ten sam zjazd mocno hamując. TRP było dotarte już po dwóch razach, Galfer po pierwszym, ale i tak wykonaliśmy trzy zjazdy na dotarcie.

 

 

Ciekawe wyniki prób w terenie!

Fabryczny zestaw okładzin i tarcz TRP pojechał jako pierwszy. Wrażenia nie były złe, w suchych warunkach zatrzymanie się z 50 km/h na stromym zjeździe (ponad 10% nachylenia) wymagało około 60 metrów hamowania. Jedynym minusem był fakt, że do hamowania potrzebna była dość duża siła, ale to jest generalnie cecha samych zacisków. 

 

 

Po wymianie klocków i tarcz na Galfer identyczna próba przyniosła sporą różnicę. Na tym samym zjeździe z prędkości 50 km/h zatrzymaliśmy się o 14 metrów wcześniej. Skuteczność i moc hamowania były więc znacznie wyższe. Zyski są wymierne, bowiem to około 20% krótsza droga hamowania, co znacząco poprawia bezpieczeństwo oraz przyjemność z jazdy. Ciekawe, jakie byłyby różnice w tempie nagrzewania się przy jednostajnym hamowaniu gdzieś w stromych górach? Jeśli wziąć pod uwagę, że technologia produkcji tarcz Galfera zakłada dużo lepsze odprowadzenie ciepła i wolniejsze nagrzewanie to wyniki mogłyby być ciekawe. W naszym eksperymencie sukces Galfera to raczej zasługa wysokiej klasy mieszanki w klockach i idealnie płaska powierzchnia tarcz, które pozwalają skutecznie trzeć im o siebie. 

 

 

Podsumowanie 

Nasz terenowy test wykazał, że najprostszą metodą podniesienia siły hamowania bez inwestowania w hydraulikę może być wymiana tarcz i okładzin na produkty wysokiej klasy. Zysk w sile hamowania w naszym przypadku wyniósł około 20%. Spodziewamy się także, że wzrośnie odporność na nagrzewanie. Przy okazji warto też zadbać o dobrej klasy linki i pancerze, choć często prosta i szybka (a takie jest założenie tego artykułu) będzie wymiana jedynie linek. To proste i relatywnie tanie operacje, które przyniosą odczuwalny i mierzalny efekt. Sami musicie przekalkulować, czy tego potrzebujecie i czy to się wam opłaca? Z doświadczenia wiemy też, że jeśli zaciski mechaniczne są wysokiej klasy (np. Avid BB7), to taki zestaw potrafi naprawdę fajnie działać. 

Dystrybutor Galfera w Polsce: protocycles.cz