Test: Shimano STEPS E8000

Drukuj
Irmo Keizer

W przypadku grupy Shimano STEPS E8000, a więc systemu wspomagania dedykowanego górskim elektrykom, wiele osób zarzucało japońskiej marce opieszałość. O STEPSIE mówiło się sporo, natomiast dużo wody upłynęło w rzekach dookoła Osaki zanim zobaczyliśmy finalny produkt – i w tym przejawia się też chyba jedna z cech Japończyków: wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.

STEPSA w jego górskiej odsłonie poznaliśmy praktycznie rok temu, podczas oficjalnego obozu prasowego nieopodal St. Moritz. Wówczas premiera zbiegła się z innym doniosłym wydarzeniem w płynącej prądem historii – mowa oczywiście o grupie XT Di2. Przyznamy się Wam na wstępie – w Alpach mimo wszystko więcej jeździliśmy na nowym Di2, traktując STEPSA nieco po macoszemu. Wynikało to po części z braku czasu na więcej, a nieco z naszego profilu ukierunkowanego przede wszystkim na sport. Mija rok po którym czas zwrócić honor grupie E8000, która zresztą z grupą XT Di2 ma sporo wspólnego, o czym dalej. W tym czasie bowiem Shimano zdecydowanie przerwało monopol firmy Bosch na obecność w rowerach typu e-MTB. Jakim cudem w tak krótkim czasie z roli nowicjusza Shimano wyrosło na najbardziej cenionego gracza? Bycie największym producentem podzespołów rowerowych to jedno. To że Japończycy mają największe doświadczenie w branży to drugie. Nie da się jednak ukryć, że z naszego punktu widzenia premiera STEPSA MTB była dla Shimano nieco jak wyprawa Kolumba za ocean. Jak zatem dopięto ten ostatni guzik w elektrycznej układance?

 

 

 

 

Silnik

Zacznijmy od podstaw. Silnik Shimano STEPS pochwalić może się mocą maksymalną na poziomie 250W oraz momentem obrotowym na poziomie 75 nm. Silnik wspomaga nas oczywiście maksymalnie do 25 km/h, co określają przepisy prawne. Powyższe wartości są więc praktycznie identyczne względem najbardziej zaawansowanych i porównywalnych jeśli chodzi o docelowe zastosowanie jednostek konkurencji.

Shimano zdecydowanie punktuje jednak na innym froncie – chodzi o samą budowę silnika. Ten przede wszystkim jest najlżejszą znaną nam jednostką do e-MTB, bo waga 2880 g jest wynikiem rewelacyjnym. Po drugie: wymiary – STEPS nie jest duży i nie ingeruje znacząco w konstrukcję klasycznych rowerów, dzięki czemu można zachować ich oryginalny charakter. Nie trzeba wydłużać rur łańcuchowych, a szerokość korb jest taka sama, jak w normalnym rowerze – producenci nie muszą więc kombinować z linią łańcucha. Naszym zdaniem to właśnie powyższe cechy konstrukcji stanowią o tym, że Shimano w mgnieniu oka przekonało do siebie bardzo dużo uznanych marek rowerowych – jednostka Japończyków pozwala po prostu na zbudowanie roweru o praktycznie identycznej geometrii względem rowerów klasycznych.

 

 
 

 

 

Ważną kwestią jest fakt, że w ekstremalnym przypadku rozładowania baterii na trasie, silnik Shimano nie stawia oporów, więc łatwiej będzie nam pedałować do finiszu wyprawy. Trzeba jednak pamiętać, że elektryki nadal swoje ważą, więc lepiej unikajcie rozładowania na podjazdach, bo wspinać będziecie musieli się na około 22 kg maszynie. Tego typu doświadczenie co najwyżej może wzbudzić nieco nostalgii za czasami minionymi wśród starej gwardii downhillowców.

 

 

 

 

Jeśli chodzi o charakter działania silnika, określić możemy go jako wyjątkowo płynny i elastyczny. System Shimano dobrze współpracuje z kadencją rowerzysty i odpowiednio dawkuje potrzebną nam moc. Podczas jazdy każdym e-bikem trzeba jednak przestawić nieco przyzwyczajenia – przede wszystkim należy mocno skupić się na trzymaniu dobrej kadencji, co na trudnych technicznie podjazdach jest sztuką. Bo jeśli przestaniecie pedałować, silnik się wyłącza, a w takich wypadkach odczuwa się masę elektryka. Na szczęście ze wspomaganiem zdecydowanie łatwiej ruszyć nawet pod stromą górkę.

 

 

 

 

 

 

Programy pracy

W przypadku STEPSA do dyspozycji mamy 3 stopnie wspomagania – Eco, Trail oraz Boost. Eco i Trail zdecydowanie subtelniej dawkują energię podawaną do korb, ich charakter jest bardzo liniowy. Boost natomiast to prawdziwa zabawa – działanie jednostki odczuwamy znacząco, natomiast nie myślcie, że rower się wyrywa i tracimy nad nim kontrolę. Na odcinkach bardziej płaskich osiągnięcie z asystą Boosta prędkości 25 km/h to mgnienie oka – uśmiech na twarzy murowany. Jeśli chodzi o górki – Boost pozwala nam podjechać to, czego normalnie nawet z formą życia byśmy nie podjechali – tutaj także „micha” się cieszy. Warto dodać, że do wykorzystania mamy też funkcję walk assist, która subtelnie uruchamia silnik pomagając nam np. podczas wypychania roweru.

 

 
 

 

 

Bateria

W tym miejscu dochodzimy do tematu baterii – oczywiście im mocniejszy program, tym mniejszy zasięg. Zasięg zależny jest też rzecz jasna w znacznej mierze od czynników takich jak ukształtowanie terenu czy intensywność jazdy.

Pojemność baterii Shimano to poziom 504 Wh, na których osiągniemy maksymalnie zasięg: około 100 km w trybie ECO i około 50 km w trybie Boost. To wartości na poziomie najbardziej zaawansowanych grup konkurencji. Tak samo jak u konkurentów wypada waga baterii, która waży 2,6 kg – aktualnie to zmniejszenie tego parametru spędza sen z powiek konstruktorom systemów e-bike. Kolejny raz jednak Shimano zasługuje na pochwałę jeśli chodzi o integrację baterii z ramą – producentom łatwo jest wpasować ją w swoje konstrukcje, a co więcej – od czasu premiery zrobiono naprawdę olbrzymi postęp jeśli chodzi o integrację – wystarczy spojrzeć chociażby na nowe konstrukcje marki Focus.  

 

 
 

 

 

Z kronikarskiego obowiązku - na baterii umieszczono także przycisk, którym załączamy cały system. Gniazdo do ładowania umieszczono z boku baterii i zakryto gumową zaślepką. Całość ładujemy oczywiście z sieci za pomocą dedykowanej ładowarki. Czas ładowania baterii to około 5 godzin.

 

 
 

 

 

Wyświetlacz i manetka

W przypadku tych dwóch elementów mamy wrażenie, jakbyśmy spotkali starych, dobrych znajomych, którzy w ogóle od ostatniego czasu się nie zmienili. Kropla w kroplę znamy te elementy z systemu Di2. Po pierwsze: manetka wygląda jak znany wszystkim Rapid Fire, mechanizm o świetnej ergonomii, prostocie użytkowania – jest intuicyjny i bez czytania instrukcji wiemy jak go używać. Jedną łopatką zmieniamy program do góry, drugą w dół. Podczas dojścia do programu OFF przytrzymujemy łopatkę dłużej i w ten sposób włączamy funkcję Walk Assist.

 

 

 

 

 

 

Wyświetlacz to także rozwiązanie dobrze znane z systemu Di2 – jest z nim zresztą kompatybilny, więc jeśli mamy rower ze STEPSEM i np. XT DI2, to jeden wyświetlacz informuje nas o aktualnym biegu, ale i programie wspomagania. Wyświetlacz posiada moduł Bluetooth, dlatego także w tym wypadku całość możemy podłączyć do mobilnej aplikacji bezprzewodowo. Co więcej – Shimano na przestrzeni ostatnich dwóch – trzech tygodni rozszerzyło funkcjonalności bezprzewodowej konfiguracji STEPSA – aktualnie za pomocą smartfona możemy np. ustawić dokładniej moc poszczególnych programów.

Na wyświetlaczu, poza poziomem wspomagania, czekają na nas także inne informacje, którymi żonglujemy za pomocą przycisku na dole – m.in. pozostały nam zasięg na baterii, ilość przejechanych kilometrów, godzina i inne.

 

 

 

Podsumowanie

Opłacało się czekać, bo STEPS MTB to naprawdę dopieszczony produkt, a znając nieustające ambicje Japończyków, będzie ciągle rozwijany. Aktualnie Shimano dzierży w ręku najlżejszy i najmniej ingerujący w „naturalną”, o ile można tak powiedzieć o rowerach, konstrukcję roweru górskiego. Poza tym Shimano jak zwykle nie zapomniało o ciekawych funkcjach, jak możliwość bezprzewodowego konfigurowania czy współpraca z innymi grupami Japończyków. Charakter pracy jednostki to również sprawa zasługująca na pochwałę i uwagę – elastyczna, płynna i cechująca się wysoką kulturą pracy. 

Dystrybucja: Shimano MTB Polska

Fot. Irmo Keizer / Tomek Makula