Czym jest smog?
Temat smogu jak bumerang powraca w miesiącach jesienno-zimowych i chociaż problem ten istnieje w Polsce od dziesiątek lat, to dopiero od niedawna jest o nim naprawdę głośno. Bardzo dobrze, że o sprawie się mówi, bo z jednej strony władze czynią już konkretne działania, zmierzające do zmniejszenia ilości zanieczyszczeń powietrza, a z drugiej... coraz więcej osób na własną rękę stara się zabezpieczyć przed destrukcyjnym działaniem zanieczyszczeń.
Z problemu najlepiej zdają sobie sprawę mieszkańcy dużych miast, a w szczególności mieszkańcy południa Polski (tu problem dotyczy nie tylko wielkich aglomeracji). Niestety wiele z polskich rejonów znajduje się w czołówce niechlubnego rankingu miejsc z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem, gdzie normy obecności w powietrzu pyłów PM2,5 i PM10 są przekroczone o kilkaset procent. Co to oznacza dla nas? Długotrwałe przebywanie w warunkach takiego zanieczyszczenia może powodować masę problemów zdrowotnych - od alergii, przez astmę, po choroby układu krążenia i nowotwory. Dane jakie znajdujemy w opracowaniach organizacji monitorujących problemy zdrowotne są zatrważające.
W Polsce problem smogu potęguje się drastycznie w okresach, kiedy do całorocznych zanieczyszczeń powietrza dochodzą te, związane z ogrzewaniem gospodarstw domowych (chodzi o tzw. niską emisję, a więc zanieczyszczenia z niewysokich kominów). Na południu Polski, gdzie kilku z naszych redaktorów trenuje na co dzień, nie trzeba włączać telewizora, żeby mieć świadomość problemu. Aglomeracja górnośląska, beskidzkie kotliny, rejony Krakowa i wiele innych... tam zanieczyszczone powietrze po prostu czujemy i widzimy gołym okiem. Smog powstaje przede wszystkim w kotlinach, podczas bezwietrznej i mglistej aury. Bez cienia przesady - po powrocie do domu ze świątecznego 3-godzinnego treningu kurtka śmierdzi tak, jakbyśmy ten czas spędzili przy ognisku, a nie na rowerze. W przypadku kolarzy i w ogóle sportowców wytrzymałościowych walka ze szkodliwymi skutkami zanieczyszczeń jest wyjątkowo istotna - bo przecież podczas wysiłku oddychamy zdecydowanie intensywniej, a więc i jesteśmy kilkukrotnie bardziej narażeni na wdychanie, nazwijmy to po imieniu, trucizny.
Nie powinniśmy zatem biernie czekać, aż kampanie edukujące "jak spalać węgiel?" i ogólne dążenia do ograniczenia emisji zanieczyszczeń, przyniosą poprawę sytuacji. W tym miejscu z pomocą przychodzą producenci masek antypyłowych, których na rynku jest już sporo. Tym razem sprawdziliśmy maskę jednego z bardziej popularnych producentów czyli RZ Mask, który uwagę wielu osób poszukujących tego typu maski zwraca atrakcyjną ceną. Jak zatem maski RZ Mask spisują się w praktyce?
Podstawowe informacje
M2 to jeden z bestsellerów od RZ Mask - maskę wykonano z przewiewnej siateczki mesh, która jest elastyczna, natomiast wydaje się, że w nieco mniejszym zakresie niż neopren. Z tego powodu należy zwrócić uwagę na wyjątkowo dobre dopasowanie rozmiaru maski, co zresztą tyczy się każdego modelu na rynku... maska z jednej strony ma szczelnie przylegać do twarzy, a z drugiej nie powodować uczucia dyskomfortu. Do wyboru mamy 3 rozmiary - producent dokładnie wskazuje na swojej stronie, jaki rozmiar powinniśmy wybrać i warto tym wyliczeniom zaufać. Maskę zapinamy z tyłu głowy na duży rzep, który z racji na swoje rozmiary i solidność chwytu pozwala na optymalne dopasowanie do twarzy. Ostatnim elementem, odpowiedzialnym za szczelne przyleganie maski jest metalowy, elastyczny listek na nosie, który możemy łatwo odkształcać.
W zestawie "seryjnym" dostajemy też dwa filtry F1 - według badań laboratoryjnych zatrzymują one blisko 100% pyłów o rozmiarze 0,1 mikrometra i większych (dane: Nelson Laboratories Utah). W tym filtrze mamy też warstwę z aktywnym węglem. Filtr zatrzymuje więc bez problemu cząsteczki PM2,5 i PM10 oraz mniejsze cząstki - np. te pochodzące ze spalin samochodowych. Jest jednak jedno zastrzeżenie - podstawowy filtr F1 raczej nie są zaprojektowane z myślą o uprawianiu sportu. Z tego powodu producent wysłał nam w zestawie także dodatkowe filtry F3 (Hi-Flo z aktywnym węglem) - według danych laboratoryjnych zatrzymuje on 97% pyłów 0,1 mikrometra i większych, natomiast w stosunku do F1 cechuje się o 40% lepszą przepuszczalnością powietrza, dzięki czemu w filtrze F3 oddycha się lżej i można myśleć o nim w perspektywie zastosowań podczas treningu. Warto dodać, że RZ Mask ma w portfolio też filtr F2, który cechuje się taką samą przepustowością, natomiast jest pozbawiony wartstwy z aktywnym węglem i przez to jest tańszy (zestaw - 45 zł)
Maska M2 wyceniona została na 164 zł (w zestawie poza filtrami F1 mamy jeszcze etui), natomiast zestaw trzech filtrów premium F3 to koszt 56 zł. Każdy z filtrów cechuje żywotność maksymalnie 50 godzin użytkowania w warunkach zanieczyszczenia.
Wrażenia z użytkowania
Najważniejszą kwestią jest rzecz jasna efektywność radzenia sobie maski z zanieczyszczeniami - laboratoryjnie tematu nie jesteśmy w stanie sprawdzić, natomiast jakikolwiek przejazd przez miejsca zadymione (tak, że oczy łzawią) udowadniał nam, że maska faktycznie dym i pył zatrzymuje - po prostu dym nie jest wyczuwalny. To już samo w sobie jest znakomite, bo trening w dymie zawieszonym we mgle jest przykrym doświadczeniem... wie każdy, kto trenuje na południu Polski... Ważnym elementem tej układanki jest dopasowanie maski, które w przypadku RZ Mask stoi na wystarczająco dobrym poziomie.
Musicie jednak być świadomi tego, że chociaż mielibyśmy do czynienia z najbardziej zaawansowanymi maskami na świecie, to w każdym przypadku musimy liczyć się z pewnymi ograniczeniami, jeśli chodzi o przepływ powietrza. Nie ma cudów. W RZ Mask za wymianę powietrza (poza omawianymi powyżej filtrami) odpowiadają zawory. Nie są to słynne zawory POWA, ale zasadniczo posiadają bardzo zbliżoną konstrukcję - co prawda celem ustawienia pozycji (np. w dół, aby uniknąć parowania okularów) zaworkami nie da się kręcić tak swobodnie jak w POWA, natomiast są odpowiednio przepustowe i jest to ich najważniejsza cecha. Pozycję zaworów ustawić można bez problemu przed treningiem - aby zawór odblokować, wystarczy we wnętrzu maski przekręcić jego część, przez co możliwe jest rozdzielenie wewnętrznej i zewnętrznej części zaworków. Taki zabieg potrzebny jest też w celu wymiany filtra - proces dziecinnie łatwy, intuicyjny i prosty.
Ze względu zmniejszonej przepustowości powietrza masek antysmogowych w ogóle, podczas treningu w takowej masce rekomendujemy raczej trzymanie się stref tętna w zakresach tlenowych - do takich zastosowań maska RZ Mask jak najbardziej jest odpowiednia. Wejście na wyższe strefy tętna, próbowanie interwałów - tutaj mimo wszystko potrzebujemy skrajnie dużej przepustowości, której maski antysmogowe nie zapewniają.
Co równie ważne - RZ Mask nie powoduje wielkiego dyskomfortu, przynajmniej na twarzy naszych testerów. Co prawda o masce trudno podczas treningu zapomnieć, ale jeśli ją dobrze dopasujemy, to nie uwiera. Maska jest na tyle elastyczna i miękka, że bezinwazyjnie przylega do twarzy, a dodatkowo siateczka mesh po bokach dba o to, aby skóra mogła oddychać. Jedyną naszą obawą w kwestii komfortu użytkowania była gąbka, którą wykończono w miejscu styku z nosem filtry - zanim maskę udało nam się dobrze "dostroić" do kształtu naszej twarzy, gąbka podrażniała nos - jeśli dobierzecie za mały rozmiar, takowy problem może Was dotknąć (wtedy dobrym pomysłem jest przyklejenie na nos plastra). U nas na szczęście metodą prób i błędów maskę udało się dopasować idealnie.
Trzeba jeszcze wspomnieć o jednym problemie, z którymi borykają się wszystkie maski antysmogowe - zawsze w masce powstaje nieco wilgoci, a dodatkowo zimą na rowerze... czasem borykamy się z katarem. Jazda w masce z oczywistych względów uniemożliwia pozbycie się wody z nosa w sposób typowo kolarski, dlatego jeśli trenujecie w niskich temperaturach, to czasem będzie trzeba maskę ściągnąć.
Stosowanie takich masek jak RZ Mask ma natomiast jeszcze jedną zaletę - zwykle używać będziemy maski w zimę, a tak się składa, że maska sama w sobie stanowi wygodny sposób na dodatkową ochronę przed zimnem. Producent nawet wprost na swojej stronie informuje, że w przypadku aktywności prowadzonych w miejscach o czystym powietrzu (np. narty w górach), można zdemontować membranę z zaworu (co maksymalizuje przepływ powietrza) i używać maski po prostu jako ocieplacza.
Podsumowanie
RZ Mask uwagę osób poszukujących masek antysmogowych zwraca dobrą ceną - bo 164 zł nie należy do wartości dużych, jeśli chodzi o tak wyspecjalizowane maski. Maski spod znaku RZ bronią się też jeśli chodzi o jakość wykonania - producent ma w swoim portfolio zaawansowane filtry, dedykowane do zastosowań sportowych, zawory maski cechuje przyzwoita przepustowość, a sama "obudowa" wykonana została z przyjemnego, elastycznego i oddychającego materiału. Trudno o coś lepszego w tej półce cenowej. Jedyne wady RZ Mask to przypadłości, na które cierpią wszystkie maski antysmogowe - w tym przypadku naprawdę warto zaakceptować niektóre z niedogodności, bo gra jest warta świeczki - idzie o zdrowie, bo niestety o aktywnościach w tak dużym zanieczyszczeniu coraz rzadziej możemy mówić, że "sport to zdrowie"...
Specyfikacja
- Maska wykonana z siateczki mesh
- Dwa zawory z możliwością regulacji ich ustawienia
- Metalowy, elastyczny listek w miejscu dopasowania do nosa
- W zestawie: 2 filtry węglowe F1, etui na maskę
- Cena maski RZ Mask M2: 164 zł
- Cena filtrów F3 (Hi-Flo z aktywnym węglem), 3 sztuki: 56 zł
- Cena filtrów F2 (Hi-Flo), 3 sztuki: 45 zł
Dystrybucja: rzmask.pl
Fot. Tomasz Makula