Test: Przednia lampa rowerowa Merida 3W

Spis treści:

Merida 3W w teorii
Merida 3W w praktyce
Podsumowanie

Temat rowerowego oświetlenia to istna... rzeka. Nawet nie mówiąc o konkretnych modelach dostępnych lampek, zarówno firmowych, jak i tych nieco bardziej dalekowschodnich, samych filozofii oświetlenia drogi czy sposobów montażu lamp jest tyle, że trudno je zliczyć. Lampy na kask i na kierownicę, zasilanie bateryjne czy akumulatorowe, tradycyjne lampy na prądnice, LED lub halogeny - prawdziwy zawrót głowy. Z punktu widzenia przeciętnego rowerzysty sekret satysfakcji i naprawdę efektywnego rowerowego oświetlenia, to kompromis pomiędzy ceną zakupu, a możliwościami dostosowanymi do naszego stylu jazdy. Innych parametrów powinniśmy wymagać od oświetlenia przeznaczonego do jazdy w ruchu ulicznym, innych od lampy do naprawdę agresywnej jazdy na rowerze górskim.

Wyspecjalizowanych, drogich produktów nie brakuje, jednak część z nas traktuje jazdę po zmroku jako okoliczność losową. Nie wyjeżdżamy specjalnie po zmroku, raczej po prostu liczymy się z tym, że przy krótkim jesienno-zimowym dniu może nam się zdarzyć powrót po zachodzie słońca. W takiej sytuacji lampę rowerową mieć przy sobie po prostu trzeba - jeśli jednak często jeździmy poza miastem i oświetlonymi obszarami, zwykły zestaw lamp pozycyjnych nie wystarczy. I to własnie w takich okolicznościach interesująca może się okazać niedroga, ale dość mocna lampka taka jak Merida 3W.

Merida 3W w teorii

Nowa lampka rowerowa od Meridy swoim kształtem wpisuje się w coraz popularniejszy trend oświetlenia w formie latarek. Taki a nie inny kształt korpusu lampy poprawia funkcjonalność - po zdemontowaniu z załączonego w zestawie uchwytu na kierownicę, lampkę łatwo wziąć do ręki i posługiwać się nią niczym tradycyjną, turystyczną latarką.

Aluminiowy korpus lampy Merida 3W jest wodoodporny i bardzo dobrze leży w dłoni, nie nasuwając skojarzeń z niską cena, w której zwykliśmy poszukiwać lampek pozycyjnych. Na obudowie znajduje się przycisk włączający, pozwalający na włączenie i wyłączenie lampki oraz wybór jednego z trzech trybów pracy - pełna moc, połowa i tryb mrugający. Lampa 3W zasilana jest z baterii ukrytych pod wodoodporną nakrętką - są to zwykłe baterie AAA, czyli popularne cienkie paluszki.

Światło w lampce Meridy dostarczane jest przez diodę LED o mocy 3W, która oferuje nam moc 180 lumenów i natężenie 450 luxów. Dużo czy mało? Biorąc pod uwagę zasilanie bateryjne i niewielkie wymiary lampki, taka moc to zdroworozsądkowy kompromis pomiędzy czasem świecenia, a jasnością.

W zestawie z lampą otrzymujemy komplet baterii, oraz mocowanie do kierownicy. Posiada ono dwie mocne, gumowe obejmy, które bez problemu poradzą sobie z wszystkimi dostępnymi średnicami kierownic. Ciekawostką jest fakt, iż mocowanie samej lampki jest obrotowe - możemy przekręcić lampkę w bok, co umożliwi np. jej montaż na mostku.

Merida 3W w praktyce

Koncepcja rowerowego oświetlenia typu "latarka" posiada pewne plusy, jak i niesie ze sobą ograniczenia. Do zalet zdecydowanie można zaliczyć poręczność i uniwersalność - jeśli nie planujemy intensywnych, nocnych treningów, lampka 3W może się okazać świetnym wyposażeniem na rowerową wyprawę - przyda się zarówno do oświetlania drogi, jak i np. pod namiotem. Jak na stosunkowo niską cenę zakupu nie mamy absolutnie żadnych zastrzeżeń do jakości wykonania - wszystkie elementy są dobrze spasowane, mocowanie do kierownicy jest solidne i spełnia swoje zadanie. Podczas testów lampka nie robiła sobie również wiele z tematu wody i wilgoci - zarówno w deszczu, jak i bardziej "laboratoryjnych" próbach zamoczenia, nic złego się nie działo.

"Latarkowy" kształt lampki Meridy to też pewne niedogodności - po pierwsze, zastosowana soczewka dość mocno skupia światło, które co prawda oświetla drogę dość daleko, jednak brakuje światła "na boki" i pod samo przednie koło, co utrudnia wykorzystanie tej lampy np. na rowerze górskim. Dodatkowo podłużny kształt wymaga nieco kombinowania w temacie znalezienia miejsca na lampkę pomiędzy np. linkami i pancerzami na kierownicy. Plusem okazało się obrotowe mocowanie, które pozwala np. na montaż lampki pod mostkiem roweru.

180 lumenów dostarczane przez diodę LED w zupełności wystarcza do bezpiecznego powrotu w iście egipskich ciemnościach - oczywiście, to nie parametry do jazdy 50 km/h w dół, jednak przy niższych, rekreacyjnych prędkościach światło jest na tyle jasne i sięga na tyle daleko, iż można spokojnie dostrzec i ominąć nierówności nawierzchni.

Zastosowanie zasilane bateryjne to zdecydowanie nie rozwiązanie dla osób jeżdżących po zmroku dużo - w trybie pełnej mocy należy pogodzić się z faktem, iż nawet po dwóch, dwóch i pół godziny jazdy zasilania zabraknie. Tryb słabszego światła wydłuża ten okres do 4-5 godzin, tryb mrugający - nie udało nam się, pomimo szczerzych chęci, zamęczyć w nim baterii. Jeśli planujecie regularną, nocną jazdę, zdecydowanie praktyczniej i na dłuższą metę taniej, będzie wyposażyć się w lampę z zasilaniem akumulatorowym... lub pokombinować i zainstalować akumulatorki w miejsce tradycyjnch baterii lampy Merida 3W.

Podsumowanie

Latarka rowerowa Merida 3W to przyzwoicie wykonany produkt, który znacząco poprawia bezpieczeństwo i komfort jazdy po zmroku, jeśli porównamy go do tradycyjnych lamp halogenowych lub oświetlenia pozycyjnego. Niejednokrotnie uratuje nam skórę podczas awaryjnych powrotów po zapadnięciu ciemności, jednak z racji na mocne skupienie światła i konieczność wymiany baterii raczej nie zalecamy go jako rozwiązania do codziennych, nocnych eskapad.