Test: Przyczepka rowerowa Burley Bee

Drukuj
Burley
Tomasz Wienskowski

Test dwuosobowej przyczepki rowerowej Burley Bee był jednym z ciekawszych w dotychczasowej redakcyjnej historii. Wraz z dwójką dzielnych pomocników wyruszyliśmy na rodzinną wycieczkę, aby sprawdzić jeden z produktów amerykańskiej marki.

Na taki test czekaliśmy długo, ponieważ do tej pory sprzęt obserwowany był zawsze w samotności, kosztem wolnego czasu spędzanego z rodziną. Ostatnio nadarzyła się natomiast okazja, aby połączyć badanie nowego produktu z rodzinnym wypadem za miasto. Nie mogło to być nic innego, jak duża rowerowa przyczepka osobowo-towarowa.

Firma Burley udostępniła nam do testów model Bee, czyli ekonomiczną przyczepkę o szerokim zastosowaniu. 35-letnie doświadczenie amerykańskiego producenta stawia przede wszystkim na bezpieczeństwo, jakość i funkcjonalność. Rozpoznawalność marki znacząco wzrosła po zdobyciu jednego z dwunastu złotych medali na targach rowerowych Eurobike 2010 za produkt Travoy.

Budowa

Kiedy paczka trafiła do redakcji, nie spodziewaliśmy się, że w środku może być złożona przyczepka tak dużych rozmiarów. Kolejnym zaskoczeniem był błyskawiczny czas jej rozłożenia. Przemyślana, lekka konstrukcja (warto wspomnieć, że waży tylko 8 kg), rozkłada się w kilku ruchach. Na sam koniec wczepia się 20-calowe koła samozatrzaskujące się na ośce. Ściąga się je po wciśnięciu guzika zwalniającego blokadę. Sfinalizowanie procesu składania dopełnia wkręcenie specjalnych osłon znajdujących się przed kołami, które zabezpieczają przed przypadkowym zblokowaniem się koła trafiającego na przeszkodę. Rozwiązanie to jest potrzebne, szczególnie w pierwszym etapie jazdy tak długim składem. Przed pierwszą przejażdżką warto zapamiętać, że tył zarzuca na zakrętach. Łatwo też zahaczyć o coś, kiedy zakręty pokonujemy w taki sposób, jakbyśmy jechali sami. Przede wszystkim należy zmienić technikę jazdy i brać zakręt dużym łukiem. Jeżeli natomiast przypadkowo trafimy na przeszkodę, wspomniane zabezpieczenie ochroni koło przed zblokowaniem i pewną wywrotką.

Burley
 
Burley
 

 

Burley Bee po złożeniu ma wymiary 94x62x28 cm i zmieści się do bagażnika miejskiego samochodu. Po rozłożeniu osiąga wymiary 89x76x91 cm i dzieli się na dwie przestrzenie: osobową i ładunkową. Pierwsza z nich (ta większa) przystosowana jest dla jednego lub dwójki dzieci. Zawiera systemem pasów wielopunktowych, które mogę przypiąć dzieci w kombinacji 1+1 lub jedno dziecko w centralnym miejscu. Przestrzeń osobową o wymiarach 65 cm wysokości i 55 cm szerokości można też przeznaczyć do przewozu ładunku. Niezależnie czy zabieramy dzieci na wycieczkę czy przewozimy coś większego z tyłu cały czas mamy dostępny bagażnik o pojemności 22 litrów. Bee ma duże możliwości ograniczone do 45 kilogramów ładunku. Bez problemu można przewieść tam dwójkę dzieci lub niemowlę po zamontowaniu specjalnego fotelika kupowanego oddzielnie.

Burley
 
Burley
 

 

Materiał służący do budowy Bee charakteryzuje się wysoką jakością. Klatka zbudowana z aluminiowych rurek stanowi bardzo mocny szkielet. Materiał wierzchni 600D jest odporny na obtarcia i rozerwania. Po bokach znajdują się przezroczyste plastikowe wkładki z filtrem UV, które pełnią funkcję okien bocznych. Od frontu możemy stosować dwie kombinację zasłon: przewiewną dziurkowaną oraz przezroczystą nieprzemakalną. Równie dobrze można zdjąć jedną i drugą, aby pociechy rozkoszowały się widokiem zmieniającego się krajobrazu. Przyczepkę łączy z rowerem kuty z aluminium hol o dużej wytrzymałości. Może on być przykręcony pod śrubę w osi tylnej piasty lub spięty pod zaciskiem tylnego koła. Akurat w tym miejscu nie działają jakieś duże siły, dlatego sam zacisk jest wystarczająco bezpieczny. W razie czego mamy jeszcze to połączenie zabezpieczone mocnym pasem. Bee ma certyfikat bezpieczeństwa i przeszła rygorystyczne testy, przekraczając wymagane normy.

 

Bee w praktyce 

Na początek, aby nabrać wprawy i wyczuć sprzęt, jazda przebiegała po osiedlowych drogach. Z tyłu jeden maluch o wadze 12 kg, a w bagażniku zabawki do piaskownicy. Bardzo łatwo było rozpędzić rower na odcinkach prostych, pod wzniesienia było trochę ciężej, ale wciaż jechało się przyjemnie. Kasia, która dzielnie pomagała nam w testowaniu sprzętu, siedząc z tyłu podróżowała komfortowo, miała dużo miejsca i przestrzeni i można było zaobserwować, że się jej podobało. Naszą uwagę podczas testów zwróciło to, że przyczepka na większych wybojach nadmiernie podskakuje. Akurat w tym przypadku nie wpłynęło to na jakość jazdy, ani na niezadowolenie małego podróżnika. 

Burley
 
Burley
 

 

Nieco inaczej było podczas testu długodystansowego z pełnym załadunkiem. Kuba 16 kg i Kasia 12 kg na pokładzie. W bagażniku spory ładunek w postaci zabawek, ręczników i prowiantu – w końcu jechaliśmy na plażę! 

Jazda rowerem ciągnącym za sobą Burley Bee jest przyjemna i sprawia swojego rodzaju frajdę. Momentami był to pewnego rodzaju trening – jazda pod lekkie wzniesienie zdecydowanie wymagała nienagannej techniki pedałowania. Każdy błąd owocował szarpaniem, więc trzeba było kręcić równo i mocno. Jednak pomimo tego, że ścieżki rowerowe w Trójmieście należą do najdłuższych i najbardziej rozwiniętych, to jazda dużą przyczepką wcale nie należała do łatwych. Niedogodności, których nie dostrzegałem jadąc sam, w tym momencie stały się uciążliwe. Najmniejsze krawężniki, nierówności i dziury powodowały, że nieresorowana przyczepka odbijała się jak piłka, a dwójka dzieci z tyłu nie była już tak zadowolona. Bee najlepiej sprawdzało się na idealnie płaskim asfalcie. 

Burley
 
Burley
 

Kuba i Kasia są jak ogień i woda, dlatego z tyłu za długo ze sobą nie wytrzymali. Siedzisko jest wspólne i zapada się pod wpływem ciężaru do środka. Dobrze by było, gdyby siedzenie było sztywne i profilowane tak jak w droższych modelach. Siłą rzeczy szkraby musiały się czasem przytulać. Zapewne wielu rodziców dwójki dzieciaków życzyłoby sobie, aby siedzenia były w jakiś sposób rozdzielone, bo na dłuższą metę jazda z dwójką taką jak nasza byłaby niemożliwa. Podczas gdy jazda odbywała się z pełnym załadunkiem, brak resorowania był negatywnie odczuwalny, a przyczepka za bardzo podskakiwała. W pewnym momencie trzeba było się zatrzymać, aby upuścić trochę powietrza z kół, co pomogło i sprawiło, że jechało się lepiej. 

Podsumowanie

Bee to bardzo fajny produkt. Po złożeniu zajmuje mało miejsca. Sama konstrukcja jest bardzo lekka, a po rozłożeniu udźwignie spory ciężar o dużych gabarytach. Idealna dla jednego dziecka i przewożenia dużych ładunków. Dla dwójki większych dzieci jest mniej komfortowa, ze względu na brak podziału siedziska. Brak amortyzatorów powoduje, że przyczepka nie radzi sobie na nierównościach. Co do jakości wykonania i funkcjonalności nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń. Są na wysokim poziomie. Ze względu na brak wystarczająco dobrych i równych ścieżek w Trójmieście wolelibyśmy dołożyć i kupić przyczepkę wyposażoną w amortyzatory taką jak chociażby Burley Cub, D’lite lub jednoosobowy Solo.

Cena: 1199 zł

Dystrybutor: www.bikeman.pl