Tarczowe Colnago

Drukuj

W sezon 2013 Colnago wchodzi z rowerami szosowymi uzbrojonymi w hamulce tarczowe. Włoski producent oferuje także modele przełajowe zaopatrzone w tarczówki. Co na to wszystko UCI?

Jedną z największych ciekawostek, czy też może wczesną zapowiedzią kolejnej rewolucji technologicznej, są szosowe hydrauliczne hamulce tarczowe z kolekcji Colnago 2013. Oparte na systemie Formula tarczówki będą stosowane m.in. w modelu C59 Disc.

Rower jest oczywiście oparty na ramie modelu C59, ale jej konstrukcja została dostosowana do montażu tarczówek. Zmieniono nie tylko sposób instalacji hamulców, ale także poddano renowacji całą ramę. Jej poszczególne elementy oraz użyte materiały zostały zrewidowane pod kątem optymalizacji w użyciu hydrauliki. Konstruktorzy doszli do wniosku, że mniej materiału potrzebne jest w górnych częściach widelców, ale wzmocnienia wymaga cały tylny trójkąt wraz z rurami łańcuchowymi jako najbardziej newralgicznymi elementami. Widelec przedni został za to stworzony od podstaw. Zgodnie z wcześniejszą teorią, jego korona posiada mniej materiału na rzecz większej ilości włókien w dolnej części konstrukcji. Modelowaniu poddano także haki, która charakteryzują się pewniejszym trzymaniem koła w warunkach użytkowania hamulców tarczowych.
 

Colnago C59 Disc


Jeśli chodzi o wagę całego systemu, to ma być on lżejszy niż hamulce najnowszego Dura-Ace. Biorąc jednak pod uwagę dodatkową ilość materiału zastosowaną w ramie, model ten będzie łącznie o 150g cięższy niż poprzednik ze standardowymi hamulcami. Manetki hydraulicznego systemu Formula zostały zaopatrzone w guziki do obsługi grup elektronicznych. Pierwsze prototypy sprzętu były projektowane pod osprzęt Shimano Di2, ale teraz zdecydowano się także na Campagnolo EPS oraz najnowszą generację elektroniki japońskiego producenta, E-Tube.

Colnago obiecuje, że dystans potrzebny do wyhamowania roweru został zmniejszony aż o 52% w porównaniu do standardowych hamulców szosowych. Nie zostały co prawda podane szczegóły tego testu, niemniej realny wynik tego badania nie musi okazać się o wiele niższy. W podstawowym modelu tarczówek zastosowano tarcze 140-milimetrowe z przodu i z tyłu. Z przednim kole będzie istniała możliwość zamontowania wersji 160-milimetrowej dla użytkowników ważących ponad 90kg.

C59 Disc będzie dostępny we wszystkich kolorach, jakie dotychczas były stosowane w modelu podstawowym. Cena wraz ze sztycą i sterami to $6,499 (ok. 20800zł). Kompletny rower będzie dostępny na wiosnę 2013 roku. Od sierpnia b.r. można będzie zakupić ramę C59 Disc.

 

 

Colnago Prestige Disc


Oprócz rowerów szosowych Colnago stosuje tarczówki także w modelach przełajowych. W przyszłym sezonie ze sprzętu Prestige Disc będą korzystali jedni z najbardziej utytułowanych zawodników tego sportu, Sven Nys i Niels Albert. Rama to karbonowa konstrukcja monolityczna. Rower będzie oferowany z osprzętem Ultegra Di2 w cenie $5,199 (ok. 16700zł). Dostępna będzie również sama rama Prestige Disc za kwotę $2,599 (ok. 8300zł).

Bardziej ekonomiczna wersja przełajówki to model Colnago World Cup. Rower został oparty na ramie wykonanej ze stopu aluminium 6000. Co ciekawe, w przyszłym sezonie będzie oferowany wyłącznie w wersji pod hamulce tarczowe (w tym oferowano także możliwość montowania standardowych cantileverów). Jako kompletny rower dostarczany jest z osprzętem Shimano 105 i mechanicznymi hamulcami tarczowymi Avid w cenie $1,969 (ok. 6300zł).

 


Komu?
Zastosowanie tarczówek w rowerach szosowych niesie ze sobą wiele korzyści. Umożliwia równomierne hamowanie w każdych warunkach atmosferycznych, a siła wytracania prędkości jest podobna niezależnie od użytego rodzaju obręczy. Bardziej precyzyjna jest także modulacja, chociaż zdeklarowanym miłośnikom szosy problem może sprawiać instalacja oraz serwisów hydraulików. Jak do tej pory nie ma także jasnego stanowiska UCI w kwestii hamulców tarczowych, przez co promocja przez zawodników z peletonu nie będzie póki co miała miejsca.

 

 

 

 

Colnago World Cup


Julien Carron, koordynator techniczny Międzynarodowej Unii Kolarskiej, stwierdził: "UCI zasadniczo nie jest przeciwna takim nowinkom technologicznym, ale najpierw musimy szczegółowo sprawdzić je w warunkach wyścigowych. Priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa zawodnikom. Problemem może być na przykład sytuacja, kiedy zawodnicy posiadają standardowe hamulce oraz ich tarczowe wersje. Te pierwsze spisują się słabiej. Co jeśli połowa peletonu będzie hamować szybciej, a druga wolniej? Różnice prędkości wyhamowywania pomiędzy kolarzami to jedna z najczęstszych przyczyn kraks. Problem taki nie istnieje m.in. w wyścigach przełajowych czy MTB, ale na szosie przy jeździe w dużym tłumie ma zasadnicze znaczenie. W tym sezonie nie dopuszczamy jeszcze tarczówek w wyścigach szosowych. Możliwe że taka decyzja odnośnie standaryzacji w całym peletonie będzie podjęta w terminie 3 lat".

Warto przy tym zauważyć, że cały rozwój technologiczny stawiał do tej pory na osiągnięcie jak najlepszych właściwości aerodynamicznych i lekkości. Coraz większe prędkości osiągane przez szosowców nie były w znacznym stopniu kompensowane poprzez zwiększenie siły oraz jakości stosowanych hamulców. Szczególnie odnosi się to do lekkich obręczy karbonowych, które z założenia mają nieco gorsze wyniki hamowania niż ich aluminiowe odpowiedniki. Użycie tarczówek wyeliminowałoby konieczność konstruowania obręczy pod kątem optymalizacji działania hamulców, a producenci mogliby skupić sie na osiągnięciu jak najlepszych właściwości jezdnych samego koła.

Fot.: Colnago