Rowerowy bal maskowy

Drukuj

U nas takie wynalazki nie cieszą się zainteresowaniem obywateli. Kojarzą się z raczej ze świętej pamięci Majkelem lub nafaszerowaną elektroniką wycieczką z Japonii.

A tymczasem miejscy użytkownicy dwóch kółek wdychający namiętnie spaliny mogliby poczytać nieco więcej o ich szkodliwości i jeszcze raz zastanowić się nad stwierdzeniem, że ruch to zdrowie.

Totobobo to producent masek chroniących przed zanieczyszczeniami. Uważa się je za jedne z najbardziej wygodnych i zaawansowanych na rynku niecertyfikowanych masek ochronnych i respiratorów (związanych z przemysłem medycznym). Rowerzystom proponuje się model Supercool bez ochrony na nos.
 


Za filtrowanie odpowiadają dwa krążki, które należy regularnie wymieniać. Filtry, niczym płatki kosmetyczne dostępne są w różnych opakowaniach.

Producent zapewnia, że maska nie przeszkadza w oddychaniu, jednak musielibyśmy to sprawdzić sami, jak również komfort noszenia, trwałość oraz efektywność. Może nasi czytelnicy mogą podzielić się swoimi doświadczeniami?

Maska nie jest droga. Trzeba za nią zapłacić 25 USD. Za 10 par filtrów wysokiej jakości (96% filtracji) kosztuje drugie tyle.

www.totobobo.com