BMC Impec

Drukuj

Ramy BMC zawsze zachwycają swoim wyglądem i nie inaczej jest w przypadku nowej, szosowej propozycji tego producenta - modelu Impec. Jednak w tym modelu, prezencja nie jest jedynym atutem.

Zachwyca także zastosowana technologia i nietuzinkowy sposób w jaki rama powstaje.

Kosztem blisko 35 milionów $, BMC zafundowało sobie supernowoczesną fabrykę high-tech w Szwajcarii, gdzie powstawać będzie Impec. Firma zakłada także, że stopniowo produkcja, przynajmniej droższych karbonowych modeli, będzie przenoszona z Azji do zakładów w Grenchen, a więc miasta słynącego z wytwarzania najlepszych i najdroższych zegarków - w czasach, gdy w poszukiwaniu redukcji kosztów, niemal każdy producent decyduje się na produkcję w Azji, taki krok może nieco zaskakiwać.
 

 

 

Skąd jednak taka decyzja? Firma twierdzi, że co prawda ręcznie wykonywane ramy potrafią być znakomite, to wyeliminowanie z produkcji możliwych ludzkich błędów i niedoskonałości pozwala na skonstruowanie ramy, która nie będzie między różnymi egzemplarzami różnić się jakością, wytrzymałością, czy też jazdą, a więc wszystkie te parametry, niezależnie od egzemplarza, będą na stałym poziomie. Jedynym sposobem na uzyskanie takiego efektu, było powierzenie produkcji robotom, co też BMC uczyniło - produkcja Impec'a jest zautomatyzowana - od początku do samego końca. Nawet sam kompozyt węglowy, używany w rurkach, powstaje w tej fabryce w specjalnej maszynie do tkania włókien, według różnych splotów, na silikonowych formach. Wytwarzanie własnego kompozytu to rzadkość w przemyśle rowerowym, właściwie to jedynymi firmami, które czynią to razem z BMC są Time oraz Giant - standardem jest zamawianie nieutwardzonego laminatu "prepreg" u poddostawców, jednak zdaniem szwajcarów własna produkcja włókien pozwala uzyskać ich lepszą jakość oraz utrzymać stałe parametry. Po co to wszystko? Otóż celem BMC było stworzenie ramy idealnej, pozbawionej wad i dopracowanej w najdrobniejszych szczegółach.
 


Powstające w ww. sposób rurki łączone są mufami, które BMC nazywa "Shell Node Concept", w zasadzie są to klasyczne mufy, jednak powstają one z dwóch, oddzielnych elementów, wytwarzanych metodą wtryskową z kompozytu węglowego. Zdaniem inżynierów, zastosowanie dwuczęściowych muf w porównaniu z jednoczęściowymi, pozwala lepiej kontrolować proces łączenia z rurkami - rozłożenie kleju oraz położenie rurek podczas klejenia.

 

 


Impec nie jest jednak królem niskiej masy, producent informuje, że przy projektowaniu nowej konstrukcji koncentrowano się na: jakości wykonania, niezawodności, sztywności oraz jakości jazdy, z tego powodu zestaw złożony z ramy, widelca, sterów oraz sztycy, ważyć będzie około 1730g. Rama, standardowo już dla chyba wszystkich ram szosowych z ostatnich dwóch lat, wyposażona zostanie w widelec ze stożkowatą rurą sterową oraz system suportu BB30.

 

 

 

 


Rozmiarów będzie pięc, kolory do wyboru dwa - różnią się barwą muf, które są czerwone bądź czarne - karbonowe rurki zawsze lakierowane są jedynie przezroczystym lakierem. Ceny lepiej chyba pominąć, choć po cichu można wspomnieć, że najtańszy rower na osprzęcie SRAM Red i z kołami EA90 Eastona kosztować będzie 7000€, najdroższy - z Dura-Ace'm Di2 oraz Mavic'ami Cosmicami SLR - 10000€. A więc nie tylko miejsce produkcji, ale także ceny są identyczne jak w przypadku szwajcarskich zegarków...

 

 

 

 


Info: www.bmc-racing.com