KTM 2011

Karbon pod prądem

Drukuj

Austriacki KTM będzie pierwszą dużą firmą w branży, która w przyszłym sezonie uruchomi produkcję motocykli elektrycznych. Wygląda na to, że nie jest przypadkiem fakt, że również w rowerówce jest liderem w tej dziedzinie. Nawet jeśli KTM motocyklowy i rowerowy to dwie zupełnie różne firmy, a tak jest w istocie!

Byliśmy na prezentacji rowerowej kolekcji rowerowej KTM 2011 w austriackim Mattinghofen, która została zdominowana przez temat elektryfikacji. Nie oznacza to, że tylko o podobnych rowerach mówiono, bo zaprezentowano również kilka innych interesujących nowości. Tym niemniej firma na każdym kroku podkreślała, że ubiegłoroczne wprowadzenie hardtaila eRacer ze wspomaganiem elektrycznym spotkało się z olbrzymim zainteresowaniem. Jego rozmiar można określić choćby w ten sposób, że już w marcu (!) nie można było go kupić, bo cała produkcja została wyprzedana. Podobno duża w tym zasługa wszelkiego typu organizacji turystycznych, jak i hoteli, które w nowym sprzęcie widzą narzędzie przyszłości, zdolne wciągnąć „mniej wytrenowanych” turystów na górskie szczyty - a tych w Alpach nie brakuje. Nasze własne testy ebików, zarówno na terenie przylegającym do fabryki, jak i tyrolskich szlakach Silberregion Karwendel, pozostawiły mieszane uczucia. Z jednej strony rzeczywiście ułatwiają podjeżdżanie, a z drugiej.... zjazdy na rowerze ważącym ponad 20 kg są mało ciekawe, szczególnie wtedy, gdy większość masy skoncentrowana jest z tyłu. Wypada poczekać na to, co przyniesie przyszłość, szczególnie pod względem odchudzenia sprzętu, na razie traktujemy rowery pod prądem jako ciekawostkę. Nawet jeśli KTM zaprezentował tym razem elektrycznego Lycana.



Taser!
Tym samym do roli pierwszoplanowej pretendował Taser, czyli full do XC, który w kolekcji KTMa zastąpi dobrze znanego Score. Tu także rama wykonana jest z karbonu, a dzięki dopracowaniu technologii ma ona ważyć o 300 gramów mniej niż u poprzednika, osiągając 1800 gramów. Obydwu modeli nie sposób pomylić, bo nowy ma inną konstrukcję - tłumik powędrował spod góry górnej przed podsiodłową, a w miejsce czterozawiasowca dostaliśmy system PDS2, czyli jedozawiasowca z punktami pośredniczącymi i płynnym mocowaniem tłumika. Taser oferuje 105 mm skoku i takie ekstrasy jak zintegrowaną obejmę podsiodłową, mocowanie tylnego hamulca post mount, czy główkę sterową o zmiennej średnicy. W ramach z rozwiązań nietypowych wymienić trzeba Frame Guard System, czyli specjalną ochornę rury dolnej ramy, jak i prawej rurki dolnej zawieszenia. Geometria z wyprzedzeniem widelca wynoszącym 70 stopni i kątem podsiodłowym 74 sprawia, że rower jest stabilny. Aby poprawić dodatkowo prowadzenie przy dużych prędkościach dodatkowo obniżono środek suportu w stosunku do Score - o 5 mm.

 



Lycan!
Oczywiście Lycan został pokazany już wcześniej, tym niemniej tym razem przyszedł czas na karbonową wersję fulla o ugięciu 120 mm. Wyposażono go nie tylko w nową ramę, ale też przy okazji zmodyfikowano lekko geometrię, tak by jazda była jeszcze wygodniejsza. System zawieszenie PDS2 ma tu 120 mm, a kąty wynoszą 69 i 73 stopnie. Rama ma ważyć przy tym 2250 gramów, a wyposażono ją we wszystkie cechy modelu Taser, czyli post mounta, główkę sterową o zmiennej średnicy, zintegrowaną obejmą podsiodłową, jak i system ochrony ramy.

 

 



Bark!
Nie da się ukryć, że ze sporym zainteresowaniem zgromadzonych mediów spotkał się kolejny model, następca Prowlera, czyli Bark. Ten nowy full all mountain ma duży potencjał by stać się przebojem, bo obok skoku 155 mm oferuje wyposażenie takie jak system PDS2, czy osie sztywne w obydwu kołach (przód 20 mm, tył 12 mm). Konstruktorzy tym razem sięgnęli po potrójnie cieniowane aluminium, by wykonać ramę, z bardzo interesującym skutkiem, od strony geometrycznej orientując ją przede wszystkim na zjeżdżanie. Sprzęt wyposażono przy tym w wiele nowoczesnych rozwiązań, takich jak mocowanie hamulca post mount (180 mm), mocowanie przerzutki przedniej bezpośrednio do ramy, zintegrowana obejma podsiodłowa, prowadzenie linek w pancerzach, czy aluminiowe osie i łożyska maszynowe w punktach obrotu. Kąty ramy wynoszą 67,5 (główka) i 73 (rura podsiodłowa), a masa 2850 gramów. W ramach wyposażenia przewidziano także sztycę podsiodłową z regulacją wysokości dźwignią.

 

 



Twentyniner!
Moda na rowery na kołach 29-calowych dociera do Europy powoli, ale coraz więcej firm ma podobne rowery w swojej ofercie - choć przyznać trzeba, że ciągle najwięcej podobnych bików znajdziemy w kolekcja czysto amerykańskich marek. Tym niemniej KTM w przyszłym sezonie będzie miał dwa podobne modele. Podstawową uwagę zwrócono na zachowanie wyścigowej geometrii, ale zadbano przy tym równocześnie o stabilność prowadzenia maszyn. Tym samym zastosowano kąty 71,5 stopnia (główka) i 73 (rura podsiodłowa) i maksymaalnie skrócono tył roweru - do 440 mm. Środek suportu pozostaje na tej samej wysokości co w wersji 26-calowej modelu Race. W opisywanymi biku znajdziemy główkę sterową o zmiennej średnicy, jak i przerzutkę przednią montowaną bezpośrednio do ramy.

 

 



eGnition...
Wracając do rowerów elektrycznych... Mogliśmy zobaczyć coś, co nazwano rowerem przyszłości, rodzajem SUVa w segmencie dwukółek, czyli model eGnition. Ba, istniała możliwość przejechania się na prototypie. Ma on centralnie umieszczony silnik, jak i akumulator i moc aż 800 watów! Wrażenia są porażające, bo „rower” bardzo przypomina motorower, także wagą, ale nadal ma pedały. Czy koncepcja się przyjmie? Zobaczymy.

 

 



Miasto!
Ostatnim ciekawym akcentem prezentacji był model Gran w dwóch wersjach, czyli propozycja pięknie wystylizowanego roweru do miasta. Za napęd jest w nim odpowiedzialna piasta wielobiegowa, a za amortyzację grube opony. Obok wariantu „gołego” będzie można kupić także drugi, wyposażony w błotniki, bagażnik i oświetlenie.

 

 



Info: www.ktm-bikes.pl