Bezzębna mangusta

Drukuj

Na początek wybaczcie, drobna prywata.. Otóż firma Mongoose jest mi niezwykle bliska. Mój pierwszy rower górski z prawdziwego zdarzenia był właśnie tej marki i pierwsza połowa lat '90 wiąże się z niezapomnianymi przeżyciami związanymi z eksploracją terenu na modelu IBOC ZERO G.

Rower był też świadkiem technologicznej ewolucji. Pedały z noskami (koszykami) ustąpiły miejsca SPD, a potrójnie cieniowany widelec cr-mo z czasem przegrał z elastomerowym Manitou. Tak, Mongoose to piękna historia i wielki sentyment.

W połowie lat '90 Mongoose był u szczytu popularności. Miał dobrą dystrybucję również w Polsce, więc sporo naszych rowerzystów posiadało rowery z podobizną szczurnika indyjskiego (mangusty) rzucającej się do ataku.

Pisząc o „szczycie popularności” mam na myśli dział MTB, który w firmie istniał od połowy lat osiemdziesiątych. Jednak flagową działalnością firmy były BMX wytwarzane w Kalifornii już od 1974 roku. Twórca marki i jej długoletni właściciel Skip Hess, jak wielu producentów bicykli w tamtym czasie, zaczynał od metody garażowej, czyli niewielkiej manufaktury zaopatrującej okoliczne sklepy w Stanie. Jednak za sukcesami Skipa oprócz dopracowanej dystrybucji stała wysoka jakość ram. Nie wiem, nie znam się wystarczająco dobrze na BMX, by je oceniać, ale niektóre modele dość szybko uzyskały status kultowych, jak na przykład relatywnie lekki Motomag robiony na rurach cr-mo z kosmicznie wyglądającymi obręczami. Nawet dzisiaj w sieci funkcjonuje grupa zapaleńców od małych kół kultywująca świetność Mongoose'a sprzed kilku dekad.



Najpierw BMX
W 1983 firma osiągnęła już wysokie obroty, a zamówienia i sieć dystrybucji rosła obejmując niemal wszystkie stany. Po kilku przeprowadzkach Skip zainwestował w końcu w duży park maszynowy i masowa produkcja ruszyła na serio. Dzięki temu szybko mógł wprowadzić na rynek pierwsze rowery turystyczne oraz MTB.
Mongoose w świadomości rowerzystów produkował najlepsze offroadowe rowery i tę opinię postanowiono wykorzystać w 1985 (lub 1986) roku prezentując dwa pierwsze rowery górskie. ATB Pro i bardziej ekonomiczną ATB. Pojazdy z tamtych czasów wyglądają dość podobnie: mają duże ramy z poziomą rurą górną jak w szosówkach oraz długie główki. Mongoose postanowił być inny i dodał BMXową kierownicę. W efekcie pojazd wyglądał pokracznie, a pozycja rowerzysty była w całości wyprostowana. Na szczęście rok później wycofano się z tej koncepcji i zamontowano klasyczną, prostą kierownicę.



Johnny T.
Osobą mającą ogromny wpływ na konstruowanie ram i dobór komponentów był sam John Tomac. W 1984 roku ten superszybki i świetny technicznie szesnastolatek w barwach Mongoose zdobył mistrzostwo USA na BMX w klasie cruiser. Na małych kołach jeździł jeszcze rok, aby w 1986 przesiąść się na MTB. Jak wiemy była to świetna decyzja skutkująca tym, że Johnny T. stał się jednym z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych zawodników na świecie. Jego sponsor musiał wykorzystać ten fakt i stworzył rower Tomac Signature w 1987 roku.
„Farmer John” w kolejnych latach wywalczył mistrzostwa NORBA w zjeździe i cross country. Wszystko to zrobił w barwach Mongoose. Sponsora zmienił dopiero w roku 1990.

Era MTB
W latach dziewięćdziesiątych do perfekcji dopracowano budowę ram stalowych tworząc wypusty cieniowane cr-mo (jak np. pierwsze wersje Rockadile), a później aluminiowe. Mongoose jako jeden z pierwszych zaczął zabawę w tytan. Topowy model Amplifier w 1993 roku był jednym z najlepszych na rynku fulli zrobionych z tytanu. Posiadał zawieszenie tylne i przednie skonstruowane przez firmę AMP – lidera od bujanych konstrukcji w owym czasie.



W 1994 roku światło dzienne ujrzała seria sztywnych rowerów IBOC składająca się z wersji od amatorskich do bardzo drogich racingowych. Robiono ją do 1998 roku, kiedy to wprowadzono nowe modele rowerów NX z charakterystycznie obniżona rurą górną.



Mongoose przestał być zauważalny i szanowany na scenie rowerowej. Uruchomiono produkcję tanich „makrokeszowych” bicykli, co na początku zwiększyło zyski firmy, ale równocześnie nadszarpnęło jej wizerunek.
Zresztą szybko okazało się, że ten model biznesu nie sprawdza się. Firma została w 2001 roku sprzedana do Pacific Cycles – ekspertom od wysysania potencjału i niszczenia kultowych marek.

Do dzisiaj Mongoose funkcjonuje na rynku masowym oraz profesjonalnym. Ten drugi powoli odbudowuje swoją tożsamość i walczy o bardziej wymagających rowerzystów. W 2006 roku powołano trochę zespół, trochę społeczność o nazwie Mongoose Tribe, którego celem jest integrowanie freeriderów oraz, wyjazdy do bike parków, testowanie rowerów i dobra zabawa na dwóch kółkach. W zespole jeżdżą też utalentowani zawodnicy specjalizujący się przede wszystkim we freeridzie i slopestyle jak Steve Romaniuk i Amir Kabbani. Jak widać cross country nie leży w sferze zainteresowań producenta, chociaż ma w swojej ofercie odpowiednie fulle i sztywniaki.




Dziś konstrukcje Mongoose wydają się być mocno przestarzałe. Fulle pochodzą sprzed kilku lat, karbon nie jest w centrum zainteresowania konstruktorów, a firma nie podąża za trendami i potrzebami cyklistów. Rzucająca się do ataku mangusta zapadła w zimowy sen i nic nie zapowiada, by miała się przebudzić w kolejnym nadchodzącym sezonie.