Cavendish dołącza do sił powierznych

Specjalny rower supersprintera

Drukuj

Przygotowywanie specjalnych wersji rowerów na Tour de France to już prawdziwa tradycja, rozwinięta znacząco, choć nie zapoczątkowana przez Lancea Armstronga. W tym sezonie do grona wyróżnionych w ten wyjątkowy sposób zawodników dołączył Mark Cavendish.

Rower, jakiego używa sprinter, bije na głowę większośc tego typu maszyn, jakie już widzieliśmy. Być może jedynym, porównywalnym wyjątkiem może być rower samego Lanca, ale tu zabiegu dokonano z większym smakiem. W miejsce krzyczącej żółci Bossa Scotta Cava pomalowano na wzór... myśliwców z drugiej wojny światowej! Rower jest wprawdzie karbonowy, jakby nie było jest to Scott Addict w wersji teamowej, ze zintegrowaną rurą podsiodłową, ale srebrny lakier sprawia, że udanie udaje aluminium.



To wrażenie jest potęgowane przed detale wykończenia, takie jak udawane nitowanie materiału, jak i „okienka” od strony wewnętrznej tylnych, jak i przednich widełek. Zamarkowano w tym miejscu przewody hydrauliczne i ciegła, których pod dostatkiem znajdziemy w prawdziwym samolocie. Jakby tego było mało, na rurze podsiodłowej znajdziemy okrogły znak, przypominający godło brytyjskich lotników. Miły detalem jest nie do końca ubrana pani, tzw. pin-up girl, usadzona w okolicach główki sterowej. Okryta skromnym kawałkiem materiału, wykonanym z flagi brytyjskiej, nie zdradza swojej tożsamości, choć angielska prasa sugeruje, że mogłaby być to zarówno przyjaciółka Cava Melissa Phillips, jak i znokomita brytyjska kolarka Victoria Pendleton.

Najciekawszy jednak fragment roweru to rura górna, gdzie przewidziano miejsce na... małe skrzydełka, symbolizujące kolejne zwycięstwa etapowe zawodnika. Jest ich już parę ;)

Od strony technicznej rower jest stosunkowo standardowy i nie kryje wybitnych niespodzianek. Napęd Shimano Dura-Ace, wraz z karbonowymi kołami WH7900 i obręczami C50, został uzupełniony o specjalną wersję korby Dura-Ace z pomiarem mocy SRM. Dodatki dostarczyło Pro, Fizik i Continental. Rower waży 6,8 kg.

Zdjęcia: tdwsport.com/Tim de Waele