Nazwano je „Grunge” Tribal i zastosowano zarówno w przypadku białych, jak i czarnych wytworów kanadyjskiego, kultowego producenta.
Firma z bazą w kanadyjskim Vancouver zasłynęła z racji na śmiałe wprowadzanie karbonu, jak i stali szlachetnej do szeroko pojętej rowerówki, ale też znalazła się w awangardzie promotorów bieli. Był to jakże ożywczy ruch w dobie panowania pogrzebowej, karbonowej czerni (nawet jeśli kompozyty same w sobie są interesujące). Niestety, jak to zwykle bywa, dobre pomysły są szybko kopiowane i dziś niemal każda frima w ofercie „śnieżne” produkty. I znów zrobiło się nudno. Tym samym nie dziwi specjalnie fakt, że Syncros zdecydował się na kolejny krok i zaprezentował styl Grunge, czyli rodzaj „plemiennego” malowania, przypominający trochę prymitywne rysunki.
Dla wszystkich swoich serii, nazwanych odpowiednio FR (Freeride), AM (All Mountain) i FL (o dziwo znaczy to cross country, a skrót należałoby rozszyfrować „fantastycznie lekkie”, nawet jeśli w angielskim oryginale słów niektóre słowa są niecenzuralne), Syncros przygotował kilka różnych wariantów wspomnianego wzoru, od stosunkowo szlachetnych i spokojnych po agresywne i rozbudowane. Sprzęt XC ma tylko parę dodatkowych „śladów” podkreślających jakość przętu, cięższy nosi „pamiątki” ostrzeszego traktowania. Firma zadbała o odpowiednie wykończenie kierownic, mostek, jak i sztyc.
Ciekawe, czy także tym razem wzornictwo Syncrosa szybko znajdzie naśladowców. Już w marcu odbędą się kolejne targi Taipei Cycle, gdzie pojawią się produkty z Dalekiego Wschodu proponowane na sezon 2010. Coś mi mówi, że znajdzie się tam kilka mniej lub bardziej udanych kopii.
Info: syncros.com