Trek Livestrong

Trek Madone Lancea Armstronga!

Drukuj

Dawno temu żył sobie pewien cesarz, który tak kochał nowe piękne szaty, że wszystkie pieniądze wydawał na stroje. Ten cytat z bajki Nowe Szaty Cesarza Hansa Christiana Andersena jakże pasuje do zachowania Armstronga, który próbuje powrócić na kolarski tron.

Zupełnie przypadkiem nazywany jest przy tym przez media Terminatorem, albo też Cesarzem. Prezentowane w tym artykule trzy warianty roweru Teksańczyka są tu doskonałym przykładem na to, że w parze z upodobaniem do wystąpień publicznych Lance łączy zamiłowanie do wymiany sprzętu przy niemal każdej okazji. Ciężko sobie wyobrazić, jak duży jest jego park maszynowy, ale pozostaje faktem, że na niemal każdej imprezie ma inny rower. Tegoroczny wyróżnik, a raczej podstawowa cecha wspólna, to kolorystyka - rowery od początku są czarno-żółte. Dokładnie takie, jak kolory fundacji Livestrong - choć tu oczywiście na pierwszy plan wybija się słynna, żółta bransoletka - czerń stanowi do niej doskonałe tło.
 


Pierwszy rower został zaprezentowany wkrótce po tym, jak Armstrong obwieścił oficjalnie, że wraca do ścigania. Oczywiście był to Trek, co nie dziwi, podobnie jak fakt, że za dekorację zabrał się grafik Treka Chad Bailey. Ten pierwszy rower wyposażony był jeszcze w Dura-Ace, miłą, najnowszą wersje osprzętu, ale potem Armstrong został udziałowcem SRAMa, a cała Astana przesiadła się również na wytwór amerykańskiego przemysłu rowerowego i w ten sposób w kolejnym wariancie pojawił się RED. Osobiście podejrzewam, że Japończycy musieli przeżyć mały szok, że ich wieloletni koń pociągowy dosłownie pokazał im plecy, ale rzeczywistość biznesowa okazała się brutalna. Tuż przed tegorocznym Tour Down Under pokazano kolejny rower, na którym Lance prawdopodobnie wystartuje w Australii. Ostatnie fotki pochodzą z osobistego fotobloga Armstronga https://twitpic.com/photos/lancearmstrong, dlatego też są przeciętnej jakości. Zrobiono je telefonem. Wersja do ścigania ma zwykła korbę karbonową, ta treningowa posiada zintegrowany system SRM, służący do pomiaru mocy. I tylko jakby tego żółtego trochę za dużo. A wy co o tym sądzicie?