Trochę inny sztywniak Ibis Tranny

Drukuj

Ibis to jedna z tych amerykańskich firm, o której słyszeli tylko znawcy. Pierwsza rower z tym logo powstał w 1981 roku, ale w międzyczasie marka przeszła kilka zawirowań, by po bankructwie dotrwać do reaktywacji w 2003 roku. Nowe, zupełnie odmienione i trochę odjechane modele mają sprawić, że otworzy się przed nią świetlana przyszłość


Pierwszy był full Mojo, który - szczególnie w wersji Carbon - wzbudził spore zainteresowanie. Następny krok to Tranny, tym razem hardtail. I tu przywołać należy sczególne upodobanie twórców Ibisa do oryginalnych nazw. Tranny to po angielsku tranwestyta, nazwa odwołuje się wprost do - nazwijmy to w ten sposób - dwóch twarzy Trannego, sprzęt może być bowiem i singlespeedem i wielobiegowcem. Przy okazji można przywołać inną nazwę z przeszłości używaną przez Ibisa. W latach 90-tych ogranicznik do pancerza hamulca tylnego w hardtailach firmy nazywał się „handjob”...

Wracając do Trannego, użyto tu wyjątkowo pomysłowego, innowacyjnego rozwiązania. Przód ramy i jej tył to karbonowe konstrukcje monolityczne, połączone ze sobą punktami styku na widełkach podsiodłowych i napędowych tylnego trójkąta. Te połączenia różnią się ze sobą - górne to w istocie jakby punkt obrotu, dolne zaś wyposażone jest w podłużne otwory, pozwalające regulować długość tylnego widelca „obracając” go względem wspomnianego górnego zawiasu. Zabieg pozwala regulować długość tyłu o 15 milimetrów, tym samym umożliwia naciąg łańcucha, tak istotny w momencie, gdy ze zwykłego roweru chcemy zrobić singlespeeda. Przy okazji stają się zbędne wszystkie inne specjalne rozwiązania w stylu mimośrodowego środka suportu, napinacza czy też piasty. Rozwiązanie sprawia, że teoretycznie sprzęt staje się też zdatny do użytku z piastami wielobiegowymi.

Tranny to oczywiście manifestacja dizajnu typowego dla Ibisa, przejawiającego się w prawdziwie organicznych formach. Wielka główka sterowa, rury z kantami, niamal każdy fragment ma ponadnaturalną średnicę. Żeby zamocować przerzutkę przednią, trzeba było fragment rury podsiodłowej odchudzić niemal dwukrotnie! Efekt tego całego szaleństwa to rama, która w rozmiarze średnim ma ważyć 1250 gramów. Zważywszy na zalety konstrukcji to niewiele. Cena ramy na rynku europejskim wynosi ok. 1700 euro, cały rower w podstawowym wariancie wyposażenia kosztuje ok. 3000 euro. Tyle, że to „podstawowe” wyposażenie to m.in. Fox F100 RLS, koła Mavika i komplet XT. Ibis oferuje też specjalny wariant wyposażenia nawany WTF (co tłumaczy się „what the fuck”), z którym rower ma ważyć tylko 8,5 kg.

Ps. Tranny ma być dostępny w sprzedaży późną wiosną następnego roku.
Info: ibiscycles.com

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj