Historia Ibisa jest długa, przewrotna i interesująca. Początki firmy przypadają na 1981 rok i - jak zwykle w przypadku kultowych marek - wszystko zaczęło się od spawania ram w garażu. Założyciel firmy Scot Nicol prowadził ją przez 19 lat, by w 2000 roku sprzedać ją zewnętrznemu podmiotowi. W okresie działania pod sterami Nicola firma weszła do grona szanowanych i lubianych. Z tego okresu pochodzi też charakterystyczne wykończenie przelotki do tylnego cantilevera w ich rowerach. Mowa o ,,Hand Job”, czyli przelotce pancerza w kształcie dłoni trzymającej męskie genitalia. Ten element zresztą pokazuje doskonale charakter marki. Jej rowery tworzą pasjonaci ostrej jazdy na rowerze, ludzie z poczuciem humoru i luźnym amerykańskim podejściem do biznesu oraz kształtowania wizerunku marki. Ich sprzęt służy do katowania traili, a nie dojazdów po bułki do sklepu. Grupa docelowa z pewnością dobrze rozumie ten żart.
Wkrótce po przejściu Ibisa w ręce grupy inwestycyjnej firma bankrutuje i znika z rynku. W 2005 roku wraca do gry, a jednym z partnerów, którzy są jej właścicielami jest… jej założyciel Scot Nicol. Obecnie Ibis produkuje zaawansowane rowery górskie z pełnym zawieszeniem, przede wszystkim oparte o ramy karbonowe i w mniejszej skali o aluminiowe. Większość produkcji odbywa się w Azji, choć część również w USA. Podstawę oferty stanowią fulle, a takie modele jak: Mojo, Ripley i Ripmo to nazwy wręcz kultowe. Poza maszynami FS w ofercie jest też hardtail XC i gravel.