Orbea 2018: Orca Aero

Drukuj

Orca już od wielu lat jest dla baskijskiego producenta flagowym modelem na szosę. Model ten wyróżnia się niską masą, sztywnością i poprawioną, w ostatniej generacji, aerodynamiką. Jednak w ofercie tej marki brakowało typowo aerodynamicznej szosówki. Aż do teraz.

 

O ile w zwykłej Orce aerodynamiczne usprawnienia są niewielkie i nadają tej maszynie nieco bardziej wszechstronnego charakteru, to w modelu Orca Aero Baskowie poszli już na całość, ograniczeni jedynie przez przepisy UCI. Jednym z nich jest oczywiście zasada 3:1, określająca profil rurek, do której baskijski producent musiał się dostosować, o czym wspomina w materiałach prasowych. W porównaniu do klasycznego modelu Orca OMR udało się jednak znacząco zmniejszyć opory powietrza, bo o 27 W, co w przeliczeniu daje zysk równy 82 sekundy na 50-kilometrowym dystansie. Najważniejszym elementem, który przyczynił się do poprawy tego parametru jest bez wątpienia kształt rurek o profilu typu Kammtail - ze spłaszczonym bokiem i ściętym tyłem, który w obecnych czasach jest chyba jednym z najbardziej popularnych profili stosowanych w aerodynamicznych ramach. 

W konstrukcji zastosowany został widelec Freeflow, który pojawił się po raz pierwszy w ostatniej edycji klasycznej Orci. Szeroko rozstawione i wygięte ramiona tego widelca nie znajdują się w polu turbulencji generowanych przez obracające się szprychy, co pozwala na zmniejszenie stawianych oporów. W ten sposób udało się zaoszczędzić 4W. Co ponadto? Nie zapomniano o mniejszych i większych detalach - integracji linek i pancerzy oraz zacisku sztycy. Mówiąc o sztycy podsiodłowej należy wspomnieć, że to przemyślana konstrukcja. Posiada owalny, aerodynamiczny profil, a mocowanie siodła w główce można odwrócić dzięki czemu w jednej sztycy otrzymujemy możliwość zamontowania siodła z 0 mm i 23 mm setbackiem. Opcjonalnie zakupimy mocowanie z setbackiem 13 i 43 mm. Jednoczęściowy kokpit łączący kierownicę i mostek w formie konstrukcji o nazwie Vision Metron 5D to kolejny element polepszający aerodynamikę, jednak większość dostępnych modeli otrzyma tradycyjne rozwiązanie w postaci mostka i kierownicy.

Nie możemy zapomnieć o innym ważnym parametrze konstrukcji, a więc sztywności. W przypadku Orbei postawiono na rozwiązanie zwane "Spine", gdzie rura dolna, okolice suportu i rury łańcuchowe to niezwykle sztywne elementy - to przede wszystkim one odpowiadają za przenoszenie mocy. Z kolei rura górna oraz rurki tylnego widelca zostały nieco odchudzone, co pomaga w tłumieniu drgań. W ten sposób udało się więc otrzymać zrównoważoną charakterystykę całości. 

 

Złączka do systemu Di2 umieszczona została w rurze dolnej. Nieco niżej umiejscowione zostały śruby mocujące koszyk na bidon. Co nietypowe znalazły się ich trzy sztuki, co oznacza, że koszyk zamontować możemy w jednym z dwóch miejsc, co wpływa na środek ciężkości roweru. Z pozostałych rozwiązań wymienić trzeba suport działający w systemie BB386Evo, rurę sterową z dolnym łożyskiem 1,5" oraz hamulce w systemie directmount.

Ceny zaczną się od 13499 zł za podstawowy model M30 Team z grupą Shimano 105 i aluminiowymi kołami o profilu 35 mm. Topowy model M11i Team wyceniony został na 34 999 zł i znajdziemy w nim grupę SRAM Red eTap, wspomniany kokpit FSA i koła DT Swiss PRC1400. Pomiędzy tymi propozycjami odnajdziemy wiele modeli z różnymi grupami osprzętu (M10i Team - 33 999 zł, M10 Team - 21 999 zł, M20iTeam - 17 999 zł, M20 Team - 14999 zł), a ponadto Orca Aero dostępna ma być w programie MyO pozwalającym na indywidualnie malowanie ramy. Wersji z tarczówkami nie ma na razie w planach.

 

Info: www.orbea.com

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj