Spis treści:
W drugiej połowie sierpnia nadarzyła się okazja, by osobiście poznać najnowsze perełki z kolekcji Treka na 2016 rok. Bez większego zastanowienia obraliśmy więc kierunek południe, a dokładniej – południe Czech, gdzie położona jest też niewielka mieścina Mikulov. Niewielka, ale niesamowicie urocza! Z upalnej Polski wybraliśmy się do ojczyzny Krecika, Lentilek, Kofoli i czekolady Studentskiej. Trafiliśmy do jeszcze cieplejszego miejsca, otoczonego winnymi wzgórzami. Szczerze? To nie mogły być Czechy... to chyba jakaś hiszpańska kolonia w Europie Środkowej.
Dość jednak zachwytów nad lokalizacją, bo emocji podczas tegorocznego Trek World czekało o wiele więcej. Języczkiem uwagi były oczywiście największe nowości Treka i Bontragera, które poniżej pokrótce Wam przedstawimy.
Trek 2016 szosa
Spoglądając na szeroką kolekcję szosówek Treka, można dostać zawrotu głowy, dlatego skupiliśmy się głównie na jeszcze gorących nowościach. W domyśle to rzecz jasna nowy model Madone oraz o aluminiowa wersja arcylekkiej szosy Emonda - wariant ALR.
W sali ekspozycyjnej pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę Treka Madone. W tym rowerze nie ma miejsca na kompromisy i mało powiedzieć, że jest to rewolucja. Nowy Madone w założeniu miał być maksymalnie zintegrowany, ma tworzyć jedną, spójną całość. Dodatkowo łączy najwyższe właściwości aerodynamiczne z niespotykanym do tej pory w konstrukcjach aero komfortem jazdy.
Mieliśmy okazję jeździć na Madone w wersji 9.2, wyposażonym w kompletną grupę Shimano Ultegra. Przy okazji trzeba podkreślić, że Trek kieruje się zasadą kompletności grup, a więc jeśli w rowerze mamy Ultegrę, to jest ona maksymalnie kompletna!
Uwagę skupiliśmy jednak głównie na ramie nowego bolidu z Wisconsin. Kształty ramy to efekt tygodni spędzonych we własnym tunelu aerodynamicznym Treka, co widać, ale co najważniejsze, czuć podczas jazdy. Na podjazdach nowy Madone radzi sobie świetnie, ale to co robi na wypłaszczeniach podczas rozkręcania tempa, podczas sprintów i finiszów, to inny gatunek literacki – coś z pogranicza Science-Fiction i Fantasy. Producent ochrzcił kształt swoich rur mianem KVF, które zastosowano zarówno w ramie, jak i w widelcu. Mówiąc w dużym skrócie konstrukcja KVF (Kammtail Virtual Foil) uwzględnia nie tylko aerodynamikę ukierunkowaną na wiatr czołowy, ale również na podmuchy boczne (przecież wyścigów nie wygrywa się w tunelu aerodynamicznym). To dlatego rury są w odpowiednim miejscu "ścięte". Tego typu rozwiązania stosowane są nie od dziś, a jedną z odrębnych dziedzin, gdzie znalazły zastosowanie, są konstrukcje samochodów wyścigowych (najbardziej wyrazistym przykładem profilu KVF może być Ferrari 250 GT SWB Breadvan).
Stopień zintegrowania roweru dobrze oddaje kokpit nowej „Madonki” - wszystkie przewody poprowadzono wewnątrz aerodynamicznej kierownicy zintegrowanej z mostkiem, a centrum sterowania linkami oraz ewentualnym systemem Di2 umieszczono w rurze dolnej. Aerodynamikę całości wspierają także hamulce wpuszczone praktycznie w całości w widelec i głowę sterową. W tym elemencie Trek Madone zbliża się już bardziej do samolotu niż roweru, bo wyobraźcie sobie, że podczas skręcania z głowy ramy wychylają się specjalne płaty, tzw. Aericulating Vector Wings, które chronią przewody i pozwalają na swobodną pracę hamulca.
Jak jednak projektanci Treka połączyli właściwości aero z komfortem jazdy? Zastosowano tu znany już chociażby z modelu Domane rozdzielacz IsoSpeed, separujący rurę górną od podsiodłowej. Dodatkowo jednak, aby nie tracić niczego z aerodynamiki, Trek zastosował konstrukcję rury wprowadzonej w rurę – znaczy to tyle, że wewnątrz opływowej podsiodłówki KVF znajduje się jeszcze rura właściwa, odpowiedzialna za tłumienie drgań. Jeśli jesteśmy w okolicach rury podsiodłowej, na uwagę zasługuje także nowa sztyca Madone, która nie dość, że jest aerodynamiczna, to jeszcze pozwala na regulacje.
Do tej pory zazwyczaj zintegrowane rury aero nie pozwalały na ustawienie wysokości w tak szerokim zakresie – trzeba było dociąć i koniec. Trek jednak wie co robi, bo prowadzi własny program fittingowy Precission Fit. W ramach tego programu dystrybutorzy Treka szkoleni są jak ustawić pozycję kolarza co do milimetra. Podczas Trek World na własne oczy widzieliśmy studio fittingowe oraz szkolenie Precission Fit – profesjonalizm robi wrażenie.
Kolejna nowość to Emonda ALR, czyli aluminiowa wersja zaprezentowanej w zeszłym roku Emondy SLR, która pobiła wszelkie rekordy pod względem lekkości – rama o wadze 690 g i seryjny rower 4,65 kg... to warto przypomnieć. Emonda ALR jest ukłonem w stronę osób, które nie mają szczęścia na loterii. Rower dalej zachowuje prestiż, jaki jej karbonowa, starsza siostra wypracowała przed rokiem. Nowa Emonda stawia sobie bowiem podobne cele – tym razem jest to bicie rekordów wagowych na rynku szosówek aluminiowych. Emonda ALR wykonana została z zupełnie nowego aluminium Serii 300, a jej spawy są praktycznie niewidoczne i nie mamy tutaj na myśli zbytniego ich szlifowania. Po prostu kolejny raz Trek udowadnia, jak świetna technologia stoi za ich rowerami. Tak na marginesie: Trek udziela na ramę dożywotniej gwarancji. Emonda ALR dostępna będzie w 3 konfiguracjach opartych o grupę Ultegra, 105 lub Tiagra (nowa Tiagra, o której pisaliśmy tutaj).
Trek w swoich nowościach nie zapomina oczywiście o kobietach. Firma z USA już od dawna dba o płeć piękną, zarówno jeśli chodzi o tworzenie rowerów, jak i akcesoriów czy części oznaczonych skrótem WSD (Women's Specific Design). Po pierwsze w ofercie Treka znajdą się rowery zaprojektowane od podstaw z myślą o kobietach – karbonowy Silque czy aluminiowa Lexa. Niektóre Panie preferują jednak rowery głównej linii (unisex). Specjalnie dla nich stworzono więc warianty modeli takich jak Madone, Emonda czy czasowy Speed Concept. A jeśli którejś z Pań, szczególnie tych wyższych, pasuje model głównej linii, nic nie stoi na przeszkodzie, by dopasować go w stu procentach za pomocą części Bontragera z linii WSD.
Przełaj, czyli coś z pogranicza
Zanim przejdziemy do cięższego terenu, słów kilka o przełaju. Tak, tak, jesień tuż, tuż, zaraz skończy się Vuelta i rozpocznie się szykowanie pod "godzinę w trupa". Trek jest już gotów, bo w końcu na jego przełajówkach ściga się nie byle kto, bo sam Kanibal z Baal, czyli Sven Nys!
W nadchodzącym sezonie na trasach CX będziemy mogli więc oglądać nową wersję Traka Boone, który otrzymał udoskonaloną, wyścigową geometrię, która w cyclocrossie odgrywa szczególną rolę. Co równie ważne, nowy Boone zyskał sztywne ośki, co w połączeniu hamulca tarczowego z 28-calowym kołem jest koniecznością, by móc cieszyć się najwyższą sztywnością i precyzją prowadzenia. Poza tym spotkamy to, do czego Trek już nas przyzwyczaił: Karbon OCLV serii 600, rozdzielacz IsoSpeed i sporo innych, mniejszych smaczków. Na marginesie: w sztywne ośki wyposażony został też aluminiowy ścigacz przełajowy Crockett!
Trek 2016 MTB
W terenowej ofercie firmy Trek dzieje się chyba jeszcze więcej niż na szosie... Szczególną uwagę zwróciliśmy na trzy nowości, z czego dwie dedykowane są do ścigania w charakterze XCO i maraton, a jedna to uniwersalny rower trailowy.
Top Fuel to jak wspomina Trek „odrodzenie legendy”. Wyspecjalizowany full do ścigania na najwyższym poziomie ma w sobie wszystko, co najlepsze w ofercie producenta, włączając w to stworzenie również wersji tego modelu dla kobiet. Trek Top Fuel dysponuje skokiem rzędu 100 mm zarówno z przodu, jak i z tyłu.
W rowerze zastosowano system Minolink, poprzez który możemy w bardzo łatwy sposób zmienić geometrię roweru, tak by była jak najbardziej odpowiednia. Wystarczy przekręcić element w wahaczu i gotowe! Nowy wyścigowy full od Treka posiada ponadto nowy, szerszy standard piast, który zastosowany został w wielu innych modelach producenta. Rozstaw piast 148 mm z tyłu oraz 110 mm z przodu ma znacząco poprawić sztywność całego zestawu. Poza tym Trek serwuje pozycje must have: taperowana sterówka E2, wewnętrzne prowadzenie linek Control Freak, wyścigowa (ale bez ekstremy) geometria G2, szeroki suport PF92 (kolejny ukłon w stronę sztywności) oraz co ważne, wysokiej jakości karbon OCLV Treka. Top Fuel uwzględnia również filozofię systemu Smart Wheel Size, co znaczy, że najmniejszą ramę dostaniemy na kole średnim 650B, natomiast dla większych osób przewidziano koło 29-calowe. Po prostu: Precission Fit.
Kolejną nowością w katalogu Treka jest ProCaliber SL, czyli hardtail, chociaż raczej powinniśmy napisać softtail! Dlaczego? Otóż główną cechą charakterystyczną modelu Procaliber jest zastosowanie rozdzielacza IsoSpeed. Rozwiązanie znane z modelu szosowego Domane tutaj zyskało nieco inną formę. Oczywiście w dalszym ciągu chodzi o rodzielenie rury głównej z podsiodłówką, w celu poprawienia zdolności tłumienia nierówności i poprawy komfortu. W dalszym ciągu jednak mamy tutaj do czynienia z rurą podsiodłową 31,6 mm, która umożliwi zamontowanie regulowanej sztycy. Trek Procaliber dostępny będzie w trzech wariantach, a wybierać będziemy mogli spośród 5 rozmiarów. Kolejny raz spotkamy tu rozwiązania takie jak Smart Wheel Size (15,5” rower = średnie koło), geometrię G2, piasty Boost czy prowadzenie linek wraz z pomocnym Control Freak.
Na Procalibrze udało nam się pojeździć i musimy przyznać, że IsoSpeed działa, chociaż niektórzy spodziewali się być może większego ugięcia. Naszym zdaniem jest ono wystarczające, bo w końcu nie jest to full, a w hardtailu każdy gram jest na wagę złota. Procaliber i tak przybrał kilka gramów przez zastosowane rozdzielacza, ale zupełnie ich nie czuć. Wynagradza to piekielna sztywność kół oraz szerszy suport. Rower bardzo dobrze podjeżdża, a w wybieraniu drobnych nierówności wspiera nas nieco nasza odseparowana podsiodłówka. Procaliber zyskał w kategorii komfortu jazdy, dlatego tak chętnie nazywamy go „softtailem”.
Jeśli chodzi o trailowy model Fuel EX 29, to możemy mówić tutaj bardziej o istotnych modyfikacjach, niż o zupełnej nowości. Odświeżony Fuel EX na 2016 rok zyskał m.in. rozwiązanie Mino Link, dzięki któremu również tutaj możemy bawić się geometrią. A sama geometria została podrasowana – skrócono tylne widełki, które teraz mierzą 437 mm! Rama dysponuje 120 mm skoku i tyle też mają widelce montowane w Fuelu (za wyjątkiem topowego 9,9 – tutaj 130 mm).
Uniwersalny full z Wisconsin okraszony został całą masą technologii przydatnej w fullach i MTB w ogóle – system piast Boost, zawieszenie ABP, Full Floater i RE:aktiv, szeroki suport PF92 czy prowadzenie pancerzy Control Freak. Nie sposób wymienić wszystkiego, nie sposób też krótko opisać roweru samego w sobie, dlatego z niecierpliwością czekamy na możliwość przetestowania go w naszej redakcji, by zdać Wam szerszy raport.
Na koniec musimy zaznaczyć, że rowery Treka możemy dowolnie personalizować poprzez program Project One. Dzięki temu możemy cieszyć się unikalnością naszych dwóch kółek. O Project One przypomniała nam ekspozycja, na której dumnie prezentował się rower sygnowany nazwiskiem Garego Fishera, który pojawił się na Trek World osobiście!
Bontrager 2016: odzież i obuwie
Poza tym, że dotychczasowe produkty Bontragera zyskały sporo nowych kolorów, dopasowanych do palety barw z Project One, w Czechach znaleźliśmy kilka zupełnych nowości, które szczególnie przykuły naszą uwagę.
Kask Bontrager Ballista dołącza do grona aerodynamicznych kasków dostępnych na rynku. Ballista po wzięciu w dłoń sprawia wrażenie bardzo lekkiego (w rozmiarze M to 262 g). Na co dzień w kasku tym ścigają się kolarze Trek Factory Racing oraz naszego krajowego ActiveJet Team. Ballista ma umożliwić oszczędność cennych watów i najlepiej spisze się na finiszach. Zanim jednak dotrzemy do finałowego sprintu, musimy pokonać sporo kilometrów w peletonie, gdzie zazwyczaj chłodno i przyjemnie nie jest. W tym celu Ballista posiada otwory wentylacyjne Front Center Channel, a wewnątrz specjalnie wyżłobione kanały, zapewniające optymalny przepływ powietrza. Ponadto kask posiada regulację Headmaster II, którą obsłużymy jedną ręką, a technologia NoSweat zapobiec ma spływaniu potu do oczu. Cena aerodynamicznego Bontragera wynosi obecnie 849 zł.
Bontrager na nowy sezon przygotował bardzo dużo nowych modeli butów i jak się domyślacie, sporo jest także obuwia dedykowanego kobietom. Nowością jest but Velocis oraz jego damski odpowiednik Meraj – oba modele zawierają sztywną podeszwę z włókna węglowego Silver Serier oraz regulację Boa IP1, czyli pokrętło działające w dwie strony, montowane w topowych modelach Bontragera. Oba modele dostać można za 999 zł, co plasuje je w górnej części drabinki cenowej Bontragera.
Nieco tańszą nowością (729 zł) jest model Specter oraz damska Anara. Modele te oparto o podeszwę kompozytową Bronze Series, a za dopasowanie odpowiada ten sam system, co w poprzedniku, czyli BOA IP1. Bardzo podobnymi technologicznie są nowe modele Circuit i Sonic (model WSD), gdzie zastosowano tańsze pokrętło Boa L5, działające dla odmiany w jedną stronę.
Topową nowością w gamie butów MTB jest męski Cambion i damski Tinari (oba modele kosztować będą 1149 zł). Po raz kolejny do czynienia mamy tu z węglową podeszwą Silver Series, która dodatkowo, jak przystało na but terenowy, okraszona została gumą Tachyon. But dobrze chroni stopę dzięki powierzchni zewnętrznej GnarGuard, a za dopasowanie dba kolejny raz Boa IP1 oraz kształt inForm Pro. Nieco tańszym odpowiednikiem powyższych modeli są buty Foray i Rovv (679 zł) – różnica? To głównie zastosowanie kompozytowej podeszwy Bronze Series.
Bardzo ciekawą nowością jest natomiast but zimowy OMW (Old Man Winter), składający się tak naprawdę z dwóch części! Wewnątrz znajdziemy but wyściełany polarem, wykonany z materiału izolacyjnego. Buty prezentują się bardzo solidnie i coś nam podpowiada, że są tym, czego szukają osoby cierpiące podczas zimowych treningów z powodu przemarzniętych stóp. W bucie zastosowano podeszwę kompozytową Bronze Series, a jego cena wyniesie 1299 zł.
Więcej nowości znajdziecie na stronie producenta: www.trekbikes.com
Fot. Szymon Wołdziński