Spis treści:
Zimno, brak słońca, mycie roweru po każdym wyjściu na dwór, a poza weekendem praktycznie brak opcji na jazdę bez pełnego, mocnego oświetlenia. Zima ma oczywiście swoje uroki, jak choćby możliwość jazdy po białym puchu (niestety coraz rzadziej - zgodzicie się?) i jest świetną szkołą charakteru, jednak chyba obiektywnie możemy stwierdzić, że to najtrudniejsza pora roku dla fanów dwóch kółek. Stąd pewnie coraz więcej osób wybiera w tym okresie jazdę w czterech ścianach, wyczekując nadejścia wiosny i jednocześnie z rozrzewnieniem wspominając jazdą na krótko na dworze. To jednocześnie czas, gdy zaczynamy planować w głowie cele na przyszły sezon, obojętnie czy mają to być miejsa na podium wyścigów, epickie wyprawy czy po prostu fajne wycieczki w nowych miejscach. To jednak bardzo odległa perspektywa, stąd niezwykle popularne stały się zimowe "ucieczki" na południe, żeby chociaż na kilka dni uciec od naszych szarej rzeczywistości. Jeśli tej zimy również macie taki plan, ale nie wiecie jak podejść do tematu, zebraliśmy dla Was w tym artykule nasze doświadczenia zdobyte w ciągu już ponad 10 lat regularnych eskapad na zimowe wakacje!
Oczekiwania i możliwości
Gdzie, na jak długo, jaki jest całkowity koszt, co zabrać ze sobą, itp. itd. Temat jest naprawdę bardzo złożony i oczywiście nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi na te pytania, dlatego warto zacząć od odpowiedzi na kilka kluczowych kwestii, które nakreślą nam ramy do planowania. Dwie najbardziej podstawowe to na jak długo chcemy/możemy pojechać i jakim dysponujemy budżetem. Kolejny bardzo istotny aspekt, to czy chcemy skupić się wyłącznie na treningu (tzw. zgrupowanie / "zgrupka"), czy zamierzamy zabrać ze sobą rodzinę i wyjazd bardziej traktujemy jak wakacje z "opcją" pokręcenia na dwóch kółkach. Inne oczekiwania będzie też miał triathlonista, która oprócz dobrych (i płaskich) asfaltów będzie brał również pod uwagę możlwość popływania i pobiegania, a inne rasowy góral chcący "nabić" jak najwięcej pionów i wysiedzieć długie godziny w siodle.
Lokalizacja
Wybór odpowiedniej miejscówki to sam w sobie temat rzeka, dlatego postanowiliśmy pochylić się nam nim w osobnym vlogu, który również niebawem pojawi się na naszym Portalu. Biorąc pod uwagę aspekty czasowo-kosztowe, ograniczyliśmy się "tylko" do Europy, a de facto (z jednym wyjątkiem) do jednego kraju, czyli słonecznej Hiszpanii. Niemniej nasze wskazówki powinny mieć uniwersalny charakter.
Zabrać własny rower czy wynająć?
Zapewne jeden z największych dylematów, a jednocześnie gigantyczne wyzwanie logistyczne. Zabranie własnego roweru ma szereg zalet, wśród których możemy wymienić przede wszystkim idealne dopasowanie sprzętu, czy choćby możlwość korzystania z własnego pomiaru mocy. W przypadku dłuższych wyjazdów jest to również bardziej ekonomiczne rozwiązanie. Z drugiej jednak strony taka opcja nastręcza wielu komplikacji. Jeśli wybieramy się na południe kontynentalnej Hiszpanii, o Wyspach Kanaryjskich nie wspominając, jesteśmy skazani na samolot, więc rower trzeba spakować. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest sztywna walizka, ale koszt jej zakupu jest wysoki (chociaż można też wypożyczyć), pośrednim rozwiązaniem jest wzmocniona torba (np. Scicon Aerocomfort), która co prawda zapewnia trochę mniejszy poziom ochrony, ale jest dużo bardziej mobilna i znacznie lżejsza. Niestety koszt jej zakupu jest również wysoki. Najbardziej budżetowym rozwiązaniem jest zapakowanie roweru do kartonu, niemniej ta opcja wymaga bardzo dobrego zabezpieczenia roweru i jest najbardziej czasochłonna. Testowałem wszystkie warianty i ostatecznie wybrałem torbę z racji najszybszego pakowania (nie trzeba też demontować kierownicy i siodła), do tej pory mój rower nie ucierpiał w transporcie, niemniej stres zawsze jest (nie raz widziałem walizki spadające z taśm na lotnisku). Oprócz niepewności czy nasz rower przeżyje podróż, największym minusem jest konieczność transportu z i na lotnisko. Walizka czy karton są naprawdę olbrzymie i aby ją spokojnie przewieźć potrzebujemy najlepiej busa lub przynajmniej duże kombi ze złożonymi tylnymi siedzieniami. Jeśli zamierzamy wypożyczać samochód na miejscu, musimy wziąć ten aspekt pod uwagę, oczywiście koszt najmu takiego auta jest znacznie (nawet kilkukrotnie) wyższy, jadąc z rodziną nie raz zdarzało mi się też jeździć na lotnisko "na raty" żeby zabrać wszystko i wszystkich.
Kilka razy korzystałem też z alternatywnego rozwiązania jakim jest wysyłka roweru międzynarodową spedycją, ale incydent z opóźnieniem przyjazdu rowerów o kilka dni w stosunku do planowanego terminu, a co za tym idzie zmarnowane dwa dni na miejscu bez sprzętu, skutecznie wyleczyły mnie z takiego rozwiązania.
Koszt przewozu roweru samolotem to niecałe 600 złotych w dwie strony (dedykowana kategoria bagażu, sprzęt nadajemy wtedy zwykle w osobnym stanowisku), natomiast ceny najmu zwykle zaczynąją się od około 30 Euro za dobę. Za rowery z najnowszych kolekcji z dobrej klasy osprzętem przyjdzie nam zapłacić około 45 Euro. Naszym zdaniem branie własnego roweru "opłaca się" tylko w przypadku, gdy jedziemy na minimum 10 pełnych dni jazdy na rowerze. W tym miejscu trzeba jeszcze wziąć pod uwagę to, dokąd jedziemy. W Calpe, na Wyspach Kanaryjskich czy na Majorce funkcjonuje wiele wypożyczalni, dzięki czemu nie ma żadnego problemu z wypożyczeniem nawet topowego sprzętu, który dodatkowo nierzadko w cenie najmu zostanie przywieziony prosto do naszego miejsca zakwaterowania. Jeśli jednak planujemy wybrać się w mniej popularne rowerowo miejsce, to może się okazać, że oferta będzie bardzo ograniczona lub wręcz będziemy skazani na wzięcie własnego roweru, także na pewno warto zrobić research w tym zakresie zanim zdecydujemy się na konkretny kierunek.
Gdzie szukać noclegu?
Możemy skorzystać z coraz bogatszej oferty zorganizowanych wyjazdów na zimowe "zgrupowania", gdzie oprócz noclegu nie będziemy się również musieli zwykle martwić o transport roweru. Niemniej, bez problemu możemy też "ogarnąć" temat na własną rękę. Najpopularniejszą, a jednocześnie bezpieczną opcją jest korzystanie z dużych portali pośredniczących, takich jak Airbnb czy Booking, które zapewniają odpowiednią weryfikację publikowanych ofert, można też w razie problemów na miejscu zgłosić się do nich po pomoc. Ich minusem jest dosyć wysoka prowizja, jaką pobierają. Jeśli znajdziemy ciekawą ofertę, warto jej również poszukać wsród lokalnych agencji czy na mniejszych portalach, bo ten sam apartament / dom można wynająć wyraźnie taniej. Oprócz Wysp Kanaryjskich, gdzie okres od stycznia do marca to szczyt sezonu i zarówno obłożenie jak i ceny są bardzo wysokie, w pozostałych miejscach dostępność jest zwykle bardzo duża, a ceny o wiele niższe niż latem. Polecamy też kontakt z agencją/właścicielem przed dokonaniem rezerwacji (zwłaszcza na Airbnb) - nie bójcie się negocjować ceny, z racji off-seasonu zwykle można sporo "ugrać".
Oczywiście sam wybór noclegu zależy od naszych preferencji i oczekiwań, ja zwykle staram się wyszukiwać apartamenty z tarasem/ogrodem, żeby mieć możlwość skorzystania z przyjemnej pogody nie tylko kręcąc na rowerze. Z rzeczy, na które koniecznie trzeba zwrócić uwagę to czy nieruchomość jest wyposażona w pralkę (chyba nikt nie ma ochoty ręcznie prać ciuchów po każdej jeździe) oraz czy nie ma wyraźnego zakazu wprowadzania rowerów.
Co załatwić przed wyjazdem?
Z naszego doświadczenia przede wszystkim warto zadbać o szeroko rozumiane tematy okołozdrowotne oraz ubezpieczeniowe. Jeśli jedziecie do kraju unijnego to koniecznie wyróbcie EKUZ, czyli Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego. Co prawda bez niej również otrzymamy pomoc, ale usługodawca (obojętnie czy będzie to szpital czy przychodnia) obciąży nas kosztami, które będziemy musieli pokryć we własnym zakresie i dopiero później dochodzić ich zwrotu w ramach swobody leczenia. Jeśli założenie opatrunku nie będzie wielkim wydatkiem, to już transport medyczny czy poważniejszy zabieg mogą się wiązać z wydatkiem kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Warto również na wszelki wypadek sprawdzić gdzie znajduje się nie tylko najbliższy od naszego lokum szpital, ale również przychodnia lub ambulatorium. W Hiszpanii takie placówki nazywają się zwykle urgencias i znajdują się w każdym miasteczku, a w rejonach turystycznych często znajdziemy takie, które są dedykowane obsłudze turystów. Jeśli problem nie jest bardzo poważny, to lepiej kierować się właśnie do nich, bo otrzymamy pomoc znacznie szybciej niż w szpitalu.
Dodatkowo warto rozważyć wykupienie polisy ubezpieczeniowej zapewniającej przyjazd specjalisty bezpośrednio do naszego lokum, zwłaszcza w sytuacji gdy nie wynajmujemy na miejscu samochodu i/lub nie znamy języka. Skoro już poruszyliśmy temat ubezpieczeń, to na kanwie stresujących doświadczeń z ubiegłego roku polecam wykupienie polisy na wypadek konieczności rezygnacji z wyjazdu, zwłaszcza gdy planujemy jechać z małymi dziećmi. Zima to okres chorobowy i sytuacje, gdy ktoś zachoruje przed samym wyjazdem niestety zdarzają się często.
Ostatnim aspektem, który warto w tym miejscu poruszyć jest wynajem samochodu. Najwygodniejszą opcją jest wykupienie pełnego ubezpieczenia bezpośrednio w wypożyczalni (do czego zresztą będziemy bardzo intensywnie nakłaniani). Niemniej, mamy wrażenie że model biznesowy zakłada tani wynajem, a drogie ubezpieczenie. Oczywiście samochody posiadają polisy OC i AC, a rozchodzi się o tzw. udział własny, na przestrzeni lat przekonaliśmy się jednak, że to dodatkowe ubezpieczenie warto mieć, niemniej istnieje tańsza alternatywa. Polisę pokrywającą nasz udział w szkodzie można wykupić u zewnętrznego ubezpieczyciela, a jej koszt będzie znacznie niższy. Sprawdziliśmy - działa. Musimy jednak pamiętać, że wtedy to my będziemy musieli pokryć szkodę, a później otrzymamy od ubezpieczyciela zwrot, a sam wynajem będzie wiązał się również z blokadą depozytu na naszej karcie kredytowej (bez kredytówki na nazwisko kierowcy zwykle nie wynajmiemy auta w ogóle!).
Co spakować na wyjazd?
Tu istotna jest kwestia czy zabieramy swój własny rower czy wypożyczamy. W tym drugim przypadku warto sprawdzić, czy w cenę najmu są wliczone pedały oraz czy wypożyczalnia w ogóle dysponuje pedałami w "naszym" systemie (np. jeśli korzystamy z pedałów Speedplay). Polecamy też zabrać uchwyt do komputerka, a ze względów higienicznych własne bidony oraz kask. Dętkę, multitoola i pompkę zwykle dostaniemy wraz z rowerem. W obydwu przypadkach warto zabrać małą buteleczkę smaru i jakąś szmatkę do przetarcia łańcucha. Gdy bierzemy swój rower to do listy należy dopisać podstawowe części zamienne. Każdego roku "optymalizuję" ilość rzeczy, bo oczywiście najbezpieczniej byłoby zabrać zapasowy każdy komponent, ale szkoda miejsca w bagażu, a praktycznie wszystko można w razie czego kupić. Niemniej to, co polecam zawsze zabrać ze sobą to zapasowy hak przerzutki, zwłaszcza gdy mamy starszy, mniej popularny rower. To jeden z bardziej narażonych na uszkodzenie (zwłaszcza w transporcie) elementów, który jednocześnie ciężko dokupić, a zajmuje mało miejsca i zwykle jest niedrogi. Od kilku lat odkręcam tylną przerzutkę od roweru i przytwierdzam ją taśmą do tylnych widełek (tak, żeby nie musieć zdejmować łańcucha), ale i tak raz udało mi się zgiąć hak gdy podmuch wiatru wywrócił rower oparty o krzesło. Zwykle zabieram też dwie dodatkowe dętki (oprócz tej, którą mam na stałe w torebce) oraz jedną zapasową oponę, bo jest to z mojego doświadczenia najczęściej uszkadzany element i co prawda można ją bez problemu dokupić, ale jeśli będziemy mieć pecha i rozetniemy gumę w sobotę to możemy stracić kolejny dzień jazdy.
Polecamy też upewnić się przed wyjazdem, że spakowaliśmy baterie i ładowarki w przypadku posiadania elektronicznego napędu.
Jeśli chodzi o odzież rowerową to jeśli wybieramy się do Hiszpanii to możemy spodziewać się przyjemnych, wiosennych temperatur oscylujących w granicach 15 do nawet 25 stopni. Ranki bywają jednak chłodne. Znowu, ciuchów nigdy za wiele, dużo też zależy od naszej termiki, ale polecamy zabrać trzy komplety letnich ubrań (koszulka i spodenki), a różnice w temperaturze "regulować" wykorzystaniem rękawków, nogawek i grubością potówki. Absolutnym must-have jest też kamizelka i/lub cienka kurtka przeciwwiatrowa, którą zawsze warto mieć w kieszonce, bo nawet gdy na podjazdach będziemy się "gotować", na zjazdach potrafi być naprawdę chłodno. Dobrze jest też zabrać ochraniacze przeciwdeszczowe na buty i porządną kurtkę przeciwdeszczową, bo zwykle te dwa elementy pozwolą "uratować" dzień z gorszą pogodą, które jednak zdarzają się bardzo rzadko.
Teraz nie pozostaje Wam nic innego, jak kupić bilety i zacząć odliczać dni do wyjazdu!