To pewien paradoks: Babia Góra należy do najbardziej znanych oraz najpopularniejszych polskich szczytów. Mimo to w jej okolicy rowerzystów jest niewielu, a na trasach można spotkać przede wszystkim lokalną społeczność bikerów. Sytuacja nieco dziwi, gdyż rejon ma wiele do zaoferowania. Jeśli ktoś poszukuje zróżnicowanych ścieżek, wymagających podjazdów oraz całkiem trudnych, ale szybkich zjazdów, a przede wszystkim – chciałby zakosztować nowych wyzwań, ten koniecznie powinien zawitać do Zawoi, Stryszawy oraz Makowa Podhalańskiego. To gminy leżące w bezpośredniej okolicy Babiej Góry, w których kryje się niejedna rowerowa przygoda. Opisujemy je razem, gdyż wspólnie tworzą bardzo zgrabną sieć ścieżek. W ciągu trzech dni można zaliczyć naprawdę emocjonujące wypady, wybierając za kwaterę dowolne miejsce w jednej z którejś trzech gmin.
Prezentujemy trasy, które we współpracy z tamtejszymi miłośnikami MTB opracował Cezary Zamana na potrzeby swojego autorskiego wyścigu, Gwiazda Południa.
Stryszawa
Na rozgrzewkę można przejechać się całkiem wymagającą trasą, którą dostaniemy się na szczyt Surzynówki (816 m n.p.m.). Proponowany przez nas odcinek nie jest specjalnie długi – mierzy 7 kilometrów – ale ma tę zaletę, że można jeździć na nim także w deszczowe dni lub zaraz po deszczu, gdy trakty leśne są rozmoknięte do granic niemożliwości. Jeśli ktoś przyjechał w te okolice na dłużej, stryszawska trasa świetnie sprawdzi się do aklimatyzacji oraz przygotowaniu na trudy w kolejne dni Ten odcinek z łatwością można też łączyć z innymi trasami. Z Surzynówki pomknąć można dalej w las i mknąc między drzewami wypaść na szosę tuż obok Makowa Podhalańskiego. A przy okazji zaliczyć zjazd jednym z wyjątkowej stromizny w Podksięży (średnie nachylenie to tam 11,6%).
Startujemy ze Stadionu Sportu i Rekreacji przy Szkole Podstawowej. Pierwszy płaski kilometr traktujemy jako rozbiegowy, po czym dojeżdżamy do kościoła św. Stanisława Biskupa (380 m n.p.m.) i naciskamy mocniej na pedały: zaczyna się stromy podjazd. Przez pierwsze 2 kilometry to wąska, asfaltowa droga, która później przechodzi w polną ścieżkę, pełną wybojów. Męczymy się przez 1,5 kilometra, by przez chwilę odetchnąć na krótkim płaskim odcinku. Później nie ma już przebacz: wspinamy się przez blisko 3,5 kilometra. Momentami męczymy się bardzo – pod warunkiem, że chcemy utrzymać przyzwoitą kadencję. Po pokonaniu finałowych serpentyn i osiągnięciu Surzynówki możemy wybrać. Albo zjeżdżamy do hotelu na karbo posiłek, albo pedałujemy dalej. Nie czekają nas już żadne stromizny, a raczej szybka jazda przez las.
O wiele więcej czasu zajmie za to pokonanie innej trasy, którą można przejechać w Stryszawie. To 50 kilometrów jazdy po całej okolicy. Zaczynamy znów na Stadionie Sportu i Rekreacji, by po 3 kilometrach dojechać pod cmentarz i stanąć mocniej na pedałach. Trasa wiedzie do osiedla Polańszczyki, czyli 2-kilometrowa wspinaczka po niełatwym podłożu (najpierw droga polna, później betonowe płyty). Po dojeździe na osiedle, zmiana: kierunek w dół. Warto złapać oddech, bo już za chwilę zmierzymy się z kilometrowym podjazdem asfaltem nienajlepszej jakości.
Na 8. kilometrze opony poczują zmianę podłoża. Wjeżdżamy na szutrową drogę stokową, na której rozpędzamy się przed prawie kilometrowym zjazdem do osiedla Siwcówka. Najlepsze dopiero przed nami, bo zaraz rozpocznie się wjazd na Jałowiec, a dokładniej na jego północne stoki.
Do 18. kilometra delikatnie zjeżdżamy, przecinamy szeroką drogę asfaltową i jej znacznie węższą, osiedlową odpowiedniczkę. Zbliżamy się do osiedla Wsiórz. Gdy już tam dojedziemy (21. kilometr), zaczynamy 3-kilometrowąjazdę leśnym, wyboistym traktem. Na 24. kilometrze wjeżdżamy na szeroką stokówkę, pokonując północne stoki Pasma Solnisk. Po 5 kilometrach napotykamy na opór w postaci stromego podjazdu na Czarną Górę (858 m n.p.m.). Kolejny punkt to przełęcz Cicha (775 m n.p.m.), z której wreszcie ruszamy w kierunku Jałowca (1111 m n.p.m.). Na szczycie warto zwolnić, by z tego najwyższego na trasie punktu zregenerować siły widokami na Babią Górę, a nawet i Tatry.
Zjazd jest względnie łagodny, prowadząc nas na przełęcz Kolędówki (41. kilometr). Wypoczęte mięśnie łatwiej poradzą sobie z podjazdem na Kiczerę (905 m n.p.m.), za którym zaraz następuje wjazd w kierunku Surzynówki z przełęczy Przysłop. Wypadamy przy hotelu i możemy zafundować sobie niezły strzał adrenaliny, pędząc asfaltowymi serpentynami w kierunku kościoła i Szkoły Podstawowej. Ostatni fragment tej trasy pokrywa się z opisanym wcześniej 7-kilometrowym odcinkiem – tyle że biegnie w przeciwnym kierunku.
Maków Podhalański
To małopolskie miasteczko słynie przede wszystkim z uroczego rynku. I to właśnie ryneczek proponujemy na punkt startu. Tuż za nim rozpoczyna się bardzo sztywny podjazd na Górę Makowską. W sam raz na rozgrzanie, a nawet rozpalenie łydek. 2 kilometry długości i prawie 200 metrów różnicy wzniesień. Po kilkunastu minutach ciągłego kręcenia pedałami i mocnego ściskania kierownicy, wpadamy na niebieski szlak, który wymaga od nas niemałej koncentracji. A to dlatego, że przez następne 5 kilometrów co rusz będziemy zaskakiwani zmianą podłoża, nagle wyłaniającymi się zakrętami czy krótkimi, ale szybkimi i licznymi zjazdami. To wszystko zaprowadzi nas na podjazd na Mioduszynę, z której zjedziemy bukowym lasem w kierunku Suchej Beskidzkiej. 7. i 10. kilometr, czyli odcinek prowadzący nas wzdłuż rzeki Skawa, warto wykorzystać na regenerację sił po tym intensywnym starcie. Mijamy jeszcze wały wielkiego zalewu w Zembrzycach, by z impetem ruszyć na podbój wzgórza we wsi Marcówka. Tam wpinamy się w szlak czerwony, który prowadzi nas dość wąską koleiną wydrążoną przez zwożone drzewo. Docieramy na szczyt góry Chełm i odbijamy w prawo, dalej czerwonym szlakiem, gdzie najprawdopodobniej przywitają nas spore kałuże, wymuszające dynamiczne manewrowanie między nimi. Przed nami 2 kilometry szutrowej drogi, po czym zjeżdżamy w prawo zielonym szlakiem. Kierunek: Budzów. Nim tam dotrzemy, musimy ponownie skupić uwagę i zachować ostrożność. Niepozorny zjazd kryje w sobie wiele kolein, które mogą nam (i rowerowi) sprawić przykrą niespodziankę. 17. kilometr rozpoczyna szybką jazdę przez Budzów. Uwaga na ostre zakręty oraz ruchliwą drogę wojewódzką. Gdy już z niej zjedziemy, trzeba będzie chyba wstać z siodełka i wspinać się przez 3 kilometry na Górę Makowską. Nie dajmy się zwieść pozorom: początkowy odcinek to betonowe płyty, które szybko jednak znikają, a zastępują je koleiny, wąziutkie ścieżki i spowalniające jazdę piaskowe połacie. Z Góry Makowskiej pędzimy na Koskową Górę, a z niej zjeżdżamy do Makowa Podhalańskiego.
Lody na tamtejszym rynku – jak najbardziej zasłużone.
Zawoja
To gmina położona najbliżej Babiej Góry, więc tutejszy teren jest naprawdę pofałdowany. Stąd jazda po zawojskich lasach charakteryzuje się naprzemiennymi, szybko po sobie następującymi zjazdami i podjazdami.
Proponujemy start spod lokalnego Klubu Piłkarskiego Watra. Lepiej rozpocząć na nieco wyższym przełożeniu, gdyż wkrótce po starcie ruszamy pod górę. I tak wspinać się będziemy przez 3 kilometry, podjazdem o nachyleniu 5%. Szeroka, asfaltowa droga i umiarkowana trudność to dobry sposób na rozgrzewkę. Jednak z każdym przejechanym metrem robi się coraz bardziej stromo, by w końcu wprowadzić nas na szczyt Solnisko (883 m n.p.m.). Stąd ruszamy w dół – przed nami 4 kilometry szybkiej jazdy leśnymi ścieżkami. Szczególną uwagę radzimy zachować przy wjeździe na szutrową drogę. W tym miejscu łatwo o nieszczęśliwy wypadek. Później naszą uwagę musimy ukierunkować na solidne, miarowe pedałowanie. Na 12. kilometrze ruszamy na Jałowiec (1111 m n.p.m.). Przez 5 kilometrów pokonamy 400 metrów wzniosu. Sprzyjać będzie nam szutrowa droga, a pod koniec przed słońcem ochronią nas szumiące drzewa. Widoki ze szczytu – przy dobrej pogodzie – pozwolą dostrzec i Babią Górę, i Tatry. Przy zjeździe z Jałowca poczujemy pod kołami zawojskie interwały: dynamiczne zjazdy będą wymieszane niedługimi, ale momentami uciążliwymi podjazdami. Przeszkadzać będą nam też głębokie koleiny, które przy naszej większej prędkości mogą być sprawcami przykrej niespodzianki. Taką jazdą docieramy na szczyt Lachów Groń (1045 m n.p.m.), po czym nasz rower niemal runie w dół do wioski Koszarawa. Zjazd będzie stromy, a przy tym i niebezpieczny. Trzeba uważać na luźne kamienie, które będą pchać się pod koła. W drugiej części zjazdu przetestujemy swoje techniczne umiejętności jazdy singlem po łąkach. Ostatni podjazd rozpoczyna się w Koszarawie. Ciągnie się przez 5,3 kilometra i ma 270 m różnicy wzniesień. By się nań dostać, na skraju wioski odbijamy wprawo, wzdłuż rzeki i wjeżdżamy na leśną drogę. Wkrótce wjedziemy nią w bukowy las, a następnie na Przełęcz Klekociny, z której to pozostaje już tylko 500 m uphillowej jazdy. Gdy pokonamy ten odcinek, pozostaje nam już tylko czysta frajda ze zjazdu prosto do Zawoi. Dla tego odcinka warto było męczyć się przez tyle poprzednich kilometrów. Zaczynamy od 2000 metrów jazdy ściółkowym singlem, który może zaskoczyć ciekami wodnymi. Przemykając przez pasmo Wełczonia, mignie nam Babia Góra i pasmo Policy. Kolejne 2000 metrów to wąska i bardzo stroma ścieżka z kamienistym, a nawet i skalistym podłożem. Warto cieszyć się jazdą, ale przy okazji zachować ostrożność, by do Zawoi wpaść w jednym kawałku.
Szczyty do zdobycia
Na Babią Górę rowerem nie wjedziemy. Ale odwiedzając Zawoję, Stryszawę czy Maków Podhalański szczytów do zdobycia nam nie braknie. Oto najciekawsze z nich.
Surzynówka (816 m n.p.m.) - szczyt należący do Pasma Jałowieckiego (w Paśmie Przedbabiogórskim) Beskidu Makowskiego. Najwyższy szczyt bocznego Pasma Jałowieckiego.
Osiedle Polańszczyki – by się do nich dostać, czeka nas 2-kilometrowa wspinaczki ze Stryszawy.
Czarna Góra lub Cicha Góra (858 m n.p.m.) – szczyt w paśmie Solnisk, znajduje się na południowo-zachodnim końcu Pasma Solnisk, na granicy miejscowości Lachowice i Koszarawa. Sąsiaduje z Kobylą Głową (841 m).
Jałowiec (1111 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Pasma Jałowieckiego. Po zdobyciu go, przeznaczciei chwilę, aby podziwiać panoramę Beskidu Śląskiego, Kotliny Żywieckiej, Beskidu Żywieckiego – z Pilskiem i Babią Górą w całej okazałości oraz szczyty Małej Fatry.
Przełęcz Cicha (775 m) - znajduje się pomiędzy szczytami Jałowca i Kobylej Głowy (841 m) w Paśmie Solnisk. Na tamtejszej łące znajdują się betonowe ruiny posterunku granicznego. Przez przełęcz Cichą i Jałowiec biegła w czasie II wojny światowej granica między III Rzeszą i Generalnym Gubernatorstwem.
Kiczera (827 m n.p.m.) - szczyt w Beskidzie Małym, przez wielu uznawany za jeden z najpiękniejszych, bo oferujących najciekawsze widoki, w tym na zbiornik w Żarze.
Przełęcz Przysłop (661 m n.p.m.) - położona w Paśmie Przedbabiogórskim (Jałowieckim), znajduje się pomiędzy szczytami Kiczory i Magurki. Przełęcz „Zawojską Gubałówką”, gdyż rozciągają się stąd wspaniałe widoki na Babią Górę, Policę, Jałowiec i Beskid Makowski
Lachów Groń (także Buciorysz, 1045 m n.p.m.) – szczyt Pasma Przedbabiogórskiego. Znajduje się w zakończeniu grzbietu odbiegającego od Czerniawej Suchej, od której oddziela go przełęcz o wysokości ok. 950 m. Ze szczytu roztacza się szeroka panorama na masyw Babiej Góry z Cylem i Pasmo Policy, w którym łatwo rozpoznać można Okrąglicę po wieży przekaźnika telekomunikacyjnego. W kierunku północno-wschodnim dobry widok na pobliski Jałowiec.
Koskowa Góra (867 m n.p.m.) – najwyższy szczyt pasma Koskowej Góry w Beskidzie Makowskim. Szczyt Koskowej Góry jest płaski i rozległy, w większości bezleśny, dzięki czemu rozciąga się z niego panorama widokowa obejmująca cały horyzont. Na północnym stoku widoczny jest jeszcze wijący się zygzakami rów strzelecki wykonany przez Niemców w 1944 r. Na Koskowej Górze 28 stycznia 1945 r. toczyły się walki.
Ślady GPS (zaczerpnięty z wyścigu Gwiazda Południa):