Pierwszy sezon Enduro Trails – udało się?

Drukuj

Za nami pierwszych kilka miesięcy funkcjonowania ścieżek Enduro Trails Bielsko-Biała. Długo czekaliśmy na pojawienie się tej miejscówki, długo przyglądaliśmy się pracom - czas podsumować, czy projekt ten wypalił oraz jakie są perspektywy dla bielskich singli w najbliższym czasie. A dla wszystkich którzy nie mieli jeszcze okazji ich odwiedzić - mały przewodnik po tym czego możecie się po wizycie na Enduro Trails spodziewać.

Na początek małe know - how

Jeśli akurat ostatnich kilka miesięcy spędziliście na platformie wiertniczej z odciętym dostępem do internetu, albo bardzo długo wracaliście z jakiejś imprezy, to musicie wiedzieć, iż Enduro Trails to sieć (mocne słowo, bo de facto na razie są to 4 trasy) rowerowych "'ścieżek zrównoważonych", lub jak kto woli - single tracków, zlokalizowanych na zboczach Koziej Góry w Bielsku-Białej. Dokładnie - nie obok Bielska, nie za Bielskiem, ale bardzo, bardzo blisko administracyjnego serca tego niemałego przecież miasta. Ukształtowanie terenu i bliskość gór to coś, czego Bielszczanom możemy pozazdrościć - jednak dopiero ostatnio udało się ten fakt wykorzystać.

Ścieżki Enduro Trails powstały od początku do końca legalnie, dzięki wsparciu i finansowaniu przez miasto. Tak jest: udało się w Polsce coś uzgodnić i przekonać urzędników, iż rower w górach to nie tylko mordercze zagrożenie dla ściółki leśnej, ale przede wszystkim świetny sposób na oswojenie ludzi z naturą i pokazanie wszystkim gór bardziej, więcej, bliżej. Ścieżki powstały zgodnie z najnowsza modą i według światowych standardów - nie ingerują przesadnie w leśny ekosystem, nawierzchnia jest sztucznie utwardzana specjalnym kruszywem (wbrew pozorom władze leśne to wolą - ziemia pod spodem jest bezpieczna, a bardzo często używa się materiału z pobliskich kamieniołomów, żeby były to skały występujące naturalnie w okolicy) i generalnie ścieżki urządza się tak, aby w jak najmniejszym stopniu ingerować w odwieczną równowagę. Trasy są oczywiście jednokierunkowe - a więc bezpieczne, świetnie oznakowane i urozmaicone - ideałem są tutaj single spod znaku Single Track pod Smrekiem, gdzie nawet na podjazdach dalej jedziemy przygotowanymi, krętymi i pofalowanymi trasami. W Bielsku przygotowano tylko fragmenty zjazdowe - wszystkie trasy zaczynają się mniej więcej pod szczytem Koziej Góry, na który to prowadzi zwykła leśna szutrówka, niezbyt ciekawa i widowiskowa - jednak umożliwia sprawny podjazd każdemu, bez wymagań technicznych. Wystarczy trochę się spocić.

 
 

 

Trasy

Do dyspozycji na Enduro Trails macie cztery trasy. Zielona, czyli tzw. Stefanka, to miejsce dla dzieciaków. Płaska jak stół, zlokalizowana na samym dole góry, pozwala poczuć, o co w ogóle na tego typu trasach chodzi. Więcej mozołu wymaga podjazd na którąś z wyżej położonych tras - czerwoną (zwaną starą zieloną), czarną i osławionego Twistera. Mówiąc łopatologicznie - trasy czerwona i czarna są mniej lub bardziej naturalne, aczkolwiek płynne i szybkie - najlepiej czują się na nich klasyczne rowery enduro, jest trochę kamieni, a na pewno sporo korzeni. Nie są wybitnie trudne, jednak nie jest to też spacerek - jeśli dobrze czujecie się na górskich szlakach, poradzicie sobie bez problemu.

 

 

Jeśli natomiast wybraliście się do Bielska, żeby dopiero rozpocząć przygodę z MTB, polecamy wam Twistera. To ponad 4 km super płynnego zjazdu pełnego łagodnych band i muld utwardzanych specjalnym kruszywem. Nie jest ślisko, nie ma błota, nie robią się kałuże - ta trasa daje masę radości w każdych warunkach. Rower? Mały full albo zwykły sztywniak. Regularnie obserwujemy na tej trasie masę dzieciaków, rodzin na zwykłych góralach, a nawet oldbojów na trekkingach - zjedzie autentycznie każdy, a poziom zabawy zależy oczywiście od prędkości i poziomu umiejętności. Wszystkie trasy schodzą się na dole góry, więc nie ma ryzyka pogubienia się - są też doskonale oznakowane, tak więc zawsze wiemy, gdzie jesteśmy. Twister jest dodatkowo podzielony na dwie sekcje (nazwy wzięły się od, upraszczając, dwóch różnych grup odpowiedzialnych za ich zaprojektowanie i wykonanie): górną ABC Line i dolną Beskidia Flow. Nie trzeba za każdym razem zjeżdżać na sam dół, sekcje są podzielone, więc jeśli któryś fragment szczególnie przypadnie nam do gustu, możemy spokojnie skupić się tylko na nim.

 

Odnośnie tras czerwonej i czarnej – są bardzo naturalne, natomiast oczywiście pewne ingerencje w teren na nich zaszły, tak aby jazda była ciekawsza. Podsypano bandy, porobiono trochę wybić. Nie są to jednak elementy rodem z typowych tras zjazdowych, więc raczej nie ma ryzyka jakiejś wyjątkowo niebezpiecznej przygody. Oczywiście polecamy na początek zjechać sobie całość bez ładowania się na wybicia (jest to o tyle łatwe, iż te oznaczono tabliczkami) i dopiero po przyjrzeniu się wszystkiemu z bliska próbować swoich sił. Trasa czerwona może być wielu endurowcom znana z licznych zawodów, to takie klasyczne enduro – szybka, jest trochę fragmentów singlami, jest też mnóstwo korzeni – szczególnie jeden z najbardziej znanych polskich „ukorzenionych” fragmentów, na trawersie, który przytulił do gleby niejednego starego wyjadacza. Trasa czarna, czyli „dh” jest w naszym odczuciu po prostu bardziej wyboista i przeorana, faktycznie pojawia się kilka fragmentów bardziej stromych – ale tak jak wspominaliśmy wcześniej, dla kogoś kto jest dobrze zaznajomiony z górami i posiada rower full suspension – nie jest to pucharówka UCI.

 

 

Infrastruktura

Jeśli chcecie dostać się na Enduro Trails, kierujecie się na ul. Czołgistów w Bielsku. Jedziecie do końca - tam znajduje się parking, trochę gastronomii (to jeszcze nie Rychleby ani Smrek, więc raczej mamy to, co stoi od zawsze, trzeba dopiero poczekać, aż lokalny biznes dostrzeże potencjał płynący z tłumów rowerzystów) i początek szutrowego podjazdu który zaprowadzi nas na trasy. Miejsc do parkowania jest dość sporo, ale trzeba mocno zwracać uwagę na zakazy i znaki drogowe, żeby nie stanąć w miejscu premiowanym blokadą na koło.

 

 

Jak można podsumować pierwsze miesiące funkcjonowania tras Enduro Trails?

To bezapelacyjny sukces - nie da się nie zauważyć ściągających do Bielska tłumów fanów dwóch kółek, którzy z jednej strony propagują to miejsce, a z drugiej - swoimi pieniędzmi zostawianymi w lokalnej branży usługowej przekonują, iż inwestycje w kolarstwo górskie mogą opłacić się wszystkim. Jednak największy sukces Enduro Trails to masa zadowolonych rowerzystów w różnym wieku, na przeróżnym sprzęcie, którzy dzień w dzień nabijają kolejny kilometry na ścieżkach, jakby na przekór wszystkim tym, którzy twierdzili, iż tego typu miejsce "służy wąskiej grupie fanów ekstremalnej jazdy". O nie - te trasy to naprawdę miejsce dla każdego, a dzięki dalszemu wsparciu z budżetu, już wkrótce spodziewamy się nowych linii i jeszcze większej ilości czystego rowerowego flow! Brawo Bielsko-Biała!