Test roweru Merida Special Edition V

Drukuj

Na początku tego roku okazało się ze brakuje u mnie w domu dobrego roweru dla mojego taty, któremu bardzo przypadł do gustu mój poprzedni rower (też Merida, ale Speed V).<br />

Na początku tego roku okazało się ze brakuje u mnie w domu dobrego roweru dla mojego taty, któremu bardzo przypadł do gustu mój poprzedni rower (też Merida, ale Speed V).
Postanowiłem, że ja kupię nowy rower dla siebie, a ojciec dostanie mój poprzedni! Wiedziałem, że kupie na pewno Meridę (na moich dwóch poprzednich Meridach nigdy się nie zawiodłem), ale który model? Po zapoznaniu się z kolekcją 2004 i przebadaniu funduszy wybór padł właśnie na Special Edition V.

Merida Special Edition V to hardtail, oparty na hamulcach Avida typu V, osprzęt to kompletna grupa Shimano XT (nie XT 04), za amortyzację odpowiada SR Suntour XC-PRO M Lock-out ze 100 mm skoku. Kolorystyka jest utrzymana w matowym srebrze z czarnymi elementami. Pod każdym względem jest to rower przeznaczony do agresywnego ścigania się w wyścigach XC i Maratonach.

Rama:

Rama została wykonana z Aluminium 7001. Rury są kształtowane w słynną meridowską dwururkę (Shotgun Tubing, rury są sztywniejsze, a ścianki cieńsze) za pomocą nowatorskiej technologii jaką jest Hydro Forming System (HFS). HFS polega na tym, że rurę wkładamy do formy, a następnie wtłaczamy w nią z ogromnym ciśnieniem (ok. 4000 bar) gorący olej, przez co rura przyjmuje kształt formy, Dzięki zastosowaniu HFS'u nie trzeba juz dospawywać żadnych dodatkowych wzmocnień np. tego przy łączeniu dolnej rury z główka ramy, ponieważ rura się sama rozszerza przy końcu. Dodatkowo ciśnienie wtłaczanego oleju powoduje zciaśnienie cząsteczek aluminium przez co jest ono jeszcze sztywniejsze! Więc HFS umożliwia zbudowanie ramy lżejszej i mocniejszej od konwencjonalnej ramy aluminiowej!
Niesamowitą sztywność boczną czuje się od razu po ?dosiądnięciu? maszyny i przejechaniu pierwszych metrów, żadna energia nie ma prawa ?uciec?. Niestety tak sztywny hardtail nie jest zbyt komfortowy, czuje się wszystko co trafia pod koła, nawet fakturę asfaltu ;). Geometria ramy jest typowo meridowska, czyli rower jest niesamowicie zwinny i szybkoskrętny. Omijanie kolegi/konkurenta o podium, czy kamieni, kłód itp. itd. niestanowi żadnego problemu. Jednak nic nie ma za darmo, taka geometria wymaga od rowerzysty pewnej wprawy w opanowaniu roweru, szczególnie przy szybkich kamienistych zjazdach rower robi się ?trochę? nerwowy. Myszkowanie przedniego koła zaczyna się stosunkowo późno, wiec żaden podjazd nie jest za stromy. Rama oczywiście jest wyposażona w odpowiedni adapter do mocowania (w standardzie międzynarodowym) hamulca tarczowego, poza tym w miejscu adapteru została odpowiednio usztywniona.
Poza tym nie zapomniano o mocowaniach na przewód hamulcowy, lub linkę w całości prowadzoną w pancerzu. Lakier jest nanoszony wielowarstwowo metodą proszkową, przez co jest bardzo twardy i wytrzyma niejeden kamlot wyrzucony spod kół.

Amortyzator:

Za amortyzację jest odpowiedzialny widelec SR Suntour XC-PRO M Lock-out. Skok wynosi 100 mm. Amortyzator działa na sprężynach powietrznych i tłumieniu olejowym. Dolne golenie zostały wykonane z magnezu, co obniżyło wagę widelca. Golnie górne są aluminiowe, a ich średnica wynosi 31 mm. Anodowanie goleni górnych na kolor czarny, bardzo upodabnia Suntoura do najnowszych Maracochów. Wentyl po lewej stronie, za pomocą którego regulujemy ciśnienie sprężyny powietrznej, to normalny Schreder (samochodowy) czyli pompowanie amora odbywa się przy pomocy standardowej pompki do amortyzatorów. Po prawej stronie została umieszczona dźwignia płynnej blokady skoku (czyli inaczej płynna regulacja tłumienia, od szybkiego po całkowitą blokadę). Jeśli komuś nie chce się schylać do blokady, może dokupić specjalną manetkę na kierownicę, bardzo szkoda ze seryjnie nie jest montowana.

Niestety parę dni po zakupie roweru okazało się dostał prawa głosu i zaczął wydawać z siebie tykanie, więc prędko udałem się do sklepu z zamiarem jego wymiany. Wymiana amortyzatora trwała dość długo dlatego dostałem od sklepu amortyzator ?zastępczy?. Niestety na zdjęciach jest właśnie ten ?zastępczy?, zresztą też Suntour. Widelec został bez większych komplikacji wymieniony i w drugim egzemplarzu już wszystko było OK. Sr Suntour nie jest podobny do Maracochów tylko z wyglądu, ale również kulturą działania. Po odpowiednim dobraniu ciśnienia (na mój gust te z instrukcji są troszeczkę za wysokie) działa niesamowicie. Amortyzator wybiera równie dobrze małe nierówności jak i te znacznie większe. Po zblokowaniu jest sztywny jak zwykłe widełki, co jest bardzo przydatne przy podjazdach i sprintach po asfalcie, jeździ się wtedy prawie jak na szosówce. Sr Suntour jak na swoją klasę (XC, Maratony) wykazuje się wystarczającą sztywnością boczą. Oczywiście jest przystosowany do montażu hamulca tarczowego w standardzie międzynarodowym. Niestety zgodnie z modą ?sztuciec? nie został wyposażony w gumowe harmonijki chroniące golenie górne przed zarysowaniem, dlatego musiałem dokupić ochraniacze neoprenowe. Jedyne czego mi w Suntourze brakuje to systemu skracania skoku, a przy tym skoku na pewno by się taka możliwość przydała.


Napęd:

Special Edition został wyposażony w napęd z grupy Shimano XT (nie XT 04). Z grupy XT jest wszystko, nawet środek suportu! XT'ek jak wszyscy wiedzą odznacza się wysoką precyzją działania, niezawodnością, i obojętnością na warunki atmosferyczne. Jedyne, co go różni od High-endowego XTR to waga i cena. Manetki to znane i lubiane RapidFire'y, które w wersji XT działają niesamowicie precyzyjnie. Płynnej i dokładnej zmianie biegów nie przeszkadza nawet bardzo duże błoto. Korby wykonane w technologii Holowtech (są puste w środku), odznaczają się niską wagą i tym że przekazują każdy Wat energii w napęd. Oczywiście montuje się je na wielowpust Octalink, a do ich odmontowania nie jest potrzebny specjalny ściągacz, wszytko za pomocą jednego imbusa 8mm. Pedały to zwykłe metalowe platformy od VP, wiec od razu po kupnie Meridy wymieniłem pedały na moje stare Shimano PD-M525.

Hamulce:

Hamulce to V'ki Single Digit 5 Avida, współpracujące z klamkami Avida Speed Dial 5. Oczywiście bananek też jest wyprodukowany przez tego samego producenta. Linka i pancerzyki są wyprodukowane przez JagWire'a, model to Stainless 5.0. Dzięki hamulcom Avida, można bez większych problemów zatrzymać rower, obojętnie czy sucho czy deszcz i błoto. Ich siła jest duża, głownie za sprawą niesamowitej sztywności. Opanowanie tej siły ułatwiają równie sztywne i niezawodne klamki - też Avida. Dzięki ?magicznemu? czerwonemu pokrętełku możemy płynie regulować siłę hamowania i dobrać ją do swoich potrzeb.


Koła:

Na koła składa się piasta Shimano XT, obręcz AlexRims EST PRO, i szprychy, których producenta nie znam. Opony to Maxis Ignitor (przód) i Maxis Dynomite (tył), oczywiście w wersji zwijanej. Dętka to Cheng Shing Tube, waży ona 125g, czyli jest nie wiele cięższa od popisowej dętki Maxisa UltraLight (96g). Na zdjęciach widoczne są opony Rubena Acriss, ponieważ Maxisów używam na wyścigi i złą pogodę. Piasta z grupy Shimano XT posiada podwójne uszczelki kontaktowe, które chronią łożyska przed wodą, błotem i pyłem. Piasty gwarantują płynne działanie w każdych warunkach. Bieżnie łożysk poddane procesowi Borozon zapewniają precyzyjne beztarciowe toczenie. Dźwignia zacisku i nakrętka regulująca zostały wykonane z lekkiego stopu. Koła w Special Editionie należą do kół lekkich, dlatego Merida przyśpiesza bardzo łatwo. Na trwałość też nie można narzekać, od kupna roweru nie musiałem nic przy nim robić.

Komponenty:

Pod słowem komponent kryję kierownicę, rogi, mostek, sztycę oraz siodło. Wszystkie te elementy są sygnowane logiem IKE Light lub Race. Co tu dużo pisać, są to części lekkie ale nie najlżejsze. Na uwagę zasługują rogi, które idealnie pasują do ręki. Siodło jest typowo wyścigowe, czyli dość wąskie, skąpo wyściełane z ?dziurą?, dla mnie jest wygodne, ale pewnie nie dla każdego. O wytrzymałości tych komponentów nie mogę za dużo powiedzieć, ponieważ czas tego testu jest stanowczo za krótki.

Jazda:

Na Special Editionie jeździłem w prawie każdych warunkach, wzburzałem chmurę pyłu na suchym szutrze, zostawiałem ślad opon w błocie po ośki, z dźwiękiem gromu zjeżdżałem po kamienistej drodze, chlapałem wodą na boki w trakcie oberwania chmury i zawsze jazda dla mnie była taką samą, czystą przyjemnością! W każdej sytuacji wszytko działało płynnie i dokładnie. Staranie dobrany osprzęt działa zawsze doskonale. Linka do tylnego hamulca jest prowadzona na całej długości w pancerzu, dlatego nawet po długiej przejażdżce w deszczu hamulec działa tak samo. Rower prowadzi się lekko i przyjemnie, wymijanie przeszkód nie sprawia żadnej trudności. Jak już pisałem na szybkich kamienistych zjazdach Merida staje się trochę nerwowa. Sztywność całego zestawu jest odczuwalna cały czas; chcemy dokonać ucieczki, nie ma problemu, po prostu uciekamy, nie musimy tego niczym sygnalizować. Rywale są bez szans!

Podsumowanie:

W Meridzie dobrano elementy z niesamowitą dbałości oto, aby wszystko współpracowało ze sobą i stanowiło idealnie zgraną całość. Meridę Special Edition mogę polecić każdemu kto chce się ścigać w wyścigach XC, maratonach i/lub jeździć po górach, lasach, polach dla czystej przyjemności. Natomiast, jeśli ktoś chce jeździć po parku czy do sklepu po bułki to niech lepiej omija ten rower z daleka, ponieważ jest on jak skalpel, w ręku wprawnego chirurga zdziała cuda, natomiast dla mniej wprawnego gracza będzie bezużyteczny i kłopotliwy!

Plusy:
+ wysoki osprzęt
+ sztywność
+ dbałość o szczegóły
+ wygląd

Minusy:
- amortyzator wymagał wymiany w ramach gwarancji
- brak osłon na golenie
- brak systemu skracania skoku

Ocena: 9,5

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj