Crossowy Stevens - X5g

Drukuj

W Polsce jeszcze mało popularny, ale budzący coraz większe zainteresowanie, na zachodzie dostrzeżony już jakiś czas temu, segment rowerów crossowych przeżywa w ostatnich latach wzmożony rozwój.

W Polsce jeszcze mało popularny, ale budzący coraz większe zainteresowanie, na zachodzie dostrzeżony już jakiś czas temu, segment rowerów crossowych przeżywa w ostatnich latach wzmożony rozwój.
To wszystko za sprawą wzrostu świadomości rowerzystów, wśród których coraz mniej popularne staje się twierdzenie, że to właśnie „góral jest najlepszy do wszystkiego”.

Rower crossowy bardzo często postrzegany jest jako hybryda szosówki i roweru górskiego. W dużej mierze jest to prawda. Rozmiar kół i geometria ramy mają pomagać w pokonywaniu setek asfaltowych kilometrów, natomiast bieżnikowane opony, często amortyzowany widelec i mocne hamulce pozwalają zapuścić się w teren. Cechy te powodują, że cross stanowi dla wielu amatorów wręcz idealny wybór.



Rama

Jak na Stevensa przystało rama wykonana jest z niezwykłą starannością i niemiecką dbałością o szczegóły. Z drugiej strony powala wręcz prostotą formy. Wszystkie rurki mają okrągły przekrój i na próżno szukać fikuśnych przetłoczeń i dodatkowych wzmocnień. Tylko elementy tylniego trójkąta wygięte są w delikatne, charakterystyczne „S”. Warto natomiast zwrócić uwagę na misternie odkute haki tylnego koła. Ciekawym rozwiązaniem jest również zintegrowany z nimi uchwyt hamulca tarczowego znajdujący się nietypowo wewnątrz trójkąta. Dodatkowo rama posiada uchwyt pod nóżkę, błotniki i co bardzo ważne - bagażniki.

Spawy położone są bardzo precyzyjnie. Całość ramy pomalowana jest świetnej jakości koralową farbą metalik, nadającą niesamowitego wyglądu. Dodatkowo, w miejscach narażonych na otarcia została zabezpieczona grubymi, przeźroczystymi naklejkami ochronnymi.

 



Widelec

Za amortyzację przedniego koła odpowiada dysponujący wg. producenta 63 mm skoku SR Suntour NCX D. Jest to dość prymitywna konstrukcja wyposażona w sprężynę stalową i tłumienie cierne, czyli tak naprawdę brak tłumienia. Swoje zadania jednak spełnia, czyli umila jazdę po nierównościach. Amortyzator ma regulację naprężenia wstępnego, ale nie polecam ustawiać go zbyt twardo. Brak tłumienia powoduje wtedy zbyt szybki powrót i podbijanie przodu do góry. Jest to dość denerwujące na stromych podjazdach w terenie, a na zjazdach pogarsza trakcję przedniego koła.

 



Jeżdżąc wyłącznie po gładkiej szosie wydaje się być niepotrzebny, ale gdy chcemy powiększyć zakres zastosowań o wyboiste asfalty i teren okaże się niezwykle przydatny. Posiada uchwyt pod hamulec tarczowy, co zwiększa możliwości dla amatorów tubingu. Szkoda tylko, że nie ma blokady skoku (zgodnie z katalogiem powinien mieć).

Na uwagę zasługuje fakt, że widelec pomalowany jest też koralową farbą. Dzięki temu bardzo ładnie komponuje się z ramą.

 

 



Pozostałe części

Koła nie powalają z nóg swoja masą (1780 g przód, 2530 g tył – ciężka piasta i kaseta), ale za to są bardzo wytrzymałe i sztywne. Solidne obręcze i 36 szprych dają poczucie zaufania. Spokojnie można założyć do X5 bagażniki i objuczyć rower sakwami. Bardzo dobre wrażenie robią przełajowe opony Schwalbe CX Comp. Na asfalcie stawiają bardzo małe opory toczenia, natomiast w terenie, nawet na śliskiej ziemi zachowują przyczepność. Ze względu na małą szerokość nie sprawdzają się niestety w piasku.

Kierownica, mostek i sztyca to produkty Oxygen, wszystkie z serii Pistol. Podczas testów nie było z nimi żadnych kłopotów. Na kierownicę założono bardzo wygodne, ergonomiczne gripy. Siodło Velocity to też wyrób Oxygena. Nazwa nie jest przypadkowa. Ma bardzo sportowy charakter. Jest wąskie, długie i dość twarde i zachęca do szybkiej jazdy. Z drugiej strony dobrze tłumi drgania, co jest szczególnie ważne przy tak sztywnej ramie i kołach.

 



Napęd to połączenie japońskich grup. Przerzutki i manetki to seria Deore, natomiast korba na Octalink i kaseta pochodzą z niższej grupy Alivio. Łańcuch to HG-53. Przy czystych pancerzach wszystko działa bez zastrzeżeń. Szybkością zmiany biegów, co nie jest specjalnym zaskoczeniem, napęd ustępuje jednak wyższym grupom.

Do hamowania służą szczęki Acera obsługiwane przez klamki Alivio. Całość działa przyzwoicie, choć bez specjalnych rewelacji, ale spokojnie wystarcza do szybkiego zatrzymania Stevensa.

 



Jazda

Zanim wsiadłem na dwudziestojednocalową ramę wydawała mi się trochę za dużą. Okazało się jednak, że przy tej geometrii jest jak najbardziej odpowiednia. Z założenia nie jest to rower na ciężkie szlaki, więc raczej rzadko trzeba z niego gwałtownie zeskakiwać. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeżeli taka sytuacja by zaistniała byłoby bardzo mało miejsca między kroczem, a aluminiową, twarda rurką…

Pozycja, jaką przyjmuje się na X5 jest dość wyprostowana. W połączeniu z wąskim i dość twardym siodełkiem daje to trochę dziwny efekt i od samego początku rower aż prosi się o przekręcenie mostka i obniżenie dzięki temu kierownicy. Wówczas robi się bardziej ścigancko, ale przez to widok okolicy zastępowany jest przednim kołem. Coś za coś…

 



Na szosie rower sprawuje się znakomicie. Duże koła i blat z 48 zębami pozwalają rozwinąć niespotykane dla „górali” prędkości. Rower waży 12,8 kg, co w tej klasie cenowej jest dobrym wynikiem. Niezbyt duża baza kół i krótki mostek (95 mm) pozwalają z łatwością przeciskać się przez uliczne korki. Rower skręca bardzo dobrze, choć wymaga delikatnego pochylenia się w zakręcie. Na ostrych wirażach nie trzeba bać się o przyczepność. Opony Schwalbe spisują się wyśmienicie. Z fabrycznie ustawionym mostkiem opory powierza są jednak dość duże, dlatego na dłuższe trasy dobrze jest go obrócić.

Jeżeli ktoś chce wjechać w teren, X5 nadaje się do tego doskonale. Wiadomo, nie jest to rower przystosowany do ekstremalnych warunków, ale w umiarkowanym terenie spisuje się nadspodziewanie dobrze. Niestety brakuje trochę amortyzowanej sztycy i miększego siodełka. Bardzo sztywna rama i mocne koła, a do tego wyprostowana pozycja powodują, że dłuższa jazda po nierównościach staje się uciążliwa. Pupę można też trochę odciążyć przez obrócenie mostka…

 



Podsumowanie

Stevens X5 zadowoli większość amatorów rowerowej rekreacji. Po drobnych modyfikacjach można go przystosować do wielu zastosowań. Szkoda tylko, że seryjnie nie zamontowano amortyzowanej sztycy. Solidna rama i markowy osprzęt gwarantują długie i bezawaryjne działanie. Nie jest to na pewno sprzęt wywołujący ciągłe skoki adrenaliny, ale solidny rower, który dostarczy wiele radości z jazdy podczas wycieczek i treningów w prawie każdym terenie.

Epilog ;)

Testowany Stevens X5 to wersja Gents, czyli jak nie trudno zgadnąć, jest dedykowany mężczyznom. Ten sam X5 występuję również w wersji Lady. W porównaniu do X5g ma obniżoną górną rurę ramy, szersze, kobiece siodełko i inną kierownicę. Panowie, pomyślcie, więc kupując rower dla siebie również o swoich żonach i dziewczynach. W dwójkę zawsze raźniej, nie tylko w życiu, ale i na rowerze;).

Stevens X5 Lady w BikeKatalog.pl.

 

 

 

 

Rama Aluminium 7005DB t-wall, Rozmiary: 48, 52, 55, 58, 61cm
Widelec SR Suntour NCX D Magnesium, 63mm
Stery FSA Ahead zintegrowane
Sztyca Oxygen Pistol
Mostek Oxygen Pistol
Kierownica Oxygen Pistol
Piasty Shimano Alivio RM60
Obręcze Rigida Sphinx
Opony Schwalbe CX Comp 700x35C
Manetki Shimano Deore M511 SL
Przerzutka przód Shimano Deore M511
Przerzutka tył Shimano Deore M511
Korba Shimano M443, 48-36-26
Suport Shimano BB ES25 Octalink 126mm
Klamki Shimano BL M420
Hamulce Shimano M421
Pedały ATB Alu
Łańcuch Shimano HG53
Siodło Oxygen Velocity
Masa 12,8 kg (rozmiar 55 cm/21")
Cena 2499 PLN

 


Stevens X5g w BikeKatalog.pl.


Foto: Ampi&Stevens

 

 

 

 

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj