Spis treści:
Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że rok 2017 upłynie pod znakiem słowa "trail" - co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości, o czym świadczy po pierwsze ilość premier w segmencie "ścieżkowym", a po drugie tempo, z jakim w polskich górach powstają nowe rowerowe trailsy z prawdziwego zdarzenia. W ścieżkowej i endurowej rzeczywistości bardzo dobrze odnalazł się Romet, który nie tylko posiada w swojej ofercie ciekawe modele do bardziej rozrywkowej jazdy po górach (o czym za moment), ale i aktywnie wspiera rozwój polskich tras - mamy tu na myśli oczywiście wsparcie projektu Trasy Enduro Srebrna Góra, gdzie znajdziemy bardzo przyjemną ścieżkę typu flow - znaną już szerokiej rzeszy polskich riderów Romet Red Line.
Jak jednak powszechnie wiadomo, góry w Polsce stanowią jedynie niewielki ułamek powierzchni naszego kraju (niestety!) - z tego powodu wiele osób mieszkających na nizinach, wybierających się w góry jedynie kilka razy w roku, niekoniecznie chce trzymać w swoim garażu napakowanego fulla enduro. Przecież przez pozostałe dni w roku też trzeba jeździć! A... no i na jakiś lokalny maraton by się wybrało, skoro już po sąsiedzku... Co zatem wybrać? Odpowiedzią na takie rozterki są właśnie rowery ścieżkowe - wyważona geometria, skok zawieszenia plasujący się pomiędzy typowo ściganckim 100 mm, a bardziej grawitacyjnym 160 mm. Niestety jednak pełnozawieszone trailówki to nadal spory wydatek, nawet w przypadku rowerów z wyposażeniem z niskiej półki. I właśnie w tym miejscu na scenę wkracza bohater tego tekstu, czyli Romet Mustang w wersji Trail.
Linia modelowa Mustang w ofercie Rometa do tej pory kojarzyła nam się głównie z aluminiowymi hardtailami do ścigania - ta sytuacja w sezonie 2017 nie ulega zmianie, bo nadal większość modeli Mustang to maszyny dedykowane do ścigania - konstrukcje ze 100 mm skokiem z kołami 27,5" lub 29". Nieco inaczej jest w przypadku nowego członka rodziny Mustang - wariant Trail z założenia ma być jak najbardziej uniwersalnym hardtailem, który z jednej strony pozwoli nam czerpać maksymalną frajdę z jazdy po łatwiejszych ścieżkach (takich, jak chociażby Romet Red Line czy bielski Twister), nie będzie kulą u nogi podczas maratonów i jednocześnie nie zmusi do wydania fortuny. Jak te założenia Rometowi udało się wcielić w życie?
Czas się wyluzować - geometria
Wiecie jak prawdopodobnie powstał Mustang Trail? Ścieżkowiec spojrzał na swoich ściganckich braci i pomyślał "po co się ograniczać?!" - co prawda nadal lubi szybką jazdę pod górę, ale równie mocno, a może jeszcze mocniej pokochał jazdę w dół. Naoglądał się po prostu wyluzowanych endurowców i postanowił lycrę zamienić na coś nieco luźniejszego. Wyłożył więc dziarsko nogi przed siebie, kładąc kąt główki ramy do wartości 67,5 stopnia, co jest zdecydowanym ukłonem w stronę jazdy zgodnej z siłami grawitacji (ale bez zbędnego radykalizmu, bo przecież ma być uniwersalnie!). Grawitacja? No to koniecznie 27,5-calowe koło, bo przecież samo w sobie jest bardziej rozrywkowe, zwrotne i niesie za sobą możliwość skrócenia ogona - to z kolei dodaje do charakteru Mustanga potężny zastrzyk dynamiki prowadzenia.
Wyścigowo-ścieżkowe DNA - rama
Mustang Trail pochodzi z wyścigowej rodziny, co zobowiązuje - nie myślcie sobie, że skoro geometria testowanego przez nas modelu uwzględnia niezłe właściwości zjazdowe, to rower nie będzie miał w sobie cech wyścigowych - one zresztą tak samo mocno przydają się na zjazdach, co na podjazdach oraz w terenie płaskim. Tak jak już wspominaliśmy - Mustang Trail bazuje na aluminiowej ramie (stop 6061), którą wykonano w technologii hydroformowania i odpowiednio wycieniowano. O odpowieni transfer energii dba tu przede wszystkim suport w standardzie Hollowtech II, z kolei o precyzję prowadzenia rozwiązania wspierające sztywność ramy, takie jak: stożkowa głowa sterowa, ale także sztywne osie 12 i 15 mm. Mamy więc praktycznie wszystko, co z aluminiowej konstrukcji wyciska możliwie dużo sztywności, zarówno jeśli chodzi o efektywność pedałowania, jak i precyzję prowadzenia. Jest naprawdę dobrze.
Filozofia złotego środa - wyposażenie
Specyfikacja modelu Mustang Trail to kolejny punkt, w którym z sukcesem realizuje się ulubione przez nas wszystkich założenie "idealny stosunek ceny do jakości". Słowa uznania dla Rometa należą się przede wszystkim za zastosowanie w przypadku napędu kompletnej grupy Shimano SLX w jej najnowszej odsłonie M7000. Nie ma tu żadnych zmyłek - SLX od A do Z: manetki, korba, przerzutka tylna, hamulce. Napęd w konfiguracji 1x11 z kasetą 11-42 i 32-zębowym blatem korby to układ uniwersalny, z którym poradzimy sobie w górach (czasem nieco przepychając), ale i w bardziej płaskim terenie pozwoli pokręcić nieco szybciej. Co jednak najważniejsze - blat korby z zębami narrow-wide nie gubi łańcucha (prowadnica jest raczej niepotrzebna), a przerzutka zmienia biegi wystarczająco sprawnie i trzyma łańcuch w ryzach (za sprawą systemu Shadow+).
Mocnym punktem wpisującym się w założenia Mustanga Trail jest też amortyzator - 120 mm widelec RockShox Recon Gold RL zapewnia odpowiednią dozę skoku, żeby nieco agresywniej pojeździć po górach, ale nie jest zbyt duży do codziennych treningów czy okazyjnego startu w wyścigu. Jednocześnie jego 15 mm oś prowadzi rower dokładnie tam, gdzie skieruje go rowerzysta.
W przypadku kokpitu wszystko na miejscu - odpowiednio szeroka kierownica i nie za długi mostek odwdzieczają się większym panowaniem nad rowerem i po prostu wygodniejszym, pewniejszym prowadzeniem. Na uwagę zasługują też opony Michelin Wild Gripper, z którymi spotykamy się stosunkowo rzadko - dobrze trzymają w zakrętach, a ich bieżnik wzorowo gryzie podłoże, dzięki czemu na górskich zjazdach możemy pozwolić sobie na sporo.
Tak naprawdę jedynym czego zabrakło jest mały, aczkolwiek jak się okazuje istotny detal - gdyby tak do Mustanga włożyć zacisk sztycy z mechanizmem szybkozamykacza! Jak przystało na rower trailowy często będziemy tutaj zmieniać ustawienie siodła, chcąc obniżać je na zjazd - wyciąganie imbusa, kręcenie, chowanie imbusa - taki proces na szlaku nie jest szczytem marzeń. Oczywiście najlepiej byłoby zobaczyć tutaj regulowaną sztycę, ale żądać tego elementu w cenie Mustanga Trail byłoby z naszej strony nietaktem.
Mustang Trail na szlaku
Testowany przez nas ścieżkowiec to przede wszystkim bardzo uniwersalny rower MTB - nie jest to wyspecjalizowana maszyna, a raczej złoty środek dla osób, które chcą swojego rodzaju 2 w 1. Pisząc w skrócie z Mustangiem Trail jest tak - od pierwszego ruchu korbą mamy wrażenie, że jedziemy na rowerze o charakterystyce maratonowej - transfer energii jest przyzwoity, rower dobrze przyspiesza, nie jest zbyt ociężały (niecałe 12 kg) i wygodnie się na nim wspina. Kiedy jednak przychodzi do zjazdu, odkrywamy drugie ja naszego Mustanga - sporo stabilności zawdzięczanej wypłaszczonej główce ramy i 120 mm widelcowi przeprala się tu z olbrzymią dozą dynamiki. Romet prowokuje, by na każdym możliwym wybiciu robić whipa i po prostu trochę poszaleć.
W tym miejscu wychodzą wszystkie plusy i minusy średniego koła - z jednej strony mamy sporo zwrotności (także za sprawą krótszego niż w 29-calowcach ogona), ale z drugiej strony Mustang Trail wybacza mniej (czytaj - musisz więcej popracować, bo średnie koło gorzej radzi sobie z pokonywaniem przeszkód, takich jak kamienie czy korzenie). W tym miejscu wracamy też do podjazdów, gdzie ze średnim kołem bardziej napracujemy się chociażby przy uważniejszym wybieraniu linii przejazdu. Średnie koło lubi też czasem zgubić przyczepność, jednak w tym miejscu kolejny raz podkreślamy całkiem dobrze trzymające opony Michelin.
Romet nie bawił się w marketingowe gierki przy okazji specyfikowania szlakowego Mustanga - i całe szczęście! Mamy tu po prostu to, co działa solidnie i jest doceniane przez największą rzeszę rowerzystów. SLX, dobry amortyzator, nowoczesne rozmiar kokpitu. Wszystko jest tu dla ridera.
Podsumowanie
Mustang Trail to nie tyle rower dla niezdecydowanych, co dla osób, które chcą mieć coś więcej niż tylko maszynę do ścigania. Ścieżkowiec od Rometa zapewni Wam masę zabawy z jazdy po górskich ścieżkach, ale jednocześnie nie będzie kulą u nogi podczas codziennej jazdy, treningów czy wypraw w bardziej płaskim terenie. Sporo konstrukcyjnych smaczków, takich jak udana, wyważona geometria czy sztywne osie, połączono z bardzo przyzwoitym wyposażeniem. Cena? 4499 zł - patrząc na listę specyfikacji to bardzo dobry wynik, a jeśli dodamy do tego radość z jazdy, jaką Romet Mustang Trail zapewnia - warto!
Specyfikacja
- rama aluminium 6061 X-lite
- widelec Rock Shox Recon Gold RL 27,5 15 mm 120 mm
- manetki tył, przód Shimano SLX M7000 11 speed
- przerzutka tył, przód Shimano SLX M7000
- mechanizm korbowy Shimano SLX M7000 32T 175 mm
- hamulec tył, przód Shimano SLX M7000 / Shimano SLX M7000
- tarcza hamulcowa tył, przód Shimano SM-RT64 160 mm / Shimano SM-RT64 180 mm
- opony Michelin Wild Gripper 27,5×2,25
- obręcze Alexrims Volar 2.1
- piasta tył, przód Shimano Deore M618 12 mm / Shimano Deore M618 15 mm
- kaseta / wolnobieg Shimano SLX M7000 11-42 11 speed
- kierownica Kore Aerox 710 mm
- sztyca Kore 31,6 mm 400 mm
- mostek kierownicy Kore Aerox 80 mm
- siodło Selle Italia Q-Bik
- waga 11.9 kg
- cena katalogowa 4499 zł
Producent: www.romet.pl
Fot. Tomasz Makula