Co ciekawe, pionierem tej technologii był właśnie Bell. Dziś stała się właściwie standardem i stosują ją wszyscy liczący się producenci.
Pudełko poza kaskiem zawiera instrukcję, zapasowy komplet czerwonych gąbek, dwie zaślepki na otwory po daszku oraz naklejkę z logo producenta. Regulację w zależności od obwodu głowy zapewnia system GPS (Geared Positioning System). Nie ma on jednak nic wspólnego z nawigacją satelitarną. Wciskając i obracając niebieskie kółeczko z tyłu głowy możemy rozszerzać lub zwężać wewnętrzną, plastikową opaskę. Boczne paski reguluje się za pomocą wygodnych zacisków wyposażonych w ergonomiczne dźwigienki nazwane przez producenta Cam-Lock. Dość opornie przesuwa się natomiast pasek pod szyją. Z jednej strony ciężko jest dokonać regulacji podczas jazdy, ale z drugiej mamy gwarancję, że nie poluzuje się on w nieoczekiwanym momencie.
Mimo zapewnień producenta nie udało mi się naliczyć osiemnastu otworów wentylacyjnych. W skorupie kasku jest ich 17. Są jednak duże i zapewniają bardzo dobrą wentylację. Test przebiegał często w temperaturach powyżej 30 stopni, a mimo to można było odczuć względny komfort termiczny. Wydaje się więc, że „kanałowa wentylacja” o której wyczytałem na stronie Bell’a to nie tylko chwyt marketingowy ;).
Delirium pewnie trzyma się na głowie, choć w tej dziedzinie są od niego lepsze konstrukcje. Nie miałem możliwości przymierzyć mniejszego rozmiaru i może w tym tkwi problem, ale trochę denerwujące jest to, że plastikowa, dzięki której kask trzyma się na głowie lekko opiera się na uszach. Drugim minusem jest za długi pasek, który majta się w czasie jazdy. Można go jednak uciąć, trzeba jednak pamiętać, żeby potraktować wtedy jego końcówki zapaloną zapałką, żeby się nie strzępiły. Trzeba jednak uważać, żeby sobie nie spalić kasku, a poza tym jest to jakby nie było ingerencja w konstrukcję i późniejsza, ewentualna gwarancja może nie zostać z tego powodu uznana.
Bardzo fajnie montowany jest daszek. Dokonuje się tego za pomocą dwóch zatrzasków. Jeżeli ktoś woli jazdę bez niego, np. gdy chce wyglądać „bardziej szosowo” może sobie go bez problemu odpiąć, a otwory zatkać zaślepkami. Waga kasku w rozmiarze M/L wynosi 314 g. Bez daszka spada do 292 g co jest w tej kategorii cenowej dobrym wynikiem.
Na szczęście nie musiałem testować kasku w warunkach wypadkowych. Delirium na jednak brytyjski certyfikat zgodności z normą BS EN 1078, co oznacza, że przed dopuszczeniem do sprzedaży musiał przejść szereg badań i testów potwierdzających jego skuteczność ochrony kolarzy.
Kask dostępny jest dwóch rozmiarach S/M (56-58cm) i M/L (59-62cm) (testowany) i czterech kolorach: : brązowo-tytanowym, czerwono-czarnym, czarno karbonowym i niebiesko-białym. Jest to produkt wysokiej jakości dla wymagających klientów. Podczas zakupów pamiętajcie jednak o dokładnym przymierzeniu, bo same pomiary obwodu głowy bywają często nieskuteczne.
Cena: 299 PLN
Dystrybutor: Bikeman (www.bikeman.pl)
Bell Delirium w BikeKatalog.
Foto: Ampi














