Test kasku Catlike Compact

Idą święta. A jak święta to... nie bądźmy obłudni - prezenty. Co można dostać od Aniołka (uwaga – ostatnia szansa dla wszystkich Aniołków) pod choinkę: ciepłe skarpetki, płytę CD, książkę? A może by tak coś związanego z rowerem... np. nowy kask? Czemu nie, zwłaszcza, że opisywany kask mało u nas znanej, za to niezmiernie popularnej w Hiszpanii firmy Catlike ma szansę znaleźć się w zakresie możliwości finansowych Aniołka, ponieważ można go kupić za ok. 350 PLN. Należy tutaj dodać, że jest to najwyższy model w kolekcji Catlike’a, a z racji swoich walorów użytkowych jest używany przez wiele hiszpańskich grup zawodowych, zarówno szosowych jak i MTB m.in. Kelme, Euskatel, Orbea, a z bardziej znanych zawodników przez mistrza świata w jeździe na czas Santiago Bolero, znakomitego górala Roberto Laisekę oraz przez jedną z najlepszych zawodniczek MTB ostatnich lat – Margę Fullanę.

Budowa:
Przechodząc zatem do rzeczy mamy tu do czynienia z profesjonalnym sprzętem za przystępną cenę. Pierwsze, co rzuca się w oczy po przymierzeniu Compacta, to jego małe rozmiary zewnętrzne - kształtem może nieco przypominać kolarską czapeczkę, ale w przeciwieństwie do niej spełnia restrykcyjne normy bezpieczeństwa (m.in. CE). Porównując dalej, to do czapeczki jest mu blisko także z innego względu – jest nadzwyczaj lekki (waży zaledwie 230g w rozmiarze XL – to blisko 50g mniej niż topowe modele Giro czy Meta). Istotną funkcję pełnią w konstrukcji kasku wkładki (wykonane z prawdziwego coolmaxu – ewenement w tym przedziale cenowym), ponieważ odsuwają głowę od skorupy o kilka centymetrów tworzy tym samym we wnętrzu kasku miejsce dla cyrkulacji powietrza, które dzięki 21 bardzo dobrze wyprofilowanym otworom wentylacyjnym może bez problemu dotrzeć do środka kasku, ale co zdecydowanie ważniejsze, znaleźć z niego ujście.

Bezpieczeństwo:
Pewne kontrowersje może wzbudzać brak jasno widocznej ochrony potylicy. Compact ma bowiem wysoko do góry podniesiony tył, jednak, choć tego nie widać głowa schowana jest w kasku wyjątkowo głęboko. Co do systemu trzymania głowy to jest on na tyle prosty (plastikowa opaska trzymająca głowę w dolnej części czaszki regulowana plastikowymi klamerkami), ze nie może być nieskuteczny. Ponieważ, jak już wspominałem sama konstrukcja kasku działa stabilizująco (głowa „siedzi” w nim wyjątkowo głęboko), więc i jakiś specjalnie skomplikowany system potrzebny nie jest. Kształt skorupy sprawia także, że daszek jako taki nie jest potrzebny – przednia część kasku jest nieco wysunięta do przodu, co chroni przed kroplami deszczu oraz promieniami słońca, jednak, jeżeli ktoś chce podtrzymać imane „wojownika gór”, to daszek można dokupić (teoretycznie).

Cena: ok. 350 PLN
Waga: 230g
Ilość otworów wentylacyjnych: 21
Daszek: opcja

Plusy:
- dobra wentylacja
- niska masa
- dobra cena
- wkładki coolmax
- coolmaxowe zabezpieczenie zapinki pod brodą

Minusy:
- trudno dostępny
- wentylacja zawsze może być lepsza
- nie cały kask jest inmoldowany

Ocena (1-5):
funkcjonalność: 5
trwałość: 4
cena/jakość: 5
estetyka/design: 5
ogólnie: 5

Podsumowanie:
Cóż można napisać na zakończenie – za ok. 350 PLN otrzymujemy kask, który reprezentuje wysoką jakość, do tego jest stosunkowo rzadko spotykany, dostępny jest (teoretycznie) w kilkunastu (!) wersjach kolorystycznych, jest estetycznie wykonany, spełnia wymogi bezpieczeństwa. Problem może niestety nastręczać jego kupno, ponieważ sklepach pojawia się nadzwyczaj efemerycznie.