Test: Kompaktowe lampki Lezyne - Hecto Drive 500XL i Stick Drive 30

Poznaj nasze wrażenia z użytkowania zestawu kompaktowych lamp rowerowych od Lezyne - przedniej Hecto Drive 500XL i tylnej Stick Drive 30.

Drukuj
Lezyne Hecto Drive 500XL Michał Kuczyński

Zestaw lampek od Lezyne cechuje się przede wszystkim kompaktowymi rozmiarami i niską masą. Może być używany do jazdy nocą, ale ma również mocne tryby dzienne. Sprawdziliśmy, na co je stać w praktyce?

Zestaw oświetlenia, który udało nam się przetestować składa się z przedniej lampki Hecto Drive 500XL o maksymalnej mocy 500 lumenów oraz tylnej Stick Drive 30, która generuje w najmocniejszym trybie 30 lumenów. Jak się okazuje, jest to naprawdę ciekawa propozycja oświetlenia o sporej uniwersalności. Obie są małe i lekkie, a przy tym mają sporo cech modeli droższych i bardziej zaawansowanych, choć limituje je - szczególnie przednią - dość mała bateria. Zanim przejdziemy do szczegółowego omówienia obu produktów warto jeszcze wspomnieć, że - choć to porządnie wykonane lampy - w ofercie Lezyne są modelami z dolnych rejonów kolekcji. Można by powiedzieć, że jest to zestaw dość podstawowy.

 
 

 

Przednich lamp o mocniejszym strumieniu światła znajdziemy w kolekcji Lezyne aż 7 (najmocniejsza ma aż 1800 lm), ale mimo to już nawet w Hecto 500XL zastosowano podobne rozwiązania technologiczne - np. obudowę z charakterystycznym ,,radiatorem” dla lepszego rozpraszania ciepła. W ,,500” nie ma natomiast funkcji bardziej zaawansowanych, które kryją topowe modele. Mowa choćby o Smart Connect, czyli technologii pozwalającej połączyć oświetlenie z dedykowaną aplikacją na smartfona i tam zarządzać trybami oświetlenia, a także parować lampki tak, aby za pomocą przedniej obsługiwać również tylną. Wśród takich patentów można też wymienić Alert Technology, czyli ostrzeganie pojazdów za nami o tym, że się zatrzymaliśmy. Coś na zasadzie światła stopu. Lampki tylne z tym rozwiązaniem po zahamowaniu włączają inny tryb świecenia - mocniejszy i z szybkimi odbłyskami. Tych dwóch rozwiązań nie znajdziemy w opisywanych poniżej przedniej Lezyne Hecto Drive 500XL i tylnej Stick Drive 30, natomiast warto mieć w pamięci, co ciekawego - poza mocą - cechuje wyższe modele w kolekcji. 

 

 

Budowa i ogólne cechy

Przednia Lezyne Hecto Drive 500XL została wykonana z aluminium i jest wyposażona w jedną mocną diodę LED. Posiada 8 trybów świecenia - 4 stałe i 4 pulsacyjne. Dodatkowo z boku soczewki zastosowano wycięcia w obudowie, aby kierowcy lepiej widzieli nas od boku. Całość obsługuje się jednym guzikiem na korpusie lampy. Przy okazji jest on też wskaźnikiem naładowania baterii. Ładowanie odbywa się przez wsunięcie lampki do gniazda USB. Rozwiązanie zwane USB Stick znajduje się pod gumową zatyczką z tyłu lampki

 

 

Świetnie rozwiązano kwestię mocowania. Lampka ma mocny i gruby gumowy pasek, który po prostu zakłada się na kierownicę. Jest on tak rozwiązany, że maksymalnie obniża środek ciężkości. Można powiedzieć, że cały korpus w zasadzie spoczywa na kierownicy. To ogromnie podnosi stabilność światła na wybojach. Niesie za sobą również jedną wadę. Brak tu opcji szybkiego wypięcia lampki - np. do ładowania. Zapewne wielokrotne naciąganie gumy w końcu doprowadzi do jej sfatygowania. Coś za coś… ten system jest lekki i bardzo prosty, a do tego genialnie stabilny, ale właśnie z tą małą wadą. Warto jeszcze wspomnieć, że lampkę na mocowaniu można przekręcać dookoła własnej osi, tym samym bez problemu dostosujecie jej położenie do swoich potrzeb. Całość sprawia bardzo solidne wrażenie, a pasek mocujący jest wymienny.

 

 

Tylna Lezyne Stick Drive 30 jest z kolei plastikowa i ma 8 małych diod ułożonych pionowo. Do dyspozycji są 3 tryby stałe, w których wszystkie diody się świecą, tyle że z różną mocą. Do tego są tutaj 4 tryby pulsacyjne, w tym jeden mocny z silnym odbłyskiem do jazdy dziennej. Stick Drive 30 cechuje się również bardzo prostym systemem mocowania. Po prostu przypina się ją do sztycy za pomocą gumki - w zestawie otrzymujemy dwie, które mają pasować do większości popularnych średnic. U nas Stick Drive 30 jeździła na wsporniku 27,2 mm i 31,6 mm - na obu pewnie trzymała się w jednym położeniu. Do obsługi tu również mamy jeden guzik, a o poziomie naładowania baterii informuje nas osobna dioda. Szkoda, że sposób w jaki wskazuje stan energii jest inny w tylnej i przedniej lampie - to trochę nielogiczne. Przykładowo podczas ładowania przód zapala się na zielono, gdy jest pełny, a tył gaśnie po naładowaniu. Mogliby to ustandaryzować, gdy człowiek używa kilku zestawów to przyzwyczajenie się do kolejnego - akurat mało logicznego - trwa chwilę dłużej. Ładowanie odbywa się na identycznej zasadzie, jak w przodzie, czyli przez USB Stick. Tutaj zostało to nawet lepiej rozwiązane, ponieważ do ładowania można wysunąć lampkę z mocowania na sztycy, czyli nie ma konieczności demontowania całości na czas podłączenia do zasilania. Generalnie jednak obie lampy uważamy za naprawdę dobrze wykonane i przyjazne. Drobne minusy, o których wspomnieliśmy nie mają większego znaczenia podczas użytkowania, tym bardziej, że całość jest bardzo lekka i minimalistyczna - pasuje świetnie do rowerów sportowych, których nie chcemy przytłaczać wielkimi reflektorami

 

 

Lezyne Hecto Drive 500XL: wrażenia z jazdy

Po kilku tygodniach spędzonych z tą lampką widzimy dla niej trzy obszary zastosowania. Pierwszą z nich może być całoroczne stosowanie jej jako oświetlenie do jazdy dziennej. W najmocniejszym trybie pulsacyjnym rzuca mocną wiązkę o dużym rozproszeniu na boki, która sięga daleko do przodu. Dzięki temu światło jest dobrze dostrzegane przez innych użytkowników ruchu, co odczuwalnie podnosi bezpieczeństwo naszej jazdy. To świetny tryb na szosę i do miasta. W nim lampka świeci około 6 godzin, więc czas pracy (zważywszy jej minimalizm i lekkość) jest na świetnym poziomie.

 
 

 

Drugim obszarem, na jaki śmiało można ją polecać, jest zastosowanie typowo treningowe dla osób, które zimą zaczynają przed wschodem słońca lub kończą jazdę już po zachodzie. Chodzi jednak o to, aby podkreślić, że jedynie część jazdy może odbywać się po ciemku z uwagi na ograniczony czas pracy. Maksymalne 500 lumenów daje sobie świetnie radę podczas jazdy w totalnych ciemnościach. Dzięki nim mamy podświetlone jasną wiązką światła dobre kilkanaście (do 20 metrów) do przodu. Snop ogarnia też boki i jest na tyle jasny, że ciężko nie dostrzec nawet jakichś małych przeszkód. Taka jazda po lesie czy na gravelu z prędkością nawet około 30 km/h jest pewna i bezpieczna. Problem jest jedynie w baterii. Przy tym trybie starcza jej realnie na około godzinę i 10 minut jazdy. Dlatego u nas kapitalnie sprawdzała się właśnie z rana. Pierwsze pół godziny w totalnym mroku, kolejne pół już na lżejszym trybie w półmroku, a następnie wejście na pulsacyjne świecenie - tak spokojnie starcza prądu na 3,5 godzinną treningową jazdę, a jednocześnie zabiera bardzo mało miejsca na kierownicy. Jest wygodna i nie szpeci roweru. Choć np. w szosie i gravelu z płaską kierownicą w górnym chwycie (modelu aero) snop światła ,,zbierał” bok obudowy Garmina i nie dało się jej inaczej ustawić, bowiem założyć ją można jedynie przy mostku. Warto pamiętać, że lampa jest bardzo nisko (blisko kierownicy). To utrudnia takie ustawienie, aby snop światła ominął komputerek rowerowy. Natomiast jest to genialnie stabilne rozwiązanie. Absolutnie nie drga na wertepach, nie ma też mowy o opadaniu, czy przesuwaniu się lampki - ani podczas jazdy gravelem, ani na agresywnym MTB. 

 

 

Wreszcie widzimy jeszcze trzeci obszar, czyli zastosowanie jej jako lampkę dla okazjonalnie jeżdżącego rowerzysty. Rzadko zimą, trochę latem. Myślimy o użytkowniku, który nie pokonuje dużych dystansów i nie chce też przepłacać za oświetlenie rowerowe. Takie osoby będą zadowolone, bo otrzymają naprawdę wysokiej jakości produkt, którego czas pracy i moc powinny być adekwatne do ,,rekreacyjnego” podejścia do kolarstwa. 

 

Warto też wspomnieć, że lampka generalnie jest przyjazna w obsłudze i pozostawia naprawdę dobre wrażenia z jazdy. Również po, bowiem ponownie ładowanie trwa szybko. Dobrze zniosła niekorzystne, zimowe warunki atmosferyczne i naprawdę fajnie wpasowała się w nasze sportowe i commutingowe podejście do rowerów. Po prostu takie cechy - czyli możliwość pojechania nocą, bezpieczeństwa za dnia i minimalizm na kierownicy - pasują nam, jako odbiorcom. Jedyne, czego trochę żal, to brak możliwości zaprogramowania trybów pod siebie i np. usunięcia tych, które są nam zbędne. Realnie na co dzień używaliśmy łącznie 4 trybów, więc pozostałe były tylko kolejnymi kliknięciami do wykonania, aby przejść do pożądanego przez nas w danej chwili.  

 
 

 

Lezyne Stick Drive 30: wrażenia z jazdy

Tylna lampka Lezyne zniosła trudne zimowe warunki pogodowe, jazdę w deszczu i godziny na mrozie. Wprawdzie do jej wnętrza (USB Stick) potrafi dostać się trochę brudu, ale to jej nie przeszkadza w dobrym działaniu. Na duży plus - co już wskazywaliśmy - jest jej stabilność, raz założona przez całą jazdę nie zmienia położenia. Nawet w trudnym terenie. Jak widać, proste rozwiązanie dobrze zdaje egzamin. Wybór trybów świecenia jest naprawdę spory. Dzięki temu łatwo dostosować moc do warunków ciemnych występujących za dnia lub nocnych. Z kolei tryb do jazdy dziennej daje mocny odbłysk o dużym rozproszeniu również na boki. Jest naprawdę mocny i w zimowe dni (gdy z reguły jest ciemniej, niż latem) świetnie nadaje się nawet na szosę. Jednak w ujęciu całorocznym będzie to dobre światło dzienne, ale do miasta. Na szosowe treningi wolelibyśmy coś z jeszcze większym uderzeniem błysku. Takie modele zresztą są w kolekcji Lezyne, tyle że nieco droższe. Poza tym ciężko szukać tu minusów, trochę mało wyczuwalny jest ,,klik” guzika, więc gdy na ślepo przełączamy ją podczas jazdy w grubych rękawicach, to nie do końca wiadomo, czy i o ile trybów ją przełączyliśmy. 

 

Strona producenta: ride.lezyne.com

Dystrybucja na polskim rynku: www.aspire.eu