Dla tych, którzy słabiej orientują się w zawiłościach sceny przełajowej, podać możemy, że choć cyclocross cieszy się największą popularnością w okolicach Belgii i Holandii, to istnieje jeden „południowy” wyjątek. Jest nim właśnie Hiszpania, gdzie szczególnie chętnie przełaje uprawia się w północnych regionach kraju. To w Galicji i Asturii odbyły się dwie pierwsze edycje pucharu Hiszpanii, najważniejszego cyklu imprez w tym kraju, a obydwie wygrał Jose Antonio Hermida, lepiej znany naszym czytelnikom z tras wyścigów MTB. Hiszpan w trzeciej edycji cyklu nie startował, nie chcąc zbytnio nadwyrężyć swoich sił, ale i tak zajmował w tym momencie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, z 50 punktami, za Javierem Ruizem de Larrinagą (60 punktów) i Isaakiem Suárezem (55 punktów). Przed kolejnymi startami otrzymał dodatkowy „motywator”, czyli świeżutką przełajówkę Meridy. Zupełnie wyjątkową!
Ze wspomnianym rowerem sytuacja jest o tyle interesująca, że oficjalna prezentacja sprzętu ma nastąpić dopiero w drugiej połowie lutego, na imprezie prasowej Meridy, która rokrocznie jest organizowana przez tę firmę na Majorce. Przełajówka ma być jedną z gwiazd prezentacji. Bliższe dane techniczne modelu tym samym, póki co, nie są znane, ale nie odkryjemy tu Ameryki twierdząc, że za podstawę służyły inne modele karbonowe Meridy. Podobieństwa są szczególnie wyraźne, jeśli weźmiemy pod uwagę rowery szosowe z seri Scultura, ale specyfika „brudnej” dyscypliny wymusiła szereg zmian. Poza samą geometrią najbardziej w oczy rzuca się potężny, prosty widelec, jak i inny kształ widełek tylnych, które jednak mają zdecydowanie skromniejsze rozmiary. Wyjątkowo muskularnie prezentuje się przy tym główka sterowa, która zapewne kryje stery o podwyższonej średnicy, bo trudno sobie wyobrazić, by w podobnej potężnej i zwężającej się ku górze kolumnie kryły się po prostu zwykłe typu a-head, o średnicy 1-1/8 cala. Tu zdecydowanie priorytetem dla konstruktorów była pewność prowadzenia roweru, a za minimum komfortu odpowiada wspomniany już wcześniej tył. Za to kolorystyka sprzętu nie pozostawia absolutnie żadnych wątpliwości - to po prostu teamowa Merida. Również osprzęt został dobrany tak, jak na maszynę tej właśnie ekipy przystało, czyli z asoertymentu sponsorów. Napęd RED Srama sparowano z korbą przełajową FSA (środek BB30) i dodatkami tej samej firmy, takimi jak sztyca, mostek, czy kierownica. Zdecydowanie „z innej bajki” pochodzą za to hamulce, są to bowiem astronomicznie lekkie (i przy okazji drogie) magnezowe stopery TRP Euro X Magnesium, ważące 103 gramy para, gdzie oprócz magnezu użyto tytanu (i pomalowano go na czerwono).
Wszystko wskazuje na to, że rower jest bardzo lekki, ale na ostateczne dane przyjdzie nam jeszcze czekać ponad miesiąc. Wówczas zapewne poznamy też cenę. Prezentownany przez nas egzemplarz wyróżnia jeszcze jedna cecha - wizytówka Hermidy. Podobną znjdziemy na jego wszystkich maszynach.
Zdjęcia: PM Presseservice Hermida – Eduard Aguilera
Info: merida-bikes.com
Dystrybutor: www.rowerymerida.com.pl