Doping elektryczny

Drukuj

Wiecie co to takiego Gruber Assist? No cóż, ja dowiedziałem się w roku ubiegłym, ale wówczas jeszcze kryjący się pod tym mianem produkt okryty był mgłą tajemnicy.

Dziś doczekał się wersji seryjnej, a że chodzi o produkt naprawdę rewolucyjny, nie zdziwcie się, jeśli niedługo zobaczycie go gdzieś w pobliżu. Przede wszystkim baczną uwagę zwracajcie na czerwone guziki, zamontowane na końcach rogów.

O produkcie dowiedziałem się prawie dwa lata temu z artykułu w niemieckim Bike, gdzie jeden z autorów pokusił się o mały eksperyment. Wystartował w maratonie nad Lago di Garda, bez specjalnego przygotowania, ale za to ze specyficznym... wspomaganiem. Jego rower krył w rurze podsiodłowej ramy silnik elektryczny połączony przekładnią ślimakową ze specjalnym środkiem suportu, ten zaś - jak łatwo się domyślić - pomagał w pedałowaniu. Eksperyment dowiódł, że wspomaganie działa, i to bardzo dobrze, przynajmniej dopóki starczyło baterii. A te działają maksymalnie półtorej godziny. Najzabawniejszy był fakt, że człowiek (był to, zdaje się, Henri Lesewitz, ogólnie dość barwna postać), miał nawet napisane na plecach - „uwaga doping”!.

Gruber Assist to po prostu wspomagający silnik elektryczny, jaki można zamontować w niemal każdym rowerze - jedyny warunek jest taki, że rura podsiodłowa musi mieć przynajmniej 31,6 mm średnicy, co w dobie oversizingu nie jest niczym nietypowym. Silnik ma moc aż 200 watów (!), co odpowiada mocy produkowanej przez przeciętną, niewytrenowaną osobę. Można ją zużytkować na wspomaganie na podjazdach, wówczas każdy czuć się będzie niczym Armstrong, albo do zwykłego napędzania na płaskim. Całość zasilana jest z akumulatora, umieszczonego pod siodełkiem w torebce podsiodłowej, a uruchamiana za pomocą guzika, umieszczonego na końcu rogów. Konstrukcji naprawdę nie widać! Najprościej podobno jej istnienie... usłyszeć, bo gdy jest włączona, cicho mruczy silnik elektryczny.

Potencjał tkwiący w produkcie szybko dostrzegli inwestorzy. To, co początkowo było pomysłem pewnego pana z Austrii, dziś jest doinwestowane prze grupę kapitałową. Zastosowanie napędu może być bardzo szerokie, od rowerów miejskich, szczególnie tych używanych przez starsze osoby, po górale (dla leniwych). Rower dalej pozostaje rowerem, działają przełożenia itp, technika jazdy się nie zmienia. Masa dodana, wraz z akumulatorem, wynosi ok. 1900 gramów, można ją zniwelować przez zastosowanie innych lekkich komponentów. Cena produktu z montażem obecnie wynosi 1100 euro, ale w miarę rozpowszechnienia i wzrostu liczny egzemplarzy powinna spaść. Myślę, że nastąpi to dość szybko.

Swoją drogą jak się zabezpieczyć przed podobnym dopingiem... Prześwietlenie? Akumulator można ukryć w innym miejscu... guzik też :) A więc trenować zaczynam od jutra, dziś idę na piwo. I tylko skąd wziąć te 1100 euro? A może ktoś mi pożyczy? ;)
Info: www.gruberassist.com

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj