Juliana - rowery dla wymagających... kobiet

Drukuj
Juliana Bicycles

Przez lata kolarski rynek był środowiskiem niezwykle szowinistycznym. Sprawa była prosta – rower wyczynowy równa się rower męski. Sytuacja w końcu się odwraca, a produktów marki Juliana Panowie mogą tylko... pozazdrościć.

Kto za tym stoi?

Na początek musimy zdradzić pewien szczegół, który pewnie część z Was już zna, lub przynajmniej się domyśla – za rowerami Juliana Bicycles stoi elitarna marka Santa Cruz, kojarzona z jednym z najlepszych systemów zawieszenia na rynku, czyli VPP, oraz licznymi sukcesami na trasach zjazdowych. W końcu to z tą marką kojarzeni są takie gwiazdy DH jak Steve Peat, Josh Bryceland – również to ta marka stała się praktycznie symbolem ewolucji kolarstwa, od „obcisło – lajkrowego” świata wyścigów, do czystej przyjemności z jazdy, która teraz znajduje swoje odzwierciedlenie w boomie na rowery trailowe i enduro. 

 

 

Jak to się zaczęło?

Skąd nazwa marki? Historia sięga roku 1999, kiedy to Santa Cruz zaproponował model damskiego fulla nazwanego Juliana na cześć Julii Furtado, trzykrotnej zdobywczyni Pucharu Świata w kolarstwie górskim oraz dwukrotnej Mistrzyni Świata. To we współpracy z mistrzynią (oraz pod wpływem jej inspiracji) powstał model roweru górskiego, który miał umożliwić rowerzystkom korzystanie z pełni możliwości współczesnego (w zasadzie ówczesnego) kolarstwa górskiego. Tutaj też skrywa się główna różnica pomiędzy Julianą, a innymi markami dla Pań. Juliana jest odbiciem filozofii, którą w kolarstwie męskim od lat utożsamia Santa Cruz – przekraczanie granic, docieranie z rowerem tam, gdzie wyobraźnia nas poniesie. Co prawda Santa Cruz ma na koncie dziesiątki triumfów na różnych zawodach zjazdowych, a model V10 to już zjazdówka iście legendarna, jednak marka ta przede wszystkim od zawsze była wybierana przez rowerzystów, którzy chcieli się wyróżnić. Uprawiali Enduro, zanim ktokolwiek wiedział czym jest. Modele takie jak Blur czy Heckler odkrywały uroki trailu, zanim konkurencja w ogóle wpadła na istnienie takiego zjawiska. Taka też od początku miała być Juliana – elitarna, wyjątkowa. Droga, ale dająca swoim klientom poczucie, że kupując rower dostają nie tylko dwa kółka, a stają się częścią historii – społeczności rowerowych wizjonerów.

 

 

Nowocześnie i drogo

Juliana przenosi do świata rowerów damskich najlepsze komponenty i technologie marki Santa Cruz. Mamy tutaj więc zawieszenie VPP (zdaniem wielu wzór zawieszenia z wirtualnym punktem obrotu). Cenicie jakość? Rowery Juliany są projektowane, produkowane oraz ręcznie składane w Kalifornii – wyłącznie z najlepszych komponentów. W ofercie aktualnie znajdują się 4 modele, dostępne w różnych wariantach osprzętowych, a tym samym – w różnych cenach. Układ jest prosty – marka jest mocno zapatrzona w obecne trendy (które, jak wspominaliśmy, Santa Cruz stworzył) czyli przede wszystkim radość z jazdy. Dlatego aż trzy modele to ścieżkowe fulle – od typowo endurowego modelu Roubion (150/150 skoku), poprzez all mountain Furtado (130/130 mm), kończąc na maratonowym modelu Joplin, który legitymuje się skokiem 100 mm przód/tył. Ofertę uzupełnia maratonowy sztywniak, czyli Nevis. Joplin wyposażono w koła 29 cali – pozostałe modele oparto na zdaniem producenta idealny dla Pań rozmiar 27.5 cala. Oczywiście każdy z rowerów bazuje na karbonowej ramie, a „ścieżkowa” filozofia firmy ma odbicie w charakterystce jezdnej – nawet dwa teoretycznie wyścigowe modele mają geometrię która pozwoli cieszyć się jazda na bardzo technicznych trasach, czyli mówiąc kolokwialnie, te rowery lubią zjeżdżać. Jakość ma swoje odbicie w cenach – najdroższa możliwa specyfikacja modelu Furtado oparta o napęd Shimano XTR i całą masę karbonu (w tym koła Enve) to koszt prawie 8700 dolarów. Robi wrażenie – jednak każdy z modeli dostępny jest w kilku różnych opcjach wyposażenia, które dodatkowo można modyfikować wedle swoich preferencji. Istnieje też możliwość kupna samych framesetów, które w wypadku rowerów full suspension obejmują ramę + damper.

Pozostałe modele plasują się podobnie jeśli chodzi o ceny – w przypadku full suspension trzeba się liczyć z wydatkiem przynajmniej 3599$ za Roubion i 3399$ za maratonową Joplin. Sztywniak jest oczywiście tańszy – za równowartość 2699$ możemy liczyć na rower wyposażony w komponenty Shimano XT i widelec Rock Shox Recon Gold. Jeśli interesowałaby nas jedynie rama – trzeba przygotować się na wydatek 1899$.

 
 

 

W 100% dla rowerzystek

Ceny poszczególnych modeli Juliana zdecydowanie robią wrażenie, ale musimy pamiętać, iż to marka zdecydowanie daleka od masówki. Tak jak wspomnieliśmy rowery powstają w rękach tych samych inżynierów i mechaników, którzy składają rowery Santa Cruz – nie ma tutaj miejsca na jakiekolwiek kompromisy, a każdy model jest od początku do końca projektowany jako sprzęt dla Pań. Nie żadne przeróbki, nie dostosowywanie czegokolwiek tylko tak, aby „działało” z rowerzystą o mniejszym wzroście i niższej masie. 

 

 
 

 

Te rowery mają dawać dokładnie tyle samo precyzji prowadzenia, trakcji oraz dynamiki co modele damskie. Firma tak bardzo bierze do siebie temat specjalizacji produktów pod kątem rowerzystek, iż we wszystkich modelach Juliana otrzymujemy nawet specjalne siodła dostosowane do damskiej fizjonomii. W tym przypadku zdecydowanie nikomu nie przyjdzie do głowy pomyśleć, że termin rower damski, może znaczyć cokolwiek pejoratywnego.