Kona 2006

Drukuj

<a href=javascript:Fotka('ppg_fotki/foto_big/8_3324_12_08_05.jpg','','')><img src=ppg_fotki/foto_small/8_3324_12_08_05s.jpg border=0 align=left vspace=5 hspace=5></a>We francuskim Les Gets, gdzie już wielokrotnie gościły góralskie imprezy klasy światowej, odbyła się prezentacja kolekcji Kony na sezon 2006. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo - bowiem oferta obejmuje przede wszystkim rowery cięższe, do enduro i freeride'u. Nie zapomniano jednak o kobietach - także dla nich pojawiło się coś nowego

We francuskim Les Gets, gdzie już wielokrotnie gościły „góralskie” imprezy klasy światowej, odbyła się prezentacja kolekcji Kony na sezon 2006. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo - bowiem oferta obejmuje przede wszystkim rowery cięższe, do enduro i freeride'u. Nie zapomniano jednak o kobietach - także dla nich pojawiło się coś nowego. Podobnie jak inne firmy, także Kona w końcu zaczęła zwracać uwagę na wagi. Konę można lubić, albo nie, ale na pewno dotąd trzeba było mieć sporo pary, by ją ruszyć z miejsca, dopóki stok nie opadał mocno w dół. Z drugiej strony wyposażanie sprzętów w amortyzatory ze sprężynami, a takie do tej pory stosowano, także ma - jak wiadomo - swoje dobre strony, wysoką czułość działania, odporność na uszkodzenia, itp. Rozwiązanie przynosi nowy sezon, gdzie każdy będzie mógł wybrać to co mu bardziej odpowiada. I tak obok zwykłego Coilera pojawi się Coil Air, oczywiście wyposażony w amortyzację powietrzną. Ten rower klasy enduro ma ok. 150 mm skoku z przodu i z tyłu, a jako „sprężynek” używa najmodniejszych obecnie Fox'ów. Z przodu znajdziemy Fox'a 36, z tyłu zaś nowość - DHX 5.0 Air, który oferuje podobne funkcje, co DHX 5.0 (czyli pełen zakres regulacji wszystkich możliwych funkcji), ale waży aż... 450 gramów mniej! Użycie nowych amortyzatorów pozwoliło obniżyć wagę do ok. 14,5 kilograma, co pozwala myśleć także o podjeżdżaniu na tym rowerze. Tym bardziej, że możliwe jest także obniżenie przedniego widelca. Najpopularniejszy rower Kony z klasy freeride'owej to bez wątpienia Stinky. Także Śmierdziel przeszedł kuracje odmładzającą, która najwyraźniej nadała mu nowej energii (dobrze, że nie zapachu;). Nowego Stinkacza łatwo poznać po przeprojektowanym tyle - elementy zawieszenia wydłużono, zaś tłumik mieści się teraz centralnie w ramie. Tradycyjnie też już Stinky ma 180 mm skoku, tyle, że zwiększono trochę tzw. przekrok, tak by utrudnić mało przyjemny kontakt z ramą. Kony znane są z wygodnej geometrii, jakby wymarzonej dla płci pięknej, dziwne było więc, że jakoś do tej pory firma zaniedbywała kobiety. W sezonie 2006 w końcu w kolekcji pojawia się odpowiedni sprzęt - oferta obejmuje fulla, sztywniaka i szosówkę, wszystkie pod nazwą Lisa. Różnie je przeznaczenie i małe literki FS, HT, RD w nazwie. Poza geometrią przystosowano też odpowiednio do kobiecej anatomii punkty kontaktu, takie jak siodełko, mostek, czy chwyty. Kontynuowana będzie także tradycja Kony w konstruowaniu sztywniaków, z utrzymaniem podziału na dwie frakcje. Z jednej strony sprzęt do XC, z drugiej dirtowy - kto co lubi. Nie zabraknie klasycznej Kuli w nowym wariancie, ani też Explosiva. Info: konaworld.com

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj