Pierwsze to trenażer, drugie to rower stacjonarny a trzecie to spinning.
Zobacz też:
Ciepło i sucho
Trening pod dachem ma swoje niekwestionowane zalety. Po pierwsze odbywa się w komfortowych warunkach. Po drugie, umożliwia wykonanie szeregu ćwiczeń, które są trudne do zrealizowania na zewnątrz, nie tylko ze względu na aurę. Interwały o wysokiej intensywności, ćwiczenia jednej nogi, precyzyjnie wykonywane tempówki to rodzaje treningu, który łatwiej wykonać w domu. Mimo wszystko trening na sprzęcie stacjonarnym ciągle jeszcze pozostaje tylko zamiennikiem dla treningu „w realu” m.in. z powodu ograniczonego czasu, jaki można sprzędzie kręcąc pod dachem. Głównym problemem „kolarza dywanowego” jest wysoka temperatura, która może spowodować odwodnienie. Nawet najlepszy wentylator postawiony przed trenującym we wnętrzu kolarzem nie zastąpi wiatru schładzającego ciało. Problem numer dwa, wcale nie taki trywialny, to po prostu nuda. Ci, którzy spędzili na trenażerze lub rowerze stacjonarnym więcej niż 1,5 godziny wiedzą dokładnie, o czym mówię. Sposobów na zabicie nudny jest wiele – odrabianie zaległości filmowych lub poznawanie kolejnych losów bohaterów popularnych telenowel. Można też, dysponując odpowiednim sprzętem, rywalizować z podobnie zdeterminowanymi kolarzami przez Internet. Dla tych, którzy nie wyobrażają sobie treningu rowerowego poza peletonem pozostaje jedynie wycieczka do klubu fitness i wspólne ćwiczenia spinningu.
Trenażer
Na stronach bikeWorld.pl na temat trenażerów wypowiadaliśmy się już wielokrotnie. Zarówno o samej idei treningu „na rolce”, ale też i sprzętu (testy trenażerów Tacx Cycleforce One, Tacx Flow i Elite Crono Fluid ). Reasumując warto wymienić podstawowe zalety i wady trenażerów. Zaletą numer jeden jest możliwość wykonania treningu na dobrze znanym i dopasowanym sprzęcie, czyli na własnym rowerze. Duża rozpiętość przełożeń, właściwa pozycja, długość korb, pedały wpływają na szeroko pojętą wygodę i ergonomię. Niestety do trenażera (w przypadku roweru górskiego) należy zmienić oponę na gładką, w przypadku szosówki z kolei, wymiana również jest pożądana z powodu szybkiego zużycia klasycznej opony. Istnieją oczywiście specjalne opony na trenażer, jednak tak czy inaczej trzeba albo zmieniać ogumienie, albo dysponować osobnym kołem tylko na rolkę. Trenażer, nawet przy zastosowaniu dedykowanej opony jest niestety dość głośny, co utrudnia jego użycie w niewielkim mieszkaniu w bloku bez uszczerbku na komforcie współlokatorów lub sąsiadów. Z drugiej strony trenażer sprawdzi się nie tylko jako narzędzie treningu, ale po złożeniu można go przewieźć i wykorzystać np. na rozgrzewce przed zawodami.
Rower stacjonarny
Ciekawą alternatywą dla trenażera jest z pewnością rower stacjonarny. W ciągu ostatnich kilku lat w tym segmencie sprzętu treningowego i fitness nastąpił spory rozwój, który umożliwił pozbycie się kilku istotnych wad tego typu urządzeń. Do niedawna rowery stacjonarne kojarzone były z pokracznym sprzętem rehabilitacyjnym stosowanym przez osoby z nadwagą. Kolarz lub rowerzysta, który korzystał z „czegoś takiego” np. na siłowni przeżywał katusze: wyprostowana pozycja znana ze starego typu składaków, szerokie i płaskie siodło, wysoko umieszczona kierownica, króciutkie korby i śliskie pedały z podejrzanie wyglądającymi „strzemionami” to niemal archetypiczny model roweru stacjonarnego. Oczywiście tego typu sprzęt jest nadal produkowany, jednak ma on inne przeznaczenie niż efektywny trening a docelową grupą klientów z pewnością nie są kolarze czy rowerzyści. Patrząc na rowery stacjonarne pod kątem wykorzystania ich w treningu pod dachem, warto zwrócić wzrok w stronę sprzętu, który swoją ceną zbliża się do klasycznego trenażera. Znajdziemy wtedy wiele ciekawych modeli, które nie tylko posiadają solidnych rozmiarów koło zamachowe, umożliwiające prawidłowe przeprowadzenie stosownych ćwiczeń przez wytrenowanego kolarza, ale również należyte dopasowanie pozycji, zastosowanie sportowego siodła (klasyczne jarzmo wspornika) czy też pedałów zatrzaskowych (lub zostawienie sportowych pedałów, które znajdziemy w komplecie). Dodatkowym atutem będzie możliwość precyzyjnego sterowania treningiem dzięki regulowanemu oporowi. Tu pole do popisu będą mieli pasjonaci pomiaru mocy – wyższe modele rowerów stacjonarnych są de facto cykloergometrami, na których można np. wykonać testy wydolnościowe.
Oprócz wspomnianych cech, rowery stacjonarne, które swoimi możliwościami dorównują lub przewyższają trenażery, mają również kilka innych zalet. Po pierwsze są ciche. W modelach z oporem magnetycznym brak właściwie elementów ciernych, które w przypadku trenażerów generują hałas (opona o rolkę). Można więc trenować w bloku, na antresoli czy też w pokoju wraz z oglądającą „Klan” rodziną i nikomu nie przeszkadzać. W przeciwieństwie do trenażera i postawionego na nim roweru szosowego lub mtb, rower stacjonarny jest zdecydowanie łatwiejszy do wykorzystania dla kilku osób – regulacje są proste, nie wymagają narzędzi a całość jest skonstruowana tak, by była uniwersalna. Podstawową wadą są, niestety, spore gabaryty całego urządzenia, co może być kłopotem w mniejszym mieszkaniu. Modele, które oferują pożądane możliwości ustawienia a także ambitniejsze opcje sterowania obciążeniem są dość drogie a profesjonalne cykloergometry zahaczają ceną o koszt używanego samochodu.
A może na spinning
Nie, nie chodzi to o sportowy rodzaj wędkowania a o sposób aktywnego spędzania wolnego czasu w klubach fitness. Spinning to stosunkowo nowy pomysł na przeprowadzenie treningu przy muzyce, pod okiem instruktora i w miłym towarzystwie. Zazwyczaj wiąże się ze sporą intensywnością, dlatego też trudno jednoznacznie określić jego przydatność dla kolarza ćwiczącego zimą klasyczną „bazę”, z pewnością jest to za to ciekawa odmiana od długich godzin spędzanych samotnie w domu. Warto spróbować choćby po to, by wyrobić sobie zdanie. Poza tym, gdy patrzy na nas więcej par oczu, trudno odpuścić – trzeba dawać z siebie wszystko.
W artykule wykorzystano zdjęcia rowerów stacjonarnych firmy Olpran