Zwift to najpopularniejsza na świece aplikacja do wirtualnej jazdy na rowerze, marka której zapewne nikomu, kto jeździ na trenażerze, przedstawiać nie trzeba. Jakiś czas temu do oferty Zwifta dołączył trenażer Hub Trainer, a potem ciekawy dodatek, jakim jest specjalna podstawka na kierownicę z guzikami do sterowania aplikacją – coś w rodzaju pada do konsoli, tyle że montowane do naszego roweru i służące do obsługi Zwifta. Tamte produkty były oczywiście ciekawe, ale nie miały w sobie niczego specjalnie rewolucyjnego…
Tym razem jest jednak zupełnie inaczej, bowiem Zwift wprowadza do sprzedaży interaktywny trenażer direct drive, który nie wymaga montowania kasety. Ma jedną zębatkę i 24 wirtualne biegi, które zmieniamy za pomocą małego kontrolera zakładanego na kierownicę za pomocą elastycznej gumki. Niesie to za sobą masę zalet, wśród których główne to uproszczenie całego systemu oraz wyciszenie trenażera, a w zasadzie napędu w rowerze, bo to on hałasuje najbardziej podczas jazdy na nowoczesnych urządzeniach. Spoglądamy bliżej na szczegóły tej nowości!
Zwift Hub One - 1x jest prostsze!
Nowością tak naprawdę nie jest całe urządzenie, a element Hub Cog dodany do obecnego już na rynku trenażera Zwifta, który w nowym modelu, czyli Zwift Hub One montowany jest w miejscu normalnego bębenka z kasetą. Tu od razu Zwift ma dobrą informację dla posiadaczy ich dotychczasowego urządzenia Hub Trainer – jeśli zechcecie mieć system z wirtualną zmianą biegów i jedną zębatką to wystarczy dokupić sam Hub Cog upgrade kit!
Hub One posiada 24 wirtualne biegi, które mają w pewnym sensie replikować system napędowy 2x12 z pewnym tuningiem w kwestii dopracowania interwałów między przełożeniami. Przy napędach 2x producent zaleca jazdę na małej tarczy, a przy 1x – wiadomo – nie ma tego typu rozterki. Przełożenia możemy zmieniać za pomocą małego kontrolerka (Zwift Click) albo z poziomu Zwift Play, czyli zakładanego na kierownicę ,,Pada”, o którym wspominaliśmy nieco wcześniej.
Nowy patent to rewolucja w aspekcie prostoty trenażera direct drive. Nie trzeba myśleć o zakupie dodatkowej kasety i – w niektórych przypadkach – również kompatybilnego bębenka. Nie ma też problemu, gdy z jednego urządzenia korzystamy na zmianę mając np. rower szosowy i MTB o różnej liczbie przełożeń, czy rozpiętości kasety. Zwift Hub One jest bowiem kompatybilny ze wszystkimi napędami mającymi od 8 do 12 biegów z tyłu.
Ciszej i bardziej efektywnie
Dodatkową – nie mniej ważną z naszego punktu widzenia – zaletą jest bardziej cicha praca. Z naszego doświadczenia wynika, że bardzo często bardziej hałaśliwy, niż sam trenażer jest napęd w rowerze. Zwift obiecuje, że na Hub One łańcuch pracuje znacznie ciszej. To doskonała wiadomość. Poza tym warto mieć na uwadze też kwestie mechaniczne, łańcuch będzie miał mniejsze przekosy i częściej będzie pracował w optymalnej linii, co pozwoli oszczędzić jego zużycie. Ponadto nie trzeba zmieniać przełożeń za pomocą manetek, więc oszczędzamy ich mechanizm. To niby detale, ale będące faktem. Linia łańcucha to zresztą nie tylko temat jego zużycia, ale też głośności pracy. Zwift dodaje, że software będzie automatycznie dostosowywał twardość 24 wirtualnych biegów do wielkości zębatki w rowerze. Taka autokompensacja ma być gwarancją, że każdy użytkownik będzie miał optymalną twardość biegów. To ważne szczególnie przy małych rozmiarach tarcz (np. 30T w MTB), ponieważ dzięki Hub One nawet w takim wypadku powinniśmy mieć opór niczym w rowerze z ,,twardymi” szosowymi przełożeniami.
Produkty są już dostępne, a ceny prezentują się następująco:
- Trenażer Zwift Hub One z kontrolerem Zwift Click – 599 Euro (w tym rok Zwifta gratis)
- Upgrade Kit Zwift Cog z kontrolerem Zwift Click – 59,99 Euro
Strona producenta: eu.zwift.com




