Rowery Orbea 2021 - najciekawsze nowości

Sprawdź najbardziej interesujące nowe modele rowerów Orbea, które dołączają do kolekcji na 2021 rok.

Drukuj
Orbea

Kolekcja Orbea na 2021 rok jest pełna ekscytujących nowości - zarówno w segmencie wyścigowych szosówek i górali do XC, ale również w kategorii rowerów elektrycznych. Przyglądamy się bliżej nowościom baskijskiego producenta na nadchodzący sezon!

Orbea jest hiszpańską marką rowerową obecną na rynku od 1930 roku. Producent z kraju Basków słynie z dopracowanych i lekkich rowerów, a wysoki poziom ich konstrukcji od lat potwierdzają doskonałe wyniki sportowe kolarzy ścigających się na rowerach Orbea. Kolekcja na 2021 rok stoi pod znakiem lekkości, bo największe premiery są związane z modelami wyścigowymi, w których niska masa jest jednym z kluczowych aspektów. 

Hiszpanie w kolekcji na 2021 rok pokazali nową odsłonę swojej utytułowanej wyścigowej klasycznej szosy - Orbea Orca, która w nowej odsłonie doznała mocnego aero-liftingu. Nowy jest też lekki hardtail do XC - Alma oraz full Oiz, który również doczekał się zmian. Na deser Orbea zaprezentowała nowe e-bike’i. Wśród nich najwięcej zainteresowania generuje superlekki górski rower elektryczny Orbea Rise, który waży około 18,2 kg, mimo że jest fullem do ostrej trailowej jazdy. Poza tym, w kolekcji znajdziemy też szosowy rower elektryczny Orbea Gain o bardzo aerodynamicznej i zintegrowanej linii. Nowy jest również model Avant, czyli tańszy aluminiowy rower szosowy z komfortową geometrią endurance.

Orbea Orca - lekka wyścigowa szosa z domieszką aero

 
 

 

Orca po raz pierwszy została pokazana światu w 2003 roku i wówczas była klasyczną wyścigową szosówką, przede wszystkim sztywną i lekką do sprawnego forsowania podjazdów i wyścigów klasycznych. Rower wiele razy zyskiwał potwierdzenie swojej skuteczności docierając na linię mety jako pierwszy z peletonu. Wśród zwycięstw ma nawet to najcenniejsze - Samuel Sanchez zdobył na niej olimpijskie złoto. Nowa generacja modelu Orca podąża za obecnymi trendami. Łączy w sobie dużą sztywność i lekkość z bardzo zaawansowaną aerodynamiką. 

Rama występuje w dwóch wersjach - OMX i OMR. Ta pierwsza jest bardziej zaawansowana i wykonana z karbonu lepszej jakości. Dzięki temu jest lżejsza. Waży 830 gramów, podczas gdy OMR liczy sobie na wadze 1030 gramów. To nie koniec listy zalet. Orca OMX jest sztywniejsza w kluczowych obszarach, jak suport, okolice główki sterowej, dolna rura, czy rurki łańcuchowe. Producent podaje, że rama jest w tych miejscach średnio o 15% sztywniejsza, niż poprzednia generacja. Na deser dochodzi do tego jeszcze aż 10% redukcja oporu powietrza. Powyższe liczby odnoszą się do topowej ramy OMX, natomiast ciekawostką jest fakt, że framesety OMR (modele z dopiskiem Team) nieco lepiej tłumią wibracje. Mają mniej obszerne przekroje chainstaya oraz nie wyposażono ich w aerodynamiczną sztycę, którą znajdziemy w modelach z górnej części kolekcji. Coś za coś... 

 

 

Poza tym, zastosowano szereg ciekawych i w zasadzie obowiązkowych obecnie rozwiązań. Okablowanie jest całkowicie puszczone wewnątrz kokpitu i karbonowego szkieletu Orki, a sztyca ma zintegrowany i ukryty w ramie zacisk - oba zabiegi powodują, że mamy tutaj czysty wygląd i dobrą aerodynamikę. Rower ma sztywne ośki i występuje w wariancie disc. Do tego zmieszczą się tutaj opony - w zależności od szerokości felg - aż 32 do 35 mm, co pozwala śmiało spoglądać w kierunku szutrowych dróg. Zmianie uległa też geometria, która ma być bardziej zwarta i zapewniać jeszcze szybszą reakcję na nasze ruchy i dynamiczne manewry. Podstawowa Orca M40 na Tiagrze kosztuje 9599 zł, a topowy model Orca M11eLtd na Sramie eTapie Red AXS wyceniony jest na 42 999 zł. 

Nowy hardtail Orbea Alma

 
 

 

Alma od lat jest synonimem superlekkiej i skutecznej broni do wygrywania wyścigów XC i maratonów. W nowej odsłonie została odświeżona zgodnie z aktualnymi rynkowymi trendami, choć nie wszystko ,,zgadza się” z kierunkiem przyjętym przez konkurencyjne firmy. Alma na 2021 rok ma nową wersję zarówno karbonową, jak również aluminiową i w każdym rozmiarze toczy się na kołach 29”. Topowa rama Alma OMX z węglowych włókien hi-mod waży jedynie 830 gramów w rozmiarze M. Oczywiście przy zachowaniu pełnej sztywności i wytrzymałości pożądanych na współczesnych trasach XC. 

Geometria jest bardziej progresywna, kąt główki to 68 stopni, reach urósł, a podsiodłówka jest bardziej stroma i ma 74,5 stopnia. Miło, że przygotowano miejsce na opony o szerokości aż 2,4 cala. Rynkową ciekawostką jest fakt, że sztyca to stare i dobre 27,2 mm. Doskonała wiadomość dla szukających komfortu posiadaczy klasycznych sztyc, nieco mniej dla chętnych na droppera, który w tym rozmiarze występuje wprawdzie u niektórych producentów, ale rynkowa oferta jest dość mocno ograniczona. Karbonowe wersje kosztują od 18 999 zł do 35 999 zł, natomiast aluminiowe startują z poziomu 4499 zł i kończą się na pułapie 12 999 zł.

Full do XC i maratonów - Orbea Oiz

 
 

 

Nowy Oiz na pierwszy rzut oka nie różni się zbytnio od starej generacji. Producent zawarł w modelu 2021 drobne, ale istotne różnice. Topowe modele wykonane są najwyższej klasy karbonowych włókien hi-mod - mowa o ramach OMX. Ta konstrukcja jest lżejsza i sztywniejsza, niż poprzednia generacja, a dodatkowo pieczołowicie opracowana struktura poszczególnych warstw sprawia, że rama ma perfekcyjnie zbalansowaną sprężystość. Kompletna rama Oiz z damperem, w rozmiarze M waży rewelacyjne 1740 gramów. Topowe ramy OMX mają krótszy, niż poprzednia generacja chainstay, który liczy 430 mm, natomiast tańsza i cięższa rama OMR (2080 g) ma 435 mm, czyli tak jak dotychczas. Kąty pozostają niezmienione - główka to 69 stopni, a podsiodłówka 75. Ewidentnie nowy Oiz korzysta z tej samej formy do produkcji ramy, natomiast wspomniane zmiany, które będą odczuwalne dla riderów na najwyższym poziomie są spowodowane znacznie lepszym materiałem i technologią przy produkcji OMX oraz jej krótszy ,,ogon”. Poza tym, oprócz wersji do XC ze skokiem 100 mm, w kolekcji jest też wariant trailowy z widelcami 120 mm i bardziej ,,ścieżkową” specyfikacją osprzętową. Karbonowe modele dostępne są w cenach 24 999 - 40 999 zł, natomiast aluminiowe wersje Oiza zaczynają się od 11 499 zł i kończą na 22 599 zł. 

Elektryczna ofensywa Orbea 2021

 
 

 

Na sezon 2021 hiszpański producent przygotował dwie bardzo mocne premiery w segmencie rowerów elektrycznych. Pierwszą z nich jest elektryczna szosówka Orbea Gain. Lekki i aerodynamiczny e-road mocno nawiązuje swoją linią do nowej Orki, o której pisaliśmy na początku artykułu. W elektrycznym rowerze Gain znajdziemy silnik ebikemotion X35 Plus, który zlokalizowany jest w tylnej piaście, a pojemność jego baterii wynosi 248 Wh. Nowy e-road ze stajni Orbea waży jedyne 11,8 kg w rozmiarze L. Rama i widelec pomieszczą opony o szerokości do 40 mm, co oznacza, że śmiało można zapędzić się na Gain’ie na szutrowe trasy. Gdybyśmy zechcieli pojechać na dłuższą wycieczkę i obficie czerpać moc ze wspomagania, możemy skorzystać z dodatkowej baterii 208 Wh, która rozszerza łączną pojemność akumulatorów do 456 Wh. Model Gain dostępny jest zarówno w wersji karbonowej, jak również aluminiowej. Węglowa wersja startuje od 18 999 zł i kończy się na 41 999 zł, natomiast wariant aluminiowy kosztuje od 11 599 zł do 16 599 zł. 

 
 

 

Druga bardzo ciekawa nowość w segmencie rowerów elektrycznych to ścieżkowy full e-MTB Orbea Rise. Nowy model posiada 150 mm skoku z przodu i 140 mm z tyłu. Toczy się na kołach 29” i oparty jest o karbonową ramę z centralnie umieszczonym silnikiem Shimano EP8. Ma akumulator o pojemności 360Wh i w takiej konfiguracji waży rewelacyjne 18,2 kg. To naprawdę doskonały wynik zważywszy rowero o trailowej geometrii, absolutnej gotowy na mocną ścieżkową jazdę. Superlekki e-full, czyli najwyższy model Rise M-Ltd kosztuje 45 999 zł, natomiast podstawowa wersja M20 otwiera tą linię modelową przy cenie 27 999 zł.

Więcej o nowej kolekcji znajdziecie na stronie: www.orbea.com/pl-en