Dawidowicz: Jechałam swoje

Wywiad z Aleksandrą Dawidowicz

Drukuj

Aleksandra Dawidowicz wywalczyła 7. miejsce w olimpijskim wyścigu MTB kobiet w Londynie. Polka ma przed sobą jeszcze mistrzostwa świata. Jak ocenia start w igrzyskach?

bikeWorld.pl: Za Tobą udany występ w igrzyskach olimpijskich. Co sądziłaś o trasie w Hadleigh Farm jeszcze przed startem imprezy?
Aleksandra Dawidowicz: Trasa była specyficzna, sztucznie uformowana. Szybka a zarazem interwałowa, choć upodobania nie decydują o wyniku końcowym, lubię takie trasy. Gdy się dysponuje dobrą forma to na każdej trasie walczy się o wysoka pozycję bez względu na preferencje.

bikeWorld.pl: Z przebiegu wyścigu było widać, że co okrążenie przesuwasz się sukcesywnie do przodu. Odżyłaś dopiero jakiś czas po starcie czy po prostu rozłożyłaś siły w ten właśnie sposób?
Aleksandra Dawidowicz: Nie wystartowałam najlepiej, po rundzie startowej byłam 17 zaczęłam się przebijać do przodu, chwilę potem zaliczyłam upadek szybko się pozbierałam i ruszyłam do przodu. W pewnej chwili mnie „przytkało” nie czułam się najlepiej, musiałam złapać oddech, wejść na swój rytm i dalej walczyć. Każdy wie jak istotny jest start. W Londynie nie powiódł się tak jak bym tego chciała, ale jechałam „swoje” wyprzedzając kolejne zawodniczki. Do 6. pozycji było bardzo blisko. Może gdybym wiedziała, że jadę ostatnią rundę wykrzesała bym jeszcze trochę sił. Wówczas byłam jednak tak skupiona, że nie wiedziałam, w którym miejscu trasy się znajduje. Dopiero mój dyrektor sportowy Grzegorz Dziadowiec w połowie rundy krzyknął mi „Olka to idzie na metę!!” „dawaj to już koniec”.
 


bikeWorld.pl: Na ostatnim okrążeniu zostałaś wyprzedzona przez Alexandrę Engen. W którym miejscu Szwedka Cię wyprzedziła?
Aleksandra Dawidowicz: Olcia Engen dogoniła mnie na jednym z krótkich stromych podjazdów, chwilę po zyskała kilka metrów przewagi i utrzymała ją do samej mety. Można tylko dodać, że Szwedka ze wszystkich zawodniczek ostatnią rundę pojechała najlepiej, więc z pewnością więc była bardzo dobrze przygotowana fizycznie. Kiedy ja w kategorii młodzieżowej wygrywałam mistrzostwa Europy czy mistrzostwa świata Olcia zawsze była druga, polubiłyśmy się. Śmiała się, kiedy na mecie zapytałam ją: „jak mogłaś mi to zrobić?”

bikeWorld.pl: Czy z perspektywy czasu sądzisz, że to właśnie na igrzyska udało Ci się zbudować szczytową formę?
Aleksandra Dawidowicz: Uważam, że mój trener Marek Galiński do wyścigu Olimpijskiego przygotował mnie najlepiej jak potrafi, czy jest to szczyt mojej formy? W tym sezonie być może. Puchary świata jeżdżę równo. Dwa z trzech najważniejszych wyścigów już za mną, a te z pewnością zaliczyć mogę do udanych. Cieszy mnie to, że podnoszę sukcesywnie swój poziom.

 

 


bikeWorld.pl: Jak oceniasz współpracę z Markiem Galińskim w perspektywie osiągniętego wyniku i kolejnych lat?
Aleksandra Dawidowicz: Marek Galiński prowadzi mnie od roku i od tego czasu zrobiłam ogromny postęp. Moja forma jest wysoka, ale i przede wszystkim równa. Bardzo wiele się od niego nauczyłam. Trener kadry sam przecież jest bardzo dobrym i doświadczonym kolarzem, a tę wiedzę przekazuje i mnie. Praca z Markiem jest specyficzna: nie „cacka” się z nami - jest wymagający. Słucha mnie, rozmawia ze mną po każdym treningu na temat moich odczuć, czasem modyfikuje plan. Szanuje na równi każdego z członków ekipy.

Jak widzę naszą współpracę? Z pewnością nadal chciałabym z Nim współpracować. Nie wyobrażam sobie współpracy z kimkolwiek innym, a jak będzie nie wiem. Nie wiem, czy nie straci do mnie cierpliwości ;).

 

 


bikeWorld.pl: Co sądzisz o starcie drugiej reprezentantki, Pauli Goryckiej?
Aleksandra Dawidowicz: Trener Pauli obstawiał ją w pierwszej 10tce, ja koło 15. Była 22 - bardzo kiepsko, ale nie mnie oceniać, czy krytykować. To Paula ma być zadowolona ze swoich startów.

 

 

 

 


bikeWorld.pl: Jakie są Twoje dalsze plany startowe w tym sezonie? Czy w kolejnym nadal będziemy mogli Ci kibicować w barwach CCC Polkowice?
Aleksandra Dawidowicz: W przyszły weekend wraz z moimi klubowymi koleżankami ścigać się będziemy w Jelenia Góra Trophy - Maja Włoszczowska MTB race.

bikeWorld.pl: Jak oceniasz aktualną dyspozycję Majki Włoszczowskiej? Czy wróci na mistrzostwa świata XC?
Aleksandra Dawidowicz: Mogę ocenić jedynie jej dyspozycję sprzed wypadku, a ta wątpliwości nie budziła. W mistrzostwach świata udziału nie weźmie. We wtorek operowano jej stopę, więc w najbliższym czasie skupiać się będzie na jak najszybszym powrocie do zdrowia.

Fot.: Grzegorz Dziadowiec