Bikeworld: Jesteś świeżo po transferze z ekipy CCC do Voster ATS Team, czy Twoje starty w przełajach w sezonie 2019/2020, a w zasadzie powrót do tej dyscypliny są związane właśnie z przejściem do nowego teamu?
Patryk Stosz: Moje ściganie się w sezonie przełajowym nie wiąże się ze zmianą ekipy. Często żartowałem z Dyrektorem CCC, że ciągle mi mało ścigania i dobrze by było gdybym jeździł na wszystko, co tylko możliwe. Dlatego też podjąłem decyzję, aby w tym sezonie jeździć przełaje, bo ciągle było mi mało. Poza tym, chciałbym się też przetestować przed sezonem szosowym.
BW: Twoje ostatnie starty, m.in. podium na Super Pucharze Polski CX we Włoszakowicach na koniec 2019 roku, pokazały, że liczysz się walce o medale MP. Czego oczekujesz po tym wyścigu?
Patryk Stosz: Większość wyścigów przełajowych kończyłem na podium. Za każdym razem jednak czegoś brakowało do pierwszego miejsca. Dlatego zbliżające się Mistrzostwa Polski z jednej strony wywierają na mnie trochę presji, ale z drugiej, powodują równie silne pragnienie wygranej.
BW: Kto jeszcze będzie, Twoim zdaniem, w grze o medale?
Patryk Stosz: W grę o koszulę Mistrza Polski wchodzą Marek Konwa, Patryk Kostecki, Bartosz Mikler. Choć myślę, że niespodzianek też nie zabraknie.
BW: Czy odpowiada Ci trasa w Szczekocinach?
Patryk Stosz: Trasa nie do końca mi odpowiada, ponieważ jest bardzo techniczna, a jazdy w takim terenie człowiek uczy się przez lata. To mój pierwszy sezon przełajowy po dłuższej przerwie, przez ten czas straciłem nieco kontaktu z wyścigową jazdą na przełaju.
BW: Mimo przerwy i tak stajesz na podium! Jesteś więc groźny. Co będzie kluczowe do dobrej jazdy na tej rundzie - sprzętowo i taktycznie?
Patryk Stosz: Na pewno kluczowa będzie jazda na drugiej, trzeciej pozycji. Trasa jest ciężka technicznie, będzie dużo błota, trzeba cały czas jechać wysoko. Na mistrzostwach będę miał jeden rower w zapasie i mojego startowego Accenta CX-One Carbon na szytkach Vittoria.
BW: Czy dla zawodnika, który jest obecnie skoncentrowany na szosie ciężko jest przestawić się na inny tryb ścigania się? W końcu, większość czasu trenowałeś pod zupełnie inny typ wyścigów?
Patryk Stosz: Poniekąd odczułem już moje braki w przełajach, choćby w technice o której wspominałem wcześniej. Tak jak mówisz, większość czasu spędziłem na szosie, ale za młodu to był standard dla mnie, że po szosie zawsze przychodził przełaj i łatwiej było wskoczyć w ten tryb, niż w tym sezonie, gdy wróciłem do ścigania się zimą po dłuższej przerwie. W treningach musiałem bardziej przykładać się do niektórych, specjalistycznych ćwiczeń. Poza tym, po powrocie do domu po pierwszych przełajowych startach moja żona nieźle się nasłuchała ile to nowych przygód mnie spotkało :)
BW: Obecnie skupiasz się przede wszystkim na szosie, ale z przełajami jesteś związany od czasów najmłodszych kategorii wiekowych. Ścigasz się zimą, bo to kochasz, czy traktujesz przełaj jako przygotowanie do sezonu letniego?
Patryk Stosz: Moje kolarstwo zaczęło się z pasji, potem przerodziło się w miłość do trenowania. Trener Edward Gułaj wyuczył u mnie nawyk, że po szosie zawsze jest przełaj i nie było dyskusji. Potem ścigając się w barwach CCC zapomniałem o przełajach, w ogóle nie startowałem. Teraz chciałem powrócić do starych zwyczajów, przyznam, że nawet trochę stęskniłem się za cyclocrossem. Chciałem się też sprawdzić, czy po przerwie w ogóle jakoś mi pójdzie. To także dobry test przed sezonem letnim.
BW: Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za dobrą jazdę w Szczekocinach.