Kolarz Liquiags-Cannondale w czteroetapowym Giro del Trentino zajął trzecie miejsce w generalce, plasując się tuż za Domenico Pozzovivo (Colnago CSF Inox) i Damiano Cunego (Lampre ISD). Na królewskim etapie Szmyd uplasował się tuż za zwycięzcą, Pozzovivo, pokazując znakomitą formę w górach.
Po wyścigu Szmyd nie krył zadowolenia zarówno z miejsca, jak i z obecnej formy - "Chciałem powalczyć o jak najwyższe miejsce w klasyfikacji generalnej, ale o podium nie marzyłem" - stwierdził, "wiedziałem, ze po wysokogórskim zgrupowaniu noga często nie kręci się najlepiej, ale moje wyniki wyraźnie pokazują, że forma jest zdecydowanie lepsza, niż w ubiegłym roku" - przyznał Szmyd, dla którego było to pierwsze podium w wyścigu etapowym. Wcześniej Polak zwyciężył na legendarnej górze Mont Ventoux podczas Dauphine Libere - "tych sukcesów nie można porównywać, jednak chyba bardziej cenie sobie Mont Ventoux. Inny wyścig, inni przeciwnicy, inny prestiż".
W najbliższym czasie Szmyd skupi się na Giro d'Italia, gdzie tradycyjnie będzie pomagać Ivanovi Basso. Włoch będzie walczył o trzecie zwycięstwo w Giro - "Ivan szykuje się, żeby wygrać Giro, a ja, żeby mu w tym pomóc. Cele są jasno określone" - powiedział kolarz Liquigas-Cannondale, "teraz na Tour de Romandie chcę dobrze potrenować przed Giro i poszukam okazji do zwycięstwa na najcięższym sobotnim etapie" - przyznał.
W składzie Liquigas-Cannondale na Tour de Romandie znalazło się trzech Polaków - oprócz Szmyda także Maciej Bodnar i Maciej Paterski, jednak tylko ten pierwszy pojedzie na Giro.
"Najbardziej podczas Giro obawiam się nie przeciwników, ale nieprzewidzianych zdarzeń i chorób. Wszystkich rywali szanuję, ale to nie znaczy, że nie można z nimi wygrać" - twierdzi Szmyd. Lider jego ekipy, Basso, będzie jednym z głównych faworytów do zwycięstwa.
Po dobrej jeździe Szmyda w Gir del Trentino, gdzie na Polaka pracowała cała ekipa, Polak ma nadzieję, że uda mu się jeszcze powalczyć w tym sezonie o klasyfikację generalną któregoś z wyścigów - "Cała drużyna jechała tak, jak chciałem. Mam nadzieję, że to się jeszcze powtórzy. Na przykład na Dauphine Libere, czy... hiszpańskiej Vuelcie" - stwierdził.
Fot.: Sirotti